Rezerwy Lecha Poznań w zeszłym sezonie do końca biły się o utrzymanie w II lidze. Teraz raczej im to nie grozi i wiosną bliższe będą walki o awans na zaplecze Ekstraklasy.
Mało kto spodziewał się, że rezerwy Lecha Poznań tak dobrze wejdą w trwający sezon. Podopieczni Artura Węski nie tylko udanie rozpoczęli rozgrywki, ale również podtrzymali swoją formę na przestrzeni całej rundy i na koniec roku uplasowali się na szóstej pozycji w tabeli
Taki obrót spraw można uznać za bardzo dobry wynik, zważywszy na to, jak w ostatnich latach radziły sobie rezerwy Poznańskiej Lokomotywy. Dzięki zmianie przepisów dotyczących rezerw, które weszły w życie w ubiegłym roku, otworzyła się szansa, jakiej wcześniej nie było - awansu do I ligi.
Przede wszystkim zespołowość
Na pewno postęp w grze Lecha II Poznań to zasługa warsztatu trenerskiego Artura Węski. Co prowadzi do takich wniosków? Wynika to z twardych danych. Choć Lech II Poznań nie strzela za często, to jest diabelsko skuteczny jeśli chodzi o punkty.
Rezerwy Dumy Wielkopolski rozegrały 19 spotkań w obecnym sezonie. Najlepszym jego strzelcem zespołu jest Norbert Pacławski, który zdobył trzy bramki. Natomiast cała drużyna strzeliła goli 20 i tylko trzy drużyny w całej lidze są w tym przypadku gorsze.
Jak na drużynę zajmującą szóste miejsce w lidze delikatnie mówiąc nie jest to imponujący dorobek. Tak więc rezerwy nie posiadają indywidualności w ofensywie. Siła tej drużyny bierze się z organizacji gry, z kompatybilności i ze świetnej gry w defensywie - tylko 17 bramek straconych, a to z kolei drugi rezultat w stawce. Spora w tym oczywiście zasługa całej formacji, którą najczęściej tworzą: Filip Borowski, Adrian Laskowski, Maksymilian Pingot i Krystian Palacz.
Trener Węska zasługuje również na pochwałę za sprawne wprowadzanie do zespołu rezerw nowych młodych piłkarzy, którzy do tej pory byli raczej anonimowi jak Norbert Pacławski czy Patryk Gogol. Można zawsze powiedzieć, że w rezerwach jest to obowiązek szkoleniowca, ale jednak pozycja zajmowana przez poznaniaków pokazuje, że takie zabiegi nie muszą odbić się na wynikach zespołu.
I liga w zasięgu ręki
W tym momencie szósta pozycja daje możliwość gry w barażach. Do drugiej lokaty, zapewniającej bezpośredni awans do I ligi Lech II traci cztery punkty, a strata ta może być mniejsza, bo Kolejorza czeka jeszcze zaległy mecz ze Zniczem Pruszków.
Pamiętajmy jednak, że rezerwy Lecha są bardzo młodą drużyną. Zespół ten nie był przedstawiany w roli faworyta do awansu, także oczekiwanie od nich promocji do wyższej ligi byłoby przesadą. Takie wymagania można by mieć w stosunku do Stali Rzeszów, Ruchu Chorzów, Motoru Lublin czy Chojniczanki Chojnice. Są to drużyny posiadające bardziej doświadczonych zawodników, dlatego sam awans do baraży byłby już sporym sukcesem.
Należy też pamiętać, że zespoły składające się głównie z młodych piłkarzy (Lech II Poznań na pewno do takich się zalicza) są często chimeryczne. Widać to było chociażby na przykładzie Stali Rzeszów. W poprzednim sezonie ekipa ta składała się z takich młodzieżowców jak Wiktor Kaczorowski, Jakub Szczypek, Dawid Olejarka, Wiktor Kłos i Błażej Szczepanek. Miała baraże na wyciągnięcie ręki. I po fatalnym finiszu i trzech porażkach ostatecznie zajęła rozczarowujące 10. miejsce.
Historia Stali powinna stanowić lekcję i wyzwanie, które stoi przed trenerem Węską w rundzie wiosennej. Będzie on musiał utrzymać swoich podopiecznych w dobrej dyspozycji, by uniknąć spadku w tabeli i rozczarowania, które mogłoby odpadnięcie z walki o awans na ostatniej prostej.
Czytaj też 👉 Joel Pereira cichym bohaterem Lecha Poznań. "Kolejorz" potrzebuje tego typu obrońców
Powiew optymizmu
Istotną kwestią jest to, jaką drogę przebył omawiany zespół. Jako pierwsze rezerwy w historii awansowały na szczebel centralny, potem utrzymały się. Teraz młodzi zawodnicy Lecha grają trzeci sezon na szczeblu centralnym, ustabilizowali pozycję zespołu w klasie rozgrywkowej i mierzą wyżej - chcą grać w lidze, która jest bezpośrednim zapleczem Ekstraklasy.
Ostatnie lata sprawiają, że trzeba docenić nie tylko pracę trenera Węski i piłkarzy w trwającym sezonie, ale też racjonalność w tworzeniu tej drużyny przez lata. To sprawia bowiem, że mamy do czynienia z projektem, w którym jest określona wizja budowy drużyny.
Zespół nie jest budowany na zasadzie doboru przypadkowych graczy, ale jest pewnego rodzaju inkubatorem dla najzdolniejszych wychowanków. Mogą oni zdobywać doświadczenie w futbolu seniorskim na coraz wyższym poziomie, co na pewno przyspiesza rozwój nie tylko poszczególnych zawodników, ale też jest czynnikiem, który zwiększa rywalizację w całym Lechu. Jest to nie wątpliwie osiągniecie, na którym cała polska piłka może tylko skorzystać.
0 komentarze:
Prześlij komentarz