Mówiło się o tym od tygodni, jednak dopiero dzisiaj przyszła do mnie ta smutna informacja. Smutna z wielu powodów. Radamel Falcao przechodzi do AS Monaco. Dla El Tigre może to być transfer życia, bądź wręcz przeciwnie, przekleństwo.
Kupa kasy. Przez wielkie K.
Napastnik urodzony w Santa Maria rozpoczął karierę młodzieżową od gry w Lanceros Boyacá. W tej dorosłej zaliczył River Plate, FC Porto i Atletico Madryt. Smoki argentyńskiemu klubowi zapłacił w 2009 roku zaledwie 3,93 milionów euro. Do drużyny z Hiszpanii Kolumbijczyk przeszedł już za 40 milionów euro, jednakże Los Colchoneros dopłacili jeszcze maksymalnie 10 baksów za ewentualne wyniki ekipy z Vicente Calderon. Teraz Księciem Monako zostanie za około 60 milionów euro, co czyni go najdroższym zawodnikiem w historii Ligue 1. Król Ligi Europejskiej zarabiać będzie w Monako około 12 milionów euro w przeciągu sezonu.
Czy to do końca jego decyzja?
Czytając komentarze niemal w całej sieci (może oprócz francuskich portali), niemal wszystkie koncentrują się na tym, że gracz zamiast Ligi Mistrzów, wybrał pieniądze. Te na pewno były mocną kartą przetargową, ale nie jedyną. Wszystkim ciekawym polecam
ten oto artykuł, w którym dowiadujemy się, że
El Tigre błąd popełnił nieco wcześniej. Otóż kariera piłkarza należącego do młodzieżowej grupy
Szaleni dla Jezusa zależy w dużym stopniu od firmy Doyen Sports, która zafundowała Kolumbijczykowi podróż do Europy. Toteż firma ta musi przecież na czymś zarobić. Z tego to też najprawdopodobniej powodu, napastnik nie zasilił żadnej z angielskich ekip, bowiem na Wyspach Brytyjskich niezbyt toleruje się negocjacje z tzw.
osobami trzecimi.
Król będzie grał w Królewskich?
Powstała też
teoria spiskowa, która mówiła, że Falcao teraz przejdzie do Monaco, a później wróci do Madrytu, tyle że do ekipy z Santiago Bernabeu, która miałaby go wykupić, wykorzystując klauzulę odstępnego, która nie miała być bardzo wysoka. Wszystkie te jednak spekulacje
poszły się p... okazały się jednak chybionymi, bowiem okazało się, że Kolumbijczyk w swojej 5-letniej umowie nie zapewnił sobie żadnej klauzuli, toteż klub z Stade Louis II będzie mógł sobie za niego życzyć, ile tylko będzie chciało. Wracając do stadionu...
Lepiej grać w 5. lidze angielskiej?
Daily Mail wskazuje na coś śmieszniejszego. Otóż, na domowym obiekcie Czerwono-Białym frekwencja w ostatnim sezonie wyniosła... 5086 widzów. Warto dodać, że był to siódmy najgorszy wynik w Ligue 2. W 5. lidze angielskiej (Blue Square Bet Premier) frekwencja na obiekcie Luton Town była wyższa i wyniosła 5671 widzów. Angielscy redaktorzy szydzą więc, że napastnik mógł lepiej się przenieść nawet do Luton. Co prawda można się kłócić i uważać, że w przyszłym sezonie wynik będzie znacznie lepszy, ale zamienić 54-tysięczne Vicente Calderon na 18-tysięczny Stade Louis II to wręcz głupota.
Podsumowując, o ile taki Ricardo Carvalho mógł sobie przejść do Monaco, aby dorobić, to uważam, że transfer Falcao do drużyny z 36-tysięcznego kraju jest jednym z głupszych od dawien dawna. Pewnie za sezon będziemy podziwiali Kolumbijczyka w Lidze Mistrzów (jeżeli Dmitrij Rybołowlew, posiadacz 66% akcji klubu z Monako, nadal będzie tyle inwestował), ale jaki sens ma cofanie się niejako w rozwoju? Piszcie, co myślicie o przeprowadzce Radamela do Monaco w komentarzach!