Poznań Athletics Grand Prix już po raz czwarty zawitał do stolicy Wielkopolski. Choć pogoda nie pomagała w piątek sportowcom, to i tak emocji oraz rekordów na Golęcinie nie zabrakło.
Tłumy kibiców, gwiazdy światowej lekkoatletyki i kolejny rekordy. Poznań Athletics Grand Prix przyzwyczaił do tego kibiców królowej sportu już w ubiegłych latach. Tym razem, mimo nie do końca sprzyjających warunków atmosferycznych, na Golęcinie znów byliśmy świadkami naprawdę solidnych zawodów, których nie przerwał porywisty wiatr, a nawet zbierające się nad urokliwie położonym obiektem deszczowe chmury.
"Nie wiedziałam, że to życiówka"
Jednym z największych wydarzeń dnia był świetny wynik, który w biegu na 100 m przez płotki osiągnęła Pia Skrzyszowska. 21-latka po pierwszym, nie do końca udanym starcie, nie kryła, że w drugim zamierza się znacznie poprawić.
Pewnie nawet sama młodziutka olimpijka z Tokio nie spodziewała się, że tego dnia dokona aż tak historycznego wyczynu. Czas 12,68 s jest drugim najlepszym w obecnym sezonie oraz najlepszym wynikiem polskiej lekkoatletyki na tym dystansie od 38 lat.
- Cieszę się, że to zrobiłam. Chciałam się zakręcić koło życiówki, ale nie wiedziałam, czy to będzie życiówka. Teraz chcę się poprawić technicznie na tych płotkach, by nabrać odpowiedniego rytmu. Na razie nie wszystko było jeszcze wspaniałe - przyznała już po triumfie w mityngu i dodała: - Bardzo lubię tutaj biegać, jest fajna atmosfera, bo trybuny są blisko, kibice są blisko. Czuć to kibicowanie.
Mimo deszczowej aury, @PoznanAthletic jak zwykle dostarczył nam sporej dawki emocji! 🔝 Zobacz, jak radzili sobie najlepsi polscy i światowi lekkoatleci.
— aosporcie.pl (@aosporcie) May 28, 2022
Cała galeria 👉 https://t.co/mLySnDZgmI
📸 @P_Przyborowski pic.twitter.com/8B6qq4XPmP
"Czuć tę różnicę w dopingu"
Piątkowe popołudnie należało do polskich lekkoatletek. Ze świetnej strony zaprezentowała się wicemistrzyni olimpijska z Tokio Anna Kiełbasińska. W biegu na 100 m dała się wyprzedzić jedynie Brytyjce Imani Lansiquot, ale w starcie na 300 m nie miała sobie równych i z czasem 36,34 pokonała między innymi swoją koleżankę ze sztafety, Igę Baumgart-Witan.
Dla poznańskich kibiców z pewnością sporym wydarzeniem był wynik w trójskoku reprezentującej barwy AZS-u Poznań Adrianny Szóstak, która dzięki odległości 13,80 m zajęła w ostatecznym rozrachunku drugie miejsce, a po starcie podkreślała, jak duże znaczenie miał fakt występu przed własną publicznością.
- Jest tutaj mnóstwo kibiców, których znam. Przychodzą znajomi, rodzina i to mnie jeszcze bardzo napędza. Czuję to dzięki tej różnicy w głośności, kiedy na rozbiegu stoję ja, a kiedy są tam rywalki. To mnie naprawdę bardzo niesie - powiedziała Szóstak.
Warunki nie sprzyjały
Nieco zawiedli ci, którzy anonsowani byli jako największe zawody mityngu. Ze startu w konkursie rzutu oszczepem zrezygnował Witezslaw Wesely, a ze względu na niesprzyjające warunki już w trakcie zawodów wycofał się rekordzista Polski Marcin Krukowski.
Warunki nie pomogły też Piotrowi Liskowi. Choć jeden z największych, nie tylko dosłownie, bohaterów polskiej lekkoatletyki, wygrał konkurs z skoku o tyczce, to wynik 5,41 m na nikim większego wrażenia robić nie powinien. Srebrny medalista mistrzostw świata z Londynu sam zresztą przeprosił kibiców za swój nie do końca udany występ.
Mimo że z samego czasu w biegu na 200 m zadowolony mógł być na mecie Yohan Blake, to już zajęcie jedynie drugiego miejsca za Kanadyjczykiem Brendonem Rodneyem z pewnością musiało nieco zaboleć Jamajczyka. 20,62 s to jednak najlepszy czas drugiego najszybszego człowieka na świecie, który daje stanowi dla doświadczonego sprintera dobry prognostyk na najbliższe miesiące.
Czytaj też 👉 Dwie twarze koronacji Lecha Poznań. Jak niektórzy kibice nie dobili do poziomu zespołu
Przyszłość w brązowych barwach
A jaka jest przyszłość Poznań Athletics Grand Prix? Poznański mityng w listopadzie uzyskał poziom bronze przyznawany imprezom lekkoatletycznym w ramach World Athletics Continental Tour. Choć tegoroczna edycja, przez pryzmat pogody i braku niektórych gwiazd rodzimej lekkoatletyki, może nie należała do najlepszych, to i tak zapewniła zgromadzonym tego dnia na Golęcinie oraz przed telewizorami kibicom sporo pozytywnych emocji.
Należy się cieszyć, że w mieście, w którym przez ostatnie lata mogliśmy być świadkami jedynie większych imprez kajakarskich i żeglarskich oraz gdzie na poziomie ligowym dominuje futbol, wreszcie ruszyło się też coś wokół innych popularnych w naszym kraju dyscyplin. Tak duże miasto jak Poznań na to po prostu zasługuje.
0 komentarze:
Prześlij komentarz