Poznań Hussars Ladies już w niedzielę staną przed szansą na podtrzymanie ligowej dominacji. W stolicy Wielkopolski odbędzie się Weekend Mistrzyń Polskiej Ligi Lacrosse Kobiet.
To wyjątkowy czas dla lacrosse'a. Wiele wskazuje na to, że ta niezwykle popularna w Ameryce Północnej dyscyplina zagości w programie Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku. Jeśli pojawi się tam również reprezentacji Polski kobiet, najprawdopodobniej sporą część kadry będą stanowić zawodniczki z Poznania.
Poznań Hussars Ladies od lat niepodzielnie rządzą bowiem polskim lacrosse. W niedzielę na stadionie przy ul. Harcerskiej zawodniczki ze stolicy Wielkopolski zamierzają po raz kolejny wywalczyć mistrzostwo Polski. Tym razem w Poznaniu może jednak pozostać więcej niż tylko jeden komplet medali.
Najlepsza drużyna w Polsce
W tegorocznych finałach udział wezmą: AZS Walkirie Katowice oraz po dwie drużyny z Wrześni i Poznania. Lax-Warriors Września wystawią drużyny Next oraz LO, a Poznań Hussars Ladies ekipy U40 i U20. Wystawienie do boju aż dwóch ekip przez Ladies może jedynie podkreślić dominację poznańskiego klubu na przestrzeni ostatnich latch.
- Może z ogłaszaniem dominacji poczekajmy do ostatniego gwizdka. Od czterech sezonów udowadniamy, że jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce. Podczas ostatniego występu seniorskiej reprezentacji Polski w Dreźnie, Ladies stanowiły prawie połowę kadry. Niezwykle się cieszę, że w tegorocznych rozgrywkach udało nam się wystawić dwa składy, dzięki czemu wszystkie dziewczyny mogły rozegrać dużo minut na boisku - mówi w rozmowie z nami trenerka Poznań Hussars Ladies, Aleksandra Żbikowska.
Nie oznacza to oczywiście, że inne miasta się nie rozwijają. Stolica Wielopolski jest jednak bez wątpienia pionierem, jeśli chodzi o polski lacrosse kobiet. Nie dziwi więc, że do drużyny dołączają kolejne młode adeptki, które w przyszłości mogą stać się ważnym elementem zarówno Hussars Ladies, jak i reprezentacji Polski.
- Dzięki nim średnia wieku naszej drużyny wciąż się zmniejsza, w lacrosse'a chcą grać coraz młodsze osoby. Inne miasta również się rozwijają, jest coraz więcej utalentowanych zawodniczek, ale jako drużyna wciąż jesteśmy najmocniejsze. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy utrzyma się jak najdłużej - zaznacza Żbikowska.
Gra jest szybsza
Obecnie rozgrywki kobiecej ligi toczone są w formule sixies, czyli prawdopodobnie tej, która pojawi się na Igrzyskach Olimpijskich. To widowiskowa, dużo szybsza odmiana lacrosse'a, która jednak wymagała wprowadzenia przez poznanianki nieco innej formy treningów.
Jak zaznacza trenerska mistrzyń Polski, największą zmianą jest wprowadzenie shot clock'a, rozwiązania podobnego do choćby 24 sekund z koszykówki. Obecnie zawodniczki mają bowiem tylko pół minuty na wyprowadzenie piłki z własnej bramki i przeprowadzenie akcji. Jeśli im się to nie uda, po upłynięciu tego czasu następuje zmiana posiadania.
- Shot clock sprawia, że gra jest szybsza i pada zdecydowanie więcej strzałów, co może podobać się kibicom. Olimpijska formuła to także obrona strefą, co wymusza trochę inne podejście w ataku. Jako drużyna musieliśmy się tej wersji trochę nauczyć, nie mogliśmy przekładać jeden do jeden tego, co do tej pory grałyśmy w standardowym kobiecym lacrosse - przyznaje Żbikowska.
Nie tylko lacrosse
Bez względu jednak na formułę polskich rozgrywek, poznanianki i tak traktowane są jako murowane faworytki do końcowego triumfu. Szczególnie, że po raz kolejny to w stolicy Wielkopolski dojdzie do Weekendu Mistrzyń. Kibiców, którzy pojawią się tego dnia przy ul. Harcerskiej czekają nie tylko sportowe emocje.
- Oprócz emocji związanych z lacrosse zapewnimy rozrywkę również najmłodszym pociechom, przygotowany będzie specjalny kącik dla dzieci. Oprócz tego zaplanowaliśmy również loterię, w której będzie można wygrać nagrody mniej i bardziej związane z lacrosse. Dostępne będą także stanowiska gastronomiczne - zaprasza trenerka poznanianek.
Czytaj też 👉 Poznańscy zawodnicy poznają smak Igrzysk? "Dla lacrosse'a to wielka szansa"
Dla Aleksandry Żbikowskiej będą to pierwsze finały w roli szkoleniowca Poznań Hussars Ladies. Dla pochodzącej z położonych na Mazurach Piecek, dla której stolica Wielkopolski okazała się drugim domem, to również jedno z największych trenerskich wyzwań w karierze.
- Przede wszystkim chcę na boisku zobaczyć to, na czym skupiamy się na treningach. Nastawiamy się na mocny pressing od pierwszej minuty i walkę o każdą piłkę. Nie będę ukrywać: liczę, że obydwa nasze zespoły zakończą rozgrywki z medalami - podsumowuje.
Świetny artykuł!
OdpowiedzUsuńAż chce się wpaść to zobaczyć na żywo;)