aosporcieaosporcieaosporcie

11 sierpnia 2022

Lech Poznań gra nie tylko o posadę swojego trenera. To mecz o przyszłość

Miakel Ishak w meczu z Dinamo Batumi | foto: Damian Garbatowski

Lech Poznań dziś o godzinie 20:30 zmierzy się z Vikingurem Reykjavik. Tydzień temu górą byli Islandczycy, ale przy Bułgarskiej nikt nie wyobraża sobie odpadnięcia z Ligi Konferencji.

Gra Lecha Poznań w poprzednim spotkaniu pucharowym była po prostu tragiczna. Podopieczni Johna van den Broma nie potrafili przejąć inicjatywy w pojedynku z teoretycznie dużo słabszym rywalem i zasłużenie przegrali 0:1. 

W ofensywie piłkarze Lecha sprawiali wrażenie jakby nie wiedzieli jak mają grać. W defensywie nie stanowili monolitu, przegrywali dużo stykowych piłek, a obrońcy często nie nadążali za pressingiem rywali tracąc piłki pod swoim polem karnym. 

W związku z tym, trudno jest kibicom o optymizm. I trudno będzie o optymizm nawet w przypadku awansu do kolejnej rundy. Bo gra Lecha, jako drużyny wygląda po prostu co raz gorzej i coraz bardziej przypomina improwizację. 

Niezwykle ważne spotkanie

Dzisiejsze spotkanie jest niezwykle istotne. Lech gra o spore pieniądze - za awans do fazy grupowej może zgarnąć prawie trzy miliony euro. Jednak nie same pieniądze są najważniejsze, ale renoma jaką Lech zyskuje awansując do fazy grupowej europejskich pucharów. Łatwiej wtedy jest ściągnąć zawodników, którzy będą wartościowym wzmocnieniem dla drużyny i będą mogli uratować trwający sezon.  

- Jutro jest niezwykle ważne spotkanie, dla nas, dla kibiców i całego klubu. Jeśli przegramy, jesteśmy poza Europą, dlatego wiemy, co mamy zrobić. Jestem przekonany na sto procent, że jutro awansujemy do kolejnej rundy, bo mamy więcej jakości, niż nasz przeciwnik. Mówiłem o tym już przed pierwszym meczem i nadal tak uważam - powiedział na wczorajszej konferencji prasowej trener Van den Brom.

Szansa dla młodych

Wbrew pozorom granie na trzech frontach wcale nie musi być niekorzystne. Być może odbije się to na wynikach drużyny w lidze, ale to dla niektórych wychowanków Kolejorza może to być jedyna okazja w bieżących rozgrywkach na zdobycie cennego doświadczenia. 

Granie co trzy dni, konieczność rotowania składem, mogą być szansą dla Maksymiliana Pingota, Antoniego Kozubala czy Filipa Szymczaka. Zderzając się z poważniejszą piłką szybciej dorosną do poziomu pierwszego zespołu, a za kilka lat mogą być łakomym kąskiem na rynku transferowym. Dlatego Lech gra o coś więcej niż o posadę trenera. Gra o renomę w Europie, o ciągłość projektu i zaufanie kibiców. 

Dziś Poznańska Lokomotywa ma dwie drogi. Albo pokona w dwumeczu Islandczyków i podejmie próbę powrotu na właściwe tory (aczkolwiek jest jeszcze czwarta runda, o której nie można zapominać), albo się wykolei i pogrąży się w głębokim kryzysie.   

Piotr Hązła
@haz_piotr
📷 Piotrek Przyborowski / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz