aosporcieaosporcieaosporcie

4 marca 2014

Smutny dzień katalońskiego futbolu

Trudno, naprawdę cholernie trudno zabrać się za pisanie laudacji. Niby nikt nie umarł, ale jednak. Barcelona traci bowiem nie tylko piłkarza, a część siebie. Carles Puyol ogłosił, że po zakończeniu sezonu opuści drużynę z Camp Nou.

Od razu zaznaczę, że nie wyobrażam sobie (pewnie podobnie jak większość kibiców), że Puyi zagra jeszcze w jakimś innym klubie. W ogóle jak to brzmi?! Kapitan Dumy Katalonii nie zagra już w następnym sezonie w żadnym profesjonalnej drużynie z różnych powodów.

O ile kilkukrotnie legendy różnych drużyn odchodziły na sam koniec kariery z różnych pozasportowych zwykle powodów, tak on musi zrezygnować z powodu po prostu kontuzji. Dla niego ten klub to znacznie więcej niż miejsce pracy, a swoje już w życiu osiągnął.

Długa półka
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak wielkie muszą być miejsca, gdzie piłkarze topowych zespołów trzymają swoje nagrody? Tarzan z Vielchy ma chyba jedną z najdłuższych półek na różne trofea na świecie. Oczywiście jako środkowy obrońca nie mógł liczyć na wiele trofeów indywidualnych, ale i tu swoje zdobył: został wybrany najlepszym obrońcą UEFA w roku 2006, sześciokrotnie był wybierany do najlepszej jedenastki tej samej federacji.


Jeśli jednak patrzeć na osiągnięcia ze swoim klubem, to... za długo by wymieniać wszystkie sukcesy. No ale w skrócie: trzy zwycięstwa w Lidze Mistrzów, sześć mistrzostw Hiszpanii, po dwa Puchary Króla i Klubowe Mistrzostwa Świata, do tego jeszcze dochodzą dwa Superpuchary Europy i sześć Superpucharów Hiszpanii.

Nie należy oczywiście zapominać o osiągnięciach z drużyną La Roja. Kapitanem tej ekipy często nie bywał, ale i tu swój wkład w mistrzostwo Europy i mistrzostwo Świata ma. Ja najbardziej zapamiętam tą bramkę, która przesądziła o awansie Hiszpanów do finału MŚ w RPA:


Legenda stłumiona przez plecy
Nie plecy w klubie czy w drużynie, ale po prostu tylną część ciała. To kontuzje i urazy właśnie jej najczęściej ostatnio doskwierały kapitanowi Barcelony. Przez różnego rodzaju operacje stracił nie tylko ten, ale w sumie i poprzedni sezon.


To również te przewlekłe kontuzje i rehabilitacja doprowadziły do tego, że Puyol zakończy swoją profesjonalną karierę najprawdopodobniej w wieku 36 lat (skończy tyle w kwietniu, dokładniej 13 - tego dnia, tyle że w innych latach urodziły się dość ciekawe osoby, takie jak Claudio Bravo - bramkarz Realu Sociedad, nasz wielki hokeista Mariusz Czerkawski czy Robert Biedroń - znany wszystkim polityk Twojego Ruchu oraz przede wszystkim - Kaziu Węgrzyn!).

Wydaje się więc, że decyzja Carles związana była z szacunkiem, jakim darzy on swój klub. Swoje już w życiu zarobił, nie chciał przesiadywać na ławce, czerpiąc kasę od zespołu. Pewnie i jego sportowa amibicja nie pozwalała mu się pogodzić z myślą, że będzie musiał częściej siedzieć, a nie grać (tzw. syndrom Casillasa).

Co dalej?
Kto zostanie nowym kapitanem Barcelony? Xavi, Iniesta? Owszem, to też wielkie postacie dla Barcelony, ale jak pokazuje ten sezon, nie zawsze spełniają się oni w tej roli właśnie. A może Messi? Najlepszy z najlepszych? Cóż - on też miałby pewnie problemy z taką presją, co pokazuje jego gra (momentami oczywiście) w reprezentacji Argentyny.

Co do Carlesa, to powtarzam się - nie sądzę, by założył on korki gdzie indziej niż na Camp Nou. Trochę śmieszą mnie spekulacje, by zagrał w tzw. ligach bogatych, czyli w USA lub Katarze. Chociaż ostatnio mówiło się o zainteresowaniu New York City. Myślę jednak, że Puyi jest zbyt przywiązany do stolicy Katalonii, by z niej odchodzić.

Moje marzenie związane z Puyolem jest teraz tylko jedno: by mógł świętować na zakończenie swojej piłkarskiej kariery mistrzostwo Świata w Brazylii. Aby to się jednak spełniło, musi się bardzo dużo wydarzyć.

Na koniec jeszcze standardowe pytanie do Was: napiszcie w komentarzach najprzyjemniejsze wspomnienie związane z tym wspaniałym piłkarzem.

PS: No dobra, jeszcze taka ciekawostka zapodana przez jednego z redaktorów TSG TV, podobno prawdziwa, więc pewnie część czytelników już to kiedyś usłyszała lub przeczytała: wiecie, czemu Puyol ma długie włosy? Gdy był jeszcze w młodzieżowych zespołach Barcelony, chciał obciąć swoje kłajdy, ale jego mama zareagowała na to mniej więcej w ten sposób: - Nie możesz tego zrobić. Jak ja bym Cię miała potem rozpoznać? I tak oto Tarzan został Wikingiem.

17 lutego 2014

Okiem Kibiców: "Czwarta lokata jest sprawiedliwa!"

Rozpoczynamy nowe cykle. Tym razem to Okiem Kibiców, czyli wywiady z normalnymi ludźmi. Na razie tylko tak na próbę, ale co tam! Paweł Kasjan Majchrzak, na co dzień po prostu zwykły kibic sportu, a zarazem człowiek, który lubi sobie coś u buka obstawić, został właśnie nowym ekspertem a o sporcie. Nie jest on związany z jakąkolwiek redakcją, więc będę korzystać z niego jak najwięcej!

Na razie to nie będzie jeszcze jego cykl, ale coś w stylu wywiadów ze zwykłymi kibicami. Po co wielcy eksperci, skoro Ci najdrożsi kryją się wśród zwykłych kibiców. Na razie to będą więc wywiady (m.in. właśnie z Majchrzakiem). Niemniej jednak może, jak napiszę coś sensownego... Oczywiście żartuję, bo Paweł to naprawdę chłopak, który tworzyć potrafi. No ok, dosyć tego przedstawiania (chociaż pewnie jeszcze coś tam napomnę), czas na właściwą treść.

Naszym ekspertem będzie też dobrze znany niektórym fanom Konrad Marzec, który komentuje ze mną mecze w TakSięGra TV. Razem jesteśmy też w redakcji sportnaekranie.pl. Nasz drogi torunianin to również człowiek o szerokich zainteresowaniach: czy łyżwiarstwo, czy kontakty międzynarodowe - to nie ma znaczenia!

Dzisiaj oczywiście wszyscy emocjonowali się drużynowym konkursem skoków narciarskich. Tak naprawdę do pomysł stworzenia wywiadu z Pawłem narodził się mniej więcej właśnie podczas rozmowy o tych zawodach w autobusie. Potem dyskutowałem jeszcze z dobre kilkadziesiąt minut z kolegami (i koleżankami!) o m.in.: moim prywatnym bohaterze, czyli Noriakim (zresztą, chyba to już wiecie!).


Na pierwszy ogień idziesz ty, Pawle: jak oceniasz występ Polaków podczas dzisiejszego konkursu? Medalu nie zdobyli, ale źle nie było. To w końcu najlepszy wynik naszej drużyny w historii IO!
- Pewnie większość Polaków dopingujących naszą reprezentacje skoczków narciarskich przed tv miało nadzieje na happyend i lokatę na podium. Nasz zespół robił, co mógł. Trzeba przyznać, że dzisiaj spięli się na wyżyny swoich umiejętności! 

Chcesz kogoś pochwalić?
- Na pewno. Podobały mi się postawa naszego jeszcze mało doświadczonego Janka Ziobro, do którego nie możemy mieć pretensji, bo skoki na odległość 130,5 m i 133 m napawają optymizmem przed dalszą częścią sezonu. 

A zganić?
- Możemy mieć tylko pretensje do Piotra Żyły, który w pierwszym skoku uzyskał 121m… (tutaj nastąpił dość niezbyt ładny, a zarazem cenzuralny przerywnik). Kamil Stoch i Maciej Kot spisali się dziś dobrze, ale nie super. Spójrzmy prawdzie w oczy: ta czwarta lokata pokazuję naszą rzeczywistą formę na chwilę obecną. Japończycy skakali dziś jak za najlepszych czasów.  

Może tak nieco bardziej osobiście. Który ze skoczków jest Twoim ulubionym?
- Kamil, oj Kamil! Wiem, że to zabrzmi to nieco głupio, ale kibicowałem mu nawet w momencie, jak jeszcze skakał Adam Małysz. Ten chłopak z Zęba zawsze był moim faworytem! A, no i jeszcze Kasai! Dla niego to wielki szacun! Życzę mu przede wszystkim zdrowia i następnych Igrzysk!

Czego możemy jeszcze życzyć sobie w dalszej rywalizacji skoczków?
- Przede wszystkim kryształowej kuli! Kibicujmy dalej naszym wspaniałym skoczkom oczywiście Kamilowi Stochowi, który będzie walczył o kryształową kule !

No cóż. Na razie wygląda to skromnie, ale Pablo się jeszcze rozgrzeje! Szczególnie w dyskusjach piłkarskich. Ja jeszcze nie mogę się oczywiście oprzeć, aby nie dodać czegoś związanego z Japończykami (ale o tym za chwilę). Trzeba przyznać, że nie da się ich nie lubić i nawet fakt, że to oni zabrali nam ten medal, nie sprawił, byśmy mniej ich lubili. Bo na podium nie wskoczyliśmy tylko i wyłącznie na własne życzenie!

Teraz przejdźmy do Konrada: Jak ty oceniasz dzisiejsze zawody?
- Uważam że nasi chłopcy zaprezentowali się przyzwoicie, za wyjątkiem koszmarnego pierwszego skoku Piota Żyły. 121m to był wynik gorszy od Koreańczyka.. z takimi skokami nie ma co marzyć o medalach. Niemcy bardzo równo i z rewelacyjnym Marinusem Krausem. Zawód ze strony Słoweńców, jedynie Peter Prevc skoczył na swoim dobrym poziomie.


Co zaskoczyło Ciebie bardziej: medal dla Austriaków czy tylko srebro Austriaków?
- Medal Austriaków. Ich mentalność zwycięzców wyraźnie uciekła po konkursach indywidualnych. Obawiałem się o formę obu Thomasów, Morgensterna i Dietharta. Pierwszy po fatalnych upadkach, drugi po zupełnie nieudanych zawodach na dużej skoczni, jednak muszę przyznać że pokazali klasę. Wyżej przed konkursem stawiałem chociażby Japonię, no ale im zabraklo jednego skoku Takeuchiego.


Mówiłeś już trochę o Niemcach, ale muszę nieco pociągnąć temat: ich złoto to niespodzianka?
- Na pewno tak. Sporo mówiło się o ich problemach, słabej formie Richarda Freitaga oraz niepewnym Andreasie Wanku, ale pierwszy problem został rozwiązany poprzez wprowadzenie świetnego Krausa, zaś Wank skoczył bardzo dobrze. Po skoku Severina Freunda mieliśmy emocje prawie jak w Salt Lake City, gdzie po skoku Martina Schmitta, Niemcy długo oczekiwali na wynik i wygrali różnicą 0,1 punkta. Teraz też było nerwowo, ale skończyło się happy endem (oj - nadużywacie tego określenia! - przyp. Piotrka). Bez wielkich gwiazd, za to solidnością nadrobili nasi zachodni sąsiedzi. Jestem pełen uznania dla pracy trenera Schustera.

Na koniec jeszcze: czego ty byś życzył naszym skoczkom i kibicom?
- Aby byli pełni wiary w to, że prawdziwi kibice dziękują im za kapitalny występ w drużynie i nie przejmowali się negatywnymi komentarzami. Kamilowi życzę odpoczynku, bo zasłużył na to jak mało kto. Piotrkowi (przez moment myślałem, że mi - przyp. chyba wiadomo czyj) życzę wytrwałości i żeby nie przestawał w siebie wierzyć, ale przy tym aby troszkę ograniczył bycie celebrytom i skupienia się na treningach. Maćkowi Kotowi, aby zawsze był tak ambitny a sukcesy przyjdą samę. Jankowi? Luzu w dupie!

Tak oto ze swojego trzeciego olimpijskiego medalu w karierze cieszył się Noriaki Kasai. Kto tego przemiłego skoczka nie lubi (jak tacy są, to dawajcie na solówę!), to muszę ich (z dużą radością zmartwić). Już o tym wspominałem, ale co tam. Tak oto 41-letni zawodnik mówił przed Igrzyskami: - Postaram się o to, aby wystąpić na ósmych igrzyskach. W Soczi nie muszę wygrać, ale obiecuję walkę o medal - powiedział 41-letni Kasai.

No cóż - dzisiaj bez medalu, ale i tak są to nasze najlepsze Zimowe Igrzyska Olimpijskie w historii! Nawiasem mówiąc, już teraz zapraszam wszystkich na wreszcie otwarty fanpage na FB!

aos pomaga: Koncert z okazji Dnia Hakowicza!

Patronat objęty, więc nie zostawimy nikogo na lodzie! Trzeba pochwalić Katolik Angels za kolejną świetną akcję, którą ta słupska grupa przeprowadziła. W czwartek, 6 lutego w słupskim Młodzieżowym Domu Kultury odbył się koncert zorganizowany przez uczniów z Katolickiego Liceum, biorących udział w konkursie Mam Haka Na Raka.

- Celem koncertu było przedstawienie zebranym jak piękne jest życie bez chorób oraz jak bardzo możemy pomóc innym chociażby oddając krew, do czego zachęcał nas zasłużony dawca. Z tymi tematami związane były wystąpienia słupskiej młodzieży - powiedziała jedna z organizatorek koncertu, Klaudia Medwid.

Koncert rzeczywiście cieszył się powodzeniem. Grupa wokalistów udowodniła, że w młodych ludziach z naszego regionu drzemie ogromny talent. Publiczność, wśród której znajdowali się między innymi wiceprezydent Słupska - pan Andrzej Kaczmarczyk, dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury - pani Wioleta Wójcik czy dyrektor Szkoły Katolickiej - pani Lucyna Kwiatkowska, głośnymi oklaskami nagradzała każdą osobę.

Oprócz części artystycznej, która w dużej mierze miała uświadomić widzom jak cenne jest ludzkie życie, nie zabrakło czasu na film oraz wykład, które miały charakter profilaktyczny.

Nie zabrakło także tematyki przewodniej tegorocznej edycji konkursu Mam Haka Na Raka - chłoniaka. Publiczność wzruszyła się niemal do łez podczas prezentacji dotyczącej jednej z osób chorej na chłoniaka.

Warto dodać, że to nie pierwsze przedsięwzięcie zorganizowane przez grupę Katolik Angels - jak nazwali się przedstawiciele Szkoły Katolickiej (co już chyba zresztą wiecie!), biorący udział w konkursie. Wcześniej grupa ta promowała akcję dzięki patronatowi znanych osób oraz organizowała lekcje na temat chłoniaka w wielu szkołach. Koncert nie zakończył jednak działań uczniów. Kolejne są już bowiem w przygotowaniu!