Jak dobrze przygotować zespół,
to właśnie tak. Jak rozpoczynać weekend, to tylko w ten sposób. Zwycięstwo 4:0
z Górnikiem Łęczna daje Warcie Poznań pierwszy komplet punktów w rozgrywkach
2021/22. Tego dnia trudno było nie zachwycać się grą Zielonych, a także
sprowadzonego przed sezonem Milana Corryna.
Trudno wyobrazić sobie ciekawszy
początek weekendu niż starcie dwóch głodnych kompletu punktów drużyn. Tak można
bowiem nazwać piątkowych przeciwników, którym dotychczas nie udało się ich
zainkasować. Choć poznaniacy przystępują do tego spotkania będąc faworytem,
trener Piotr Tworek zachowuje zimną głowę. - Są wobec nas oczekiwania, a
takie mecze są trudniejsze niż wydaje się na starcie - przestrzega,
zmuszony do dokonania kilku zmian - w porównaniu z poprzednim tygodniem -w składzie.
Spryt i odpowiedzialność
To właśnie do faworyta należało
pierwsze słowo spotkania w postaci dobrego dośrodkowania Adama Zrelaka ze
stałego fragmentu gry, którego pomimo dużego poświęcenia Michała Jakóbowskiego
nie udało się skutecznie wykończyć. Nie zniechęciło to Górnika, w następnych
minutach nacierającego na bramkę Adriana Lisa - najpierw do interwencji
golkipera poznaniaków zmusiła wrzutka w pole karne, następnie pod koniec kwadransa
strachu mogła napędzić mu główka Sergieya Krykuna. Na szczęście warciarzy "przeszła"
ona obok słupka.
Gdy wydawało się, że przewaga
leży po stronie gospodarzy z dynamiczną "kontrą" wyszła Warta. Świetne podanie za linię obrony posyła Milan Corryn, a Zrelak płaskim
strzałem dopełnia formalności. Tym samym warciarze prowadzą od 17. minuty
spotkania.
Czytaj też 👉 Milan Corryn może odnieść sukces, ale musi na niego zapracować. "Robi krok naprzód"
Główną bolączka Górnika do
przerwy było kreowanie gry oraz liczne straty w środku pola. Gościom nie
brakowało natomiast odpowiedzialności, szczególnie w obronie, którą co kilka
minut sprawdzała aktywna - głównie za sprawą Leandro - lewa flanka zielono-czarnych.
Za gośćmi przemawiała także błyskotliwość i spryt w ataku, choć przed przerwą
nie udało im się podwyższyć prowadzenia.
Nie spuszczać z tonu
Choć gospodarzom po powrocie na
murawę przyświecało mocne postanowienie poprawy, nie dali rady świetnie
dysponowanym warciarzom. 47. minuta - mimo zablokowanego kontrataku piłkę
odzyskuje Konrad Matuszewski, podaje do Mateusza Czyżyckiego, a ten pięknym
strzałem był blisko pokonania Gostomskiego. Nie uchroniło to Górnika przed
potrzebą gonienia wyniku.
To za sprawą koncertu w wykonaniu
nowego nabytku Zielonych, Corryna. Niespełna pięć minut po wspomnianym
kontrataku, przejmuje on futbolówkę po błędzie Tomasza Midzierskiego i technicznym
strzałem umieszcza ją w siatce. Na zegarze mija właśnie godzina gry, a piłkę z rzutu
rożnego w pole karne posyła Zrelak. Odbicie Roberta Ivanova, główka Aleksa
Ławniczaka oraz pewne wykończenie Belga, daje gościom pewne prowadzenie 3:0.
I choć atak gospodarzy nie próżnuje - kilka chwil po bramce Zielonych z bliska próbuje Bartosz Śpiączka, a następnie Krykun - Lis pozostaje czujny. Z każdą minutą poznaniacy coraz mocniej zaznaczają swoją kontrolę. Grają wyrachowanie, wypełniając skrupulatnie przygotowane założenia taktyczne. Na listę strzelców próbuje wpisać się także Mateusz Kuzimski - zmiennik w piątkowym meczu. Na kilka sekund przed końcem wynik na 4:0 ustala świetnie dysponowany na początku sezonu Jan Grzesik.
Jeszcze przed spotkaniem od
trenera Tworka mogliśmy usłyszeć: - Może fajerwerków nie będzie, ale wiemy,
jak trzeba podejść do meczu i tak się do niego przygotowujemy. - Jeśli tu
nie było fajerwerków, boimy się, co byłoby z. Świetna gra zespołu oraz obiecująca współpraca na linii Zrelak - Corryn
napawa sporym optymizmem przed nadchodzącymi tygodniami, a przede wszystkim meczem z Legią Warszawa.
Górnik Łęczna – Warta Poznań 0:4 (0:1)
6 sierpnia 2021, Stadion
Piłkarski Górnik Łęczna
Gole: Zrelak (17.), Corryn
(52., 61.), Grzesik (90.)
Górnik: Gostomski - Leandro,
Midzierski (Pajnowski 59.), Baranowski, Szcześniak – Krykun (Tkacz 84.), Gol,
Cierpka (Kalinkowski 59.), Mak (Jagiełło 77.) - Śpiączka (Wojciechowski 77.),
Banaszak
Warta: Lis - Matuszewski,
Ivanov, Ławniczak, Grzesik - Jakóbowski (Fiedosewicz 86.), Kupczak, Czyż
(Kuzimski 77.), Czyżycki, Corryn (Rozriguez 73.) - Zrelak (Sopoćko 86.)
Upomnienia: Gol (45. żółta
kartka), Pajnowski (87. żółta kartka) - Grzesik (32. żółta kartka)
Sędzia: Paweł Malec (Łódź)