Thomas Rogne niedawno zakończył swoją czteroletnią przygodę z Lechem Poznań. Wypadałoby więc podsumować przygodę Norwega w Kolejorzu. Warto skupić się nie tylko na wynikach, które Lech osiągał w latach 2018-2021, ale przede wszystkim przyjrzeć jak indywidualnie radził sobie stoper Poznańskiej Lokomotywy w powyższym czasie.
Obrońca przez cały okres swojej przygody z Lechem wniósł kilka pozytywnych aspektów, ale trudno z perspektywy czasu uznać Thomasa Rogne za transfer idealny. Na pewno nie zasłużył sobie na jednoznaczną opinie, a zdania wśród kibiców mogą być bardzo podzielone.
Inteligentny i interesujący człowiek
Norweg w wielu wywiadach dał się poznać jako bardzo oczytany i elokwentny rozmówca. Każdy trener potrzebuje takiego zawodnika, bo to on może zapewnić dobrą komunikację z drużyną i zadbać o odpowiednią atmosferę w zespole.
Nie bez powodu Thomas Rogne wielokrotnie był w radzie drużyny, a po odejściu Darko Jevticia stał się kapitanem zespołu. Pod koniec swojej przygody z poznańskim klubem stracił opaskę kapitańską, natomiast tak długie uczestniczenie w życiu drużyny na pewno było związane z prezencją defensora i jego umiejętnościami w relacjach interpersonalnych.
Thomas Rogne: Jakbym miał zostać trenerem, to najwięcej chciałbym mieć cech Macieja Skorży. Nigdy nie spotkałem kogoś, kto tak dobrze zarządzałby szatnią i tak dobrze mobilizowałby tych mniej grających do ciągłej walki o skład.
— Mateusz Jarmusz (@Jarmo_87) January 3, 2022
Kłopoty zdrowotne i przeciętna gra
Na pewno umiejętności komunikacyjne w dzisiejszych realiach są dla piłkarzy cechą przydatną, ułatwiającą funkcjonowanie w mediach i życiu publicznym. Każdy kibic zgodzi się jednak, że to jedynie dodatek. Najważniejszym czynnikiem przy ocenie piłkarza jest to, co wnosi do drużyny pod względem sportowym. Czy Thomas Rogne był dla Lecha wartością dodaną?
Nie do końca, a przeszkodziły mu w tym przede wszystkim kłopoty zdrowotne. Rogne wiosną 2018 roku nie zagrał ani jednego meczu. W sezonie 2018/2019 było już nieco lepiej. Stoper pojawił się na boisku 23 razy - to był jego najlepszy wynik ligowy w jego przygodzie z Lechem.
Niestety defensor nigdy nie był w pełni przezwyciężyć problemów z kontuzjami. W sezonie 2019/2020 zagrał w 20 meczach ligowych, a w sezonie 2020/2021 jego licznik zatrzymał się na 18 spotkaniach. Taki piłkarz był permanentnym obciążeniem dla sztabu szkoleniowego. Posiadanie zawodnika podatnego na urazy zmuszało do ciągłych modyfikacji składu i wiązało się z częstym wahaniami formy u samego piłkarza. Rogne jest tego idealnym przykładem.
Czytaj też 👉 Transferowa karuzela trwa. Oto, jakich wzmocnień potrzebuje Lech Poznań
Przeciętne wyniki Lecha
W ciągu trzech sezonów podczas których Rogne miał wymierny wpływ na wynik drużyny, Lech zajmował odpowiednio miejsca: ósme, drugie i jedenaste. Pierwszy i trzeci z wymienionych sezonów był bardzo rozczarowujący dla kibiców Poznańskiej Lokomotywy. Szczególnie ten ostatni był po prostu fatalny - Lech stracił wtedy 38 bramek, a na koniec rozgrywek zajął dopiero 11. miejsce. Dla kibiców drużyny, która co roku (przynajmniej w teorii) ma bić się o mistrzostwo Polski, to była prawdziwa katastrofa. A Rogne brał w tym wszystkim udział.
Norweg pod względem czysto piłkarskim był po prostu przeciętny. Potrafił wykorzystać swoje warunki fizyczne - dobrze grał głową, poprawnie się ustawiał. Miewał jednak problemy z koordynacją, przez co przegrywał pojedynki z przeciwnikami. Również kiepsko wyprowadzał piłkę. Na pewno okazał się lepszym obrońcą od Rafała Janickiego czy Nikoli Vujadinovicia. To dawało nadzieję, działaczom Lecha, że wkomponuje się do drużyny i stanie się filarem defensywy Kolejorz.
Na pewno Thomas Rogne posiada umiejętności, które wystarczyłyby na grę w niektórych ekstraklasowych klubach. W całej historii Lecha pojawiali się zarówno lepsi jak i gorsi piłkarze. Jednak były obrońca Celtiku Glasgow okazał się przy Bułgarskiej dość przeciętnym zawodnikiem, a ostatnio przegrał rywalizację z Lubomirem Satką, Bartoszem Salamonem i Antonio Miliciem. Nie odniósł z zespołem żadnego sukcesu, nie wygrał żadnego trofeum, ale na pewno trzeba docenić jego zaangażowanie i podziękować za cztery lata gry dla Dumy Wielkopolski.
0 komentarze:
Prześlij komentarz