aosporcieaosporcieaosporcie

30 czerwca 2013

Belhanda, Lens i cała reszta zmarnowanych talentów...

Nie mam nic do ligi ukraińskiej ani rosyjskiej. Lubię je, jednak chodzi mi bardziej o pewną zasadę, której zresztą nie rozumiem. Co oprócz pieniędzy kieruje młodymi piłkarzami, aby iść na wschód, zamiast do jakiejś europejskiej potęgi (zaznaczam, że niekoniecznie finansowej).

Younès Belhanda
Młody Marokańczyk urodzony we Francji to świetny przykład takiego piłkarza. 23-latkiem interesowała się większość europejskich potęg z Atletico Madryt, Arsenalem LondynSchalke na czele. Ostatecznie pomocnik wybrał jednak Dynamo Kijów. Ok, rozumiem że w stolicy Ukrainy tworzy się teraz całkiem ciekawy zespół, ale w ostatnim sezonie drużynie tej zupełnie nie poszło i zajęła dopiero trzecie miejsce w ligowej tabeli, czyli nie zagra nawet w Lidze Mistrzów, a w play-off Ligi Europy. Ostatnio gracz mówił, że w Montpellier już się niczego nie nauczy i że potrzebuje zmiany otoczenia. Chyba jednak zmiana na Paryż (PSG też włączyło się w wyścig po Belhandę) byłaby lepsza.

Jeremain Lens
Ta historia jest bardzo podobna to tej opisywanej wyżej. 25-latkiem też interesowało się kilka znaczących europejskich klubów, on sam grał zresztą w holenderskim topie - PSV Eindhoven. On też przeniósł się właśnie do Dynama Kijów. I jest to głupstwo, choćby dlatego że reprezentant Pomarańczowych mógł teraz grać w eliminacjach Ligi Mistrzów. Szansę jednak odebrał sobie sam.

Balázs Dzsudzsák
Węgrem interesowało się kilka angielskich klubów, on wolał jednak Anży Machaczkała i odbiło to się mu dużą czkawką. Choć tym razem nie rozumiem logiki rosyjskich klubów. Z PSV utalentowany skrzydłowy odchodził do Rosji za 12,3 mln euro. W Dagestanie rozegrał 8 meczy, nie zaliczył ani jednego gola. Tymczasem zimą 2012 roku Dynamo (tym razem) Moskwa zapłaciło za 26-latka niemal 17 milionów euro. W Moskwie zagrał w 36 meczach, strzelił 5 bramek, jednak chce wrócić na zachód. Ostatnio mówiło się o zainteresowaniu się Interu Mediolan.

Willian Borges da Silva
24-latek to z kolei zawodnik, który sukces osiągnął na Ukrainie, w Szachtarze Donieck. Chelsea proponowała za niego 12 mln euro, Tottenham 20 mln euro, sam zawodnik marzył o grze dla The Blues. Ostatecznie jednak Brazylijczyk dołączył za bagatela 40 milionów do Anży. Ciekawe, jak mistrzowie Ukrainy poradziliby w fazie pucharowej LM z Borussią Dortmund, gdyby Willian nie odszedł.

Hulk
On co prawda regularnie gra w Lidze Mistrzów, ale myślę i tak, że lepiej byłoby mu pozostać w Porto. Oczywiście, on ze wszystkich wyżej wymienionych graczy jest najbardziej utytułowany w Europie. Szkoda jednak, że już raczej nigdy nie zobaczymy go w duecie z Falcao na boisku. Taka para napastników dała Smokom tryumf w Lidze Europy w sezonie 2010/2011. Teraz obaj będą musieli na kolejny taki sukces trochę poczekać.

Przykładów można by mnożyć. Chodzi mi jednak o pewien schemat. Wielu utalentowanych piłkarzy za jedyny rozwój uważa ten w swoich portfelach, a chyba nie do końca o to chodzi. Pozarabiać na godziwą emeryturę można w wieku trzydziestu-kilku lat (Samuel Eto'o, Roberto Carlos), a nie kiedy jesteś jeszcze w obiecującym wieku. A wy, co o tym myślicie? Piszcie!

15 czerwca 2013

Czas na najciekawszy czempionat międzynarodowy! Startuje Puchar Konfederacji.


