Korupcja w hiszpańskim futbolu - o tym już tyle razy trąbiono, że aż pisać się nie chce. Co prawda może w Primera División nigdy nie mieliśmy takich akcji jak w Serie A, niemniej jednak i nawet tam, na Półwysep Iberyjski, ta plaga też dotarła.
Dwa samobóje - coś tu nie gra
Powyżej przedstawiony jest skrót pojedynku Realu Madryt z Atlético Madryt, który Królewscy zadziwiająco łatwo wygrali 3:0. No dobra, w tym sezonie mecz z Rojiblancos łatwy być nie może, ale jednak wynik spotkania na Santiago Bernabéu może budzić pewne wątpliwości.
Co ciekawe, aż dwa gole z pośród trzech były samobójami. I o ile pierwszy to sytuacja standardowa - poniekąd taki rykoszet przy strzale Pepe, to druga bramka mogła wywołać uśmiech, bo Di María wręcz jakby celował w bezradnego João Mirandę. Nie należy jednak popadać w histerię - to też był przypadek.
Z drugiej jednak strony i zespół z Vicente Calderón miał swoje okazje, a w sumie okazję. Tyle że po strzale główką Diego Godína piłkę zdołał z linii bramkowej wybić Luka Modrić. Swoją drogą - świetna interwencja Chorwata, którą zobaczyć możecie u góry.
A zapomniałem jeszcze o sytuacji dość ciekawej. Czy Pepe opróżnił swój nos lub kolokwialnie osmarkał Diego Costę? Według hiszpańskich mediów i tego screena tak. Sam oceniać nie będzie. W zamiast tego na sam koniec tego paragrafu zapodam jeszcze podsumowanie tego meczu według kibiców z czerwono-białej części Madrytu:
Sociedad nie chce niespodzianki
W drugim środowym półfinale pomiędzy FC Barceloną i Realem Sociedad, który notabene zakończył się wynikiem 2:0 dla Katalończyków, doszło jednak do prawdziwego kuriozum, które podaje w wątpliwość wszelkie nadzieje na temat uczciwego futbolu, a może tylko pokazuje, jak pechowe decyzje można czasami podjąć, będąc piłkarzem. Ale po kolei, najpierw skrót:
60' minuta spotkania na Camp Nou. Cesc Fàbregas posyła świetne podanie do Alexisa Sáncheza. Strzał Chilijczyka obronił jednak w świetnym stylu Eñaut Zubikarai. Chwilę później baskijski golkiper stał się jednak prawdziwym pechowcem.
Gorka Elustondo mógł wybić piłkę na rzut rożny, mógł wybić piłkę na aut. 26-latek podjął jednak decyzję najdziwniejszą z najdziwniejszych: postanowił wybić piłkę przez pole karne. A przecież stara trenerska zasada mówi: nigdy nie graj przez środek. Bask z krwi i kości podjął jednak ryzyko... i trafił wprost w ręce Zubikaraiego. Skończyło się katastrofą, którą oglądać możecie na skrócie od 34' sekundy.
I gdzie tu zachować rozum?
Trzy gole samobójcze w dwóch meczach. I to jeszcze półfinałowych! Potem dziwię się, że różni koledzy, którzy zakochani bez pamięci w Premier League, śmieją się ze mnie, że bronię tego hiszpańskiego futbolu. Po środowym Copa del Rey trzeba jednak się zgodzić z niektórymi tezami, brzmiącymi mniej więcej w tym stylu: możesz grać zajebiście w Hiszpanii, ale po co - i tak wygra Real i Barça. Całe szczęście zdarzają się jeszcze takie wyjątki, które potrafią przełamać tę niewątpliwie głupią zasadę - w tym sezonie jest tym wyjątkiem właśnie Atlético. Szkoda, że tylko w lidze.
Niewątpliwie jednak trzeba czekać na mecze rewanżowe. Zarówno na Vicente Calderón, jak i Anoecie, oba zespoły, które dzisiaj musiały pogodzić się z porażkami, będą o wiele groźniejsze. A wy co myślicie o dzisiejszych rozstrzygnięciach? Sprawiedliwe? Piszcie!