Milan Corryn wydaje się skreślony w oczach kibiców Warty Poznań. Mimo że pomocnik zaprzecza, że słowa cytowane przez belgijską prasę są prawdziwe, wciąż pozostaje rozczarowaniem, którego jednak można było się spodziewać.
Kilka dni temu, po dotarciu przez
polskie media do słów Milana Corryna cytowanych przez belgijski portal "hln.be",
wśród kibiców Zielonych zagrzmiało. - Sytuacja się pogorszyła, a
wraz z nią atmosfera w zespole. Jako zawodnik przywiązuję dużą wagę do samopoczucia
i to mi po prostu nie odpowiada. Styl gry też mi się nie podoba - czytamy. Są
to stwierdzenia, które pomimo atmosfery panującej dookoła klubu oraz umieszczenia
zawodnika na liście transferowej, paść nie powinny.
Górnik i długo, długo nic
Gdyby cała runda w wykonaniu
Corryna przypominała mecz z Górnikiem Łęczna (4:0), ten tekst by pewnie nie powstał.
To po nim bowiem właśnie wielu sympatyków Zielonych, mogło pomyśleć:
"Mamy następcę Makany Baku". Jedna jaskółka wiosny jednak nie czyni,
i tak było w tym przypadku. Można gdybać, co byłoby, gdyby bramkę Adama Zrelaka
w spotkaniu z Legią (0:2) uznano za prawidłową, czym samym Belg zyskałby kolejne ostatnie
podanie. Skoro on sam wspomina o tym wydarzeniu na łamach "hln.be".
Jednak od tego momentu ani przez
chwilę nie było nam dane zobaczyć choćby połowy rzeczywistych umiejętności pomocnika.
Z każdym spotkaniem prezentowana przez niego postawa przynosiła drużynie coraz
mniejszą korzyść. Spełniały się słowa, które mogliśmy usłyszeć latem.
- Zakładano, że będzie rozgrywać piłkę i
wchodzić z nią w obronę przeciwnika. Kończyło się atakami z głębi pola i
próbami wbiegnięcia między strefę pomocy a defensywę. Stosunkowo rzadko
widoczny pod bramką oraz w polu karnym rywala. Nie udało się mu mnie zaskoczyć
jakimś spektakularnym dograniem czy przyśpieszeniem - usłyszeliśmy od BuckarooBanzai,
użytkownik portalu Twitter będącego obserwatorem ligi słowackiej, gdy spytaliśmy
o postawę nowego nabytku Warty za naszą południową granicą.
Czy słabe występy Corryna to
kwestia stylu: - Gramy coś w rodzaju kontrataku. Trenowałem w Anderlechcie,
grałem też w AS Trençin - tam zawsze mieliśmy piłkę, staraliśmy się szukać gry -
czy braku dopasowania, prawdą jest, że od zawodnika z takim CV, wciąż chwalonego
przez trenerów z akademii utytułowanego belgijskiego klubu:
"Silny gracz z bardzo dobrą techniką i dwiema dobrze ułożonymi stopami. Zapamiętałem także solidny strzał na bramkę" - Stephane Stassin, opiekun Corryna w drużynach U-15, U-16 oraz U-21, na łamach aosporcie.pl w lipcu 2021 roku.
- ma się prawo wymagać czegoś
więcej. Z czasem przypadła mu rola rezerwowego. Na domiar złego w grudniu "dopadła"
go kontuzja.
Kluczowa mogła okazać się głowa
Jakkolwiek dobry byłby zawodnik, gdy głowa - mówiąc kolokwialnie - nie dojeżdża, marne są szanse na pokazanie przez niego pełni swoich zdolności czy stanie się kluczową postacią zespołu. Mówiąc o Corrynie, można wskazać kilka przesłanek wskazujących na to, że to właśnie w aspekcie mentalnym doszukiwać można się problemu. - Gdyby nie zabrakło mu cierpliwości, uważam, że grałby dla nas - uważa Stassin. Ile w tym PR-owego small talku a ile prawdy? Zapewne nie dowiemy się nigdy, choć wielu odpowiedź może nasuwać się sama.
CZYTAJ TEŻ: To dzięki nim Excele w Poznaniu mogą być zielone. Na tych piłkarzach Lech i Warta mogą zbić fortunę
Nie jest też tajemnicą, że za stosunkowo
małą liczbą występów w AS Trençin kryją się problemy Belga z wywalczeniem sobie
składu. I to mimo rotacji występujących w zespole w tamtym czasie. Corryn uparcie
powtarza również o rzekomym zainteresowaniu jego usługami Standardu Liège. - Jest
mi przykro, że mój transfer do Standardu ubiegłego lata się nie powiódł.
Zwłaszcza, że zatrzymały go osoby, którzy zostali zwolnieni - czytamy.
Sęk w tym, że pytany o to przez nas Kevin Sauvage, dziennikarz "DH les Sports+",
będący blisko wspomnianego klubu, całkowicie zaprzecza słowom rodaka.
Stanowisko zawodnika
Choć niektórym mogło to umknąć, w
komentarzach na Facebooku - pod postem informującym o powrocie "Zielonych"
do treningów - odnaleźć można stanowisko samego zawodnika.
Nie wszystkie polskie media zwróciły
też uwagę na alternatywne rozwiązanie, które miało się pojawić w rozmowie
zawodnika z władzami klubu. - Jeśli nie uda się znaleźć nowego pracodawcy, zgodziłem
się z zarządem, że zostanę na kolejną rundę. Klub może na mnie liczyć, ale najpierw
muszę skupić się na powrocie do zdrowia. Ta kontuzja oraz ostatnie miesiące
wzmocniły mnie psychicznie - uważa Corryn.
Widzę że na Corryna wylało się sporo hejtu, a chłopak po prostu stwierdził w wywiadzie, że transfer do Warty to był błąd. Nikogo nie obwinia, nie ma pretensji do Warty (dogadał się z działaczami) tylko narzeka na styl gry preferowany przez klub do którego nie jest przyzwyczajony.
— Mariusz Moński (@M_Monski) January 4, 2022
Czy Milan Corryn to zawodnik stworzony dla Warty Poznań? Na podstawie powyższych faktów: nie. Oczekiwania wobec Belga były ogromne, lecz równie ogromne okazało się rozczarowanie. Może zatem i dobrze, że obie strony znalazły porozumienie, postanawiając zakończyć - w miarę możliwości, czyt. zainteresowania osobą 22-latka - tę współpracę.
0 komentarze:
Prześlij komentarz