Już dzisiaj na Estádio Nacional Mané Garrincha rozpocznie się dziewiąta edycja piłkarskiego Pucharu Konfederacji. Jest to turniej niezwykle ciekawy, głównie z tego powodu, że biorą w nim udział najlepsze drużyny każdego z kontynentów oraz mistrz świata. 

Trochę historii
Jako że Hiszpania zdobyła zarówno tytuł mistrza Europy, jak i mistrza Świata, toteż w tegorocznej edycji wystąpi wicemistrz Europy, czyli Włochy. Obie te ekipy brały zresztą udział w poprzednim PK, który odbywał się oczywiście w RPA. Wówczas do meczu obu ekip nie doszło, bowiem Squadra Azzurra nie wyszła z grupy przez bilans bramkowy. Natomiast Hiszpania w półfinale niespodziewanie uległa Stanom Zjednoczonym (rewelacji tamtego turnieju), lecz w meczu o trzecie miejsce po dogrywce pokonała 3:2 ekipę gospodarzy. The Yanks takim samym wynikiem ulegli w finale z Brazylią.

Przeklęte trofeum
Ciekawostką, a może i klątwą PK jest fakt, iż jeszcze żadna drużyna w historii, wygrywając ten turniej, nie tryumfowała w następnych Mistrzostwach Świata. 

Brazylia
Warto dodać, że najlepszą ekipą w historii PK jest Brazylia, która wygrywała czterokrotnie, a raz była jeszcze w finale. Teraz, na własnych obiektach, ekipa Canarinhos z pewnością będzie chciała powtórzyć sukces z RPA i Niemiec. Chociaż im z pewnością bardziej zależy na triumfie w przyszłorocznych MŚ. Dodajmy, że zwycięstwo w RPA było ostatnim sukcesem Brazylii na arenie międzynarodowej.

Faworyt
Faworytem turnieju bez wątpienia jest ekipa Hiszpanii. La Roja (podobnie jak Włochy i Urugwaj) będzie miała okazję na wpisanie się po raz kolejny do historii futbolu. Jeśli bowiem drużyna trenera Vicente del Bosque wygra w finale, który odbędzie się na słynnej Maracanie, to stanie się trzecią drużyną (obok Argentyny i Francji), która w swoim dorobku ma zwycięstwa w trzech najważniejszych międzynarodowych turniejach FIFA: Mistrzostwo Świata, Mistrzostwo Olimpijski i triumf w Pucharze Konfederacji. Z pewnością jednak plany ekipie z Półwyspu Iberyjskiego pokrzyżować będą próbowały wspomniane już: Brazylia, Włochy i Urugwaj.

Nie skreślajmy słabszych
O ile w Nigerię nie wierzę (choćby w dużych problemów organizacyjnych związanych z przyjazdem ekipy z Afryki do Brazylii), to mam nadzieję, że niespodzianką tego turnieju będzie ekipa Tahiti. Choć to drużyna złożona z amatorów i skreślana na druzgocącą porażkę (dość powiedzieć, że przy wygranej z Nigerią u bukmacherów można zarobić nawet 17 złotych, stawiając złotówkę). Gwiazdą drużyny (i jedynym graczem grającym poza Oceanią) jest Marama Vahirua, który ostatni sezon spędził w Panthrakikosie (wypożyczenie z Nancy), dziesiątej drużynie ostatniego sezonu ligi greckiej, a jeszcze rok temu grał dla... AS Monaco! Ostatnio w towarzyskim meczu z Włochami (niby rezerwowymi, ale z Balotellim w składzie) drużyna z Oceanii zremisowała 2:2. Do czarnych koni turnieju można zaliczyć Meksyk i Japonię, która dzisiejszego dnia zmierzy się z Brazylią, z którą jeszcze nigdy nie wygrała. 

Arcyciekawe grupy
W grupie A zmierzą się ze sobą: Brazylia, Japonia, Meksyk i Włochy, natomiast w grupie B: Hiszpania, Urugwaj, Tahiti i Nigeria. To sprawia, że turniej ten zapowiada się niezwykle emocjonująco i wyrównanie. Moim zdaniem z grupy A wyjdzie Japonia i Meksyk, natomiast gospodarze obejdą się wielkim smakiem, natomiast z grupy B mimo wszystko awansują Hiszpania i Urugwaj. 

Już wkrótce opiszę mniej więcej brazylijski problem, czyli spróbuję odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego drużyna choćby z 2002 roku to już tylko legenda. A tymczasem - co wy myślicie o zbliżającym się Pucharze Konfederacji? Piszcie!

31 maja 2013

Koniec wielkiego napastnika? Czy może początek?


Mówiło się o tym od tygodni, jednak dopiero dzisiaj przyszła do mnie ta smutna informacja. Smutna z wielu powodów. Radamel Falcao przechodzi do AS Monaco. Dla El Tigre może to być transfer życia, bądź wręcz przeciwnie, przekleństwo.

Kupa kasy. Przez wielkie K.
Napastnik urodzony w Santa Maria rozpoczął karierę młodzieżową od gry w Lanceros Boyacá. W tej dorosłej zaliczył River Plate, FC Porto i Atletico Madryt. Smoki argentyńskiemu klubowi zapłacił w 2009 roku zaledwie 3,93 milionów euro. Do drużyny z Hiszpanii Kolumbijczyk przeszedł już za 40 milionów euro, jednakże Los Colchoneros dopłacili jeszcze maksymalnie 10 baksów za ewentualne wyniki ekipy z Vicente Calderon. Teraz Księciem Monako zostanie za około 60 milionów euro, co czyni go najdroższym zawodnikiem w historii Ligue 1. Król Ligi Europejskiej zarabiać będzie w Monako około 12 milionów euro w przeciągu sezonu.

Czy to do końca jego decyzja?
Czytając komentarze niemal w całej sieci (może oprócz francuskich portali), niemal wszystkie koncentrują się na tym, że gracz zamiast Ligi Mistrzów, wybrał pieniądze. Te na pewno były mocną kartą przetargową, ale nie jedyną. Wszystkim ciekawym polecam ten oto artykuł, w którym dowiadujemy się, że El Tigre błąd popełnił nieco wcześniej. Otóż kariera piłkarza należącego do młodzieżowej grupy Szaleni dla Jezusa zależy w dużym stopniu od firmy Doyen Sports, która zafundowała Kolumbijczykowi podróż do Europy. Toteż firma ta musi przecież na czymś zarobić. Z tego to też najprawdopodobniej powodu, napastnik nie zasilił żadnej z angielskich ekip, bowiem na Wyspach Brytyjskich niezbyt toleruje się negocjacje z tzw. osobami trzecimi.
Król będzie grał w Królewskich?
Powstała też teoria spiskowa, która mówiła, że Falcao teraz przejdzie do Monaco, a później wróci do Madrytu, tyle że do ekipy z Santiago Bernabeu, która miałaby go wykupić, wykorzystując klauzulę odstępnego, która nie miała być bardzo wysoka. Wszystkie te jednak spekulacje poszły się p... okazały się jednak chybionymi, bowiem okazało się, że Kolumbijczyk w swojej 5-letniej umowie nie zapewnił sobie żadnej klauzuli, toteż klub z Stade Louis II będzie mógł sobie za niego życzyć, ile tylko będzie chciało. Wracając do stadionu...

Lepiej grać w 5. lidze angielskiej?
Daily Mail wskazuje na coś śmieszniejszego. Otóż, na domowym obiekcie Czerwono-Białym frekwencja w ostatnim sezonie wyniosła... 5086 widzów. Warto dodać, że był to siódmy najgorszy wynik w Ligue 2. W 5. lidze angielskiej (Blue Square Bet Premier) frekwencja na obiekcie Luton Town była wyższa i wyniosła 5671 widzów. Angielscy redaktorzy szydzą więc, że napastnik mógł lepiej się przenieść nawet do Luton. Co prawda można się kłócić i uważać, że w przyszłym sezonie wynik będzie znacznie lepszy, ale zamienić 54-tysięczne Vicente Calderon na 18-tysięczny Stade Louis II to wręcz głupota.

Podsumowując, o ile taki Ricardo Carvalho mógł sobie przejść do Monaco, aby dorobić, to uważam, że transfer Falcao do drużyny z 36-tysięcznego kraju jest jednym z głupszych od dawien dawna. Pewnie za sezon będziemy podziwiali Kolumbijczyka w Lidze Mistrzów (jeżeli Dmitrij Rybołowlew, posiadacz 66% akcji klubu z Monako, nadal będzie tyle inwestował), ale jaki sens ma cofanie się niejako w rozwoju? Piszcie, co myślicie o przeprowadzce Radamela do Monaco w komentarzach!