Nicki Bille Nielsen został skazany na dwa miesiące więzienia w zawieszeniu za w sumie 12 przypadków złamania prawa. To kolejne problemy Duńczyka po odejściu z Lecha Poznań.
33-letni były zawodnik Kolejorza od zawsze był znany ze swojego dość imprezowego trybu życia. Doniesienia, które docierają do nas od momentu, kiedy opuścił Bułgarską, wykazują, że w stolicy Wielkopolski był on jednak spokojny jak baranek.
W czwartek napastnik został winny 12 z 13 postawionych mu zarzutów. Wśród nich była jazda samochodem na autostradzie pod wpływem narkotyków i alkoholu, ale również np. kradzież perfum Diora o wartości 120 euro na lotnisku Kastrup w Kopenhadze.
Choć ostatecznie piłkarz nie trafi do więzienia, nie oznacza to jednak, że ominie go kara. Wychowanek Boldklubben Frem będzie musiał odbyć 80 godzin prac społecznych, a także zapłacić pięć tysięcy duńskich koron kosztów sądowych (około 3150 złotych).
Jazda bez trzymanki
Spośród zarzutów postawionych piłkarzowi aż sześć dotyczyło wydarzeń z 26 czerwca 2019 roku. To właśnie tego dnia ex-Lechita, prowadząc samochód pod wpłwem takich substancji kokaina, oksykodon i alprazolam, spowodował wypadek na autostradzie pod Kopenhagą.
Nicki Bille Nielsen miał wczoraj wypadek samochodowy na autostradzie. Rozbił swojego Mercedesa. Całe szczęście bez ofiar, ale pięć osób trafiło do szpitala.
— Mikołaj Kortus (@MikolajKortus) June 27, 2019
Fot: EkstraBladet. pic.twitter.com/CquBf1gB4u
Piłkarz, który poruszał się kosztującym w Danii minimum sto tysięcy euro dwudrzwiowym Mercedesem C 300, przy próbie wyprzedzania pasem awaryjnym wjechał w inny samochód. W wyniku zdarzenia trzy osoby trafiły do szpitala, a poszkodowany został również sam zawodnik.
"Sportowy samochód jechał z ogromną szybkością, zmieniając co chwilę pasy ruchu, a nawet wielokrotnie wyprzedzał na pasie awaryjnym. W końcu na zjeździe z autostrady z wielką siłą uderzył stojącego na czerwonym świetle SUV-a. Jego pasażerowie, pięciu obywateli Norwegii, odnieśli poważne obrażenia. Kierowca Mercedesa był pod tak silnym wpływem środków odurzających i był tak podniecony, że sprawiał wrażenie, jakby był w jakimś amoku" - brzmiał raport policji cytowany przez dziennik "BT" i Polską Agencję Prasową.
Problemów ciąg dalszy
Dla Nickiego Bille Nielsena problemy z prawem nie są niczym nowym. Od momentu, kiedy piłkarz, który zasłynął w Poznaniu m.in. cytatem o porannej kawie nienawiści do Legii Warszawa odszedł z Lecha, w mediach częściej niż o jego dokonaniach piłkarskich mogliśmy usłyszeć o kolejnych incydentach pozaboiskowych.
Pobicie kobiety, seks oralny na ulicach Monako czy postrzelenie w trakcie Bożego Narodzenia. W ciągu zaledwie trzech lat od odejścia z Lecha wielokrotnie popełniał czyny zagrożone wysokimi grzywnami czy nawet pozbawieniem wolności. Część z tych historii pojawiła się w serialu dokumentalnym duńskiej stacji TV2 opowiadającym o losach piłkarza.
Już po wypadku wydawało się nawet, że Duńczyk wