W Europie mamy wiele meczów derbowych. Począwszy od tych największych klasyków, takich jak El Clásico, Derby della Madonnina czy Derby de Lisboa, kończąc na tych naszych jak np.: Święta Wojna oraz Wielkie Derby Śląska. Większość z tych meczów oglądamy po dwa razy w sezonie. Niby na nie czekamy z zapartym tchem, ale jednak wiadome jest, że za pół roku ulubiona drużyna będzie się mogła zrewanżować. W przypadku spotkania, które dzisiaj odbyło się na Stadionie przy Drodze Dębińskiej, tak już nie jest. Bo Derby Poznania to we współczesnych czasach rzadkość. Niestety.
Notka z historii
Kiedy nie było mnie jeszcze na świecie, w Poznaniu derbowe mecze rozgrywano naprawdę często. Spójrzmy choćby na początek lat 90. W sezonie 92/93 Lech, bijący się wówczas o mistrzostwo, bił się z poznańską Olimpią.
Kolejorz ostatecznie wówczas ligę wygrał, natomiast Olimpia z ligi spadła. Koniec derbów? Nic bardziej mylnego! Bo sezon później to Warta próbowała przeciwstawić się zespołowi z Dębca. I w sezonie 93/94 Zieloni osiągnęli z Lechem nawet całkiem niezłe wyniki. U siebie zremisowali bowiem 1:1, na wyjeździe przegrali 0:1.
Sezon później było już jednak znacznie gorzej. W pierwszym spotkaniu Duma Wildy przegrała u siebie 0:2 po golach Trzeciaka i Reissa. W rundzie rewanżowej Warta walczyła już heroicznie o utrzymanie, potrzebowała na gwałt punktów.
I właśnie ten rewanż przeszedł do historii, zresztą nie tylko dlatego, że były do ostatnie ligowe Derby Poznania w nowożytnym futbolu. Lech miał w 29. kolejce matematyczne szanse na awans do europejskich pucharów. Warta pokonała jednak niespodziewanie faworyzowanego Kolejorza na wyjeździe 2:1, a dwa gole dla Zielonych strzelił Piotr Prabucki, notabene były piłkarz Koziołków.
Artykuł poświęcony ostatnim ligowym Derbom Poznania / foto: facebook.com/wartapoznan |
Wielu do dzisiaj uważa, że tamten mecz został sprzedany. Inni twierdzą, że byłaby to głupota, a Warta i tak z ligi spadła. Niemniej jednak były to ostatnie ligowe Derby Poznania w piłce nożnej. I coś mi się niestety wydaje, że jeszcze długo taki tytuł temu spotkaniu będzie przypisany.
I co było potem
W kolejnych latach obie ekipy spotykały się kilkukrotnie. Olimpię natomiast zlikwidowano oznakowano nazwą Lechia i przeniesiono do Gdańska. Było jasne, że jak nie z Wartą, to z nikim. Zieloni do I ligi, a później Ekstraklasy już jednak nie powrócili.
Z cyklu: kiedy byłem młody i piękny - Remes Cup Extra 2011 |
Nie oznacza to jednak, że nieoficjalny derbów nie mieliśmy. Takowe odbyły się np. czterokrotnie w ramach halowego turnieju Remes Cup Extra (szkoda, że zaniechano jego organizacji). Co ciekawe, bilans w tym przypadku wynosi 2:2.
Ostatni sparing na trawie miał miejsce w przerwie zimowej zeszłego sezonu. Lech zremisował z wówczas pierwszoligową Wartą 2:2 – dla „Kolejorza” trafiał Vojo Ubiparip, bramki dla Warty zdobyli natomiast Marcin Trojanowski (obecnie niestety tylko rezerwowy w Koronie Kielce) i Mateusz Pogonowski (obecnie wciąż tylko rezerwowy w Warcie).
Nie tak dawno temu miał się już odbyć kolejny sparing pomiędzy Wartą i Lechem. W przerwie zimowej tego sezonu był już nawet umówiony termin i miejsce spotkania. Na przeszkodzie stanęły jednak warunki pogodowe.
Historia najnowsza
Nikt nie miał już nadziei na tego typu mecz w tym sezonie, a tu niespodziewanie kluby ogłosiły, że rozegrają ze sobą mecz towarzyski w Wielką Sobotę. Pewnie gdyby nie to, że w środku sezonu z II ligi wycofał się KS Polkowice i przez to Warta w ten weekend w lidze pauzowała, do takie spotkania w ogóle by nie doszło. A tak obie drużyny miały wolne i mogły rozegrać spotkanie, które miało przede wszystkim dostarczyć nam dużo pozytywnych emocji.
I trzeba przyznać, że je dzisiaj przy Drodze Dębińskiej mieliśmy. Ach, jak żałuję, że nie został otwarty cały Ogródek, a tylko jedna trybuna. Niemniej jednak trybuny pękały w szwach. Wraz z moim kolegom aż trzykrotnie musieliśmy się przesiadać z różnych powodów. Ostatecznie jednak zasiedliśmy, by obejrzeć arcyciekawe spotkanie.
Tym, którzy na spotkaniu się nie pojawili, może wydawać się, że to Lech zdominował swoją starszą wiekowo rywalkę. Nic bardziej mylnego! Gdyby Warciarze w swoich pierwszych minutach wykorzystali swoje sytuacje, wynik meczu mógł być znacznie inny.
Kolejorz jednak wygrał i to 3:0. Niespodziewanie dobrze zagrał tego dnia Daylon Claasen, który zaliczył dwa gole i asystę! Dobrze spisał się też po raz kolejny w tym sezonie Dawid Kownacki. Młody zawodnik Lecha zaliczył gola i asystował przy jednym z goli reprezentanta RPA.
Mecz spełnił jednak swój cel. Dostarczył widzom pozytywnej energii i dał ten fun. I tak tu sobie na koniec myślę - a czemu by sparingowe pojedynki Warty z Lechem nie miałyby się stać wielkanocną tradycją. A nawet jak nie wielkanocną (bo to w końcu święta ruchome), to np. wiosenną. Cracovia gra swoje sparingi 1 stycznia, a my będziemy grać np. 1 maja. To mogłaby być taka nowa poznańska tradycja.
Co myślicie o moim pomyśle? Czy uważacie, że coroczne Derby Poznania to dobry pomysł? Jakie są Wasze odczucia po dzisiejszy meczu lub jakie macie wspomnienia związane ze starciami Lecha z Wartą? Piszcie! A, zapraszam do obejrzenia autorskiego skrótu z tego spotkania na a o sporcie na YT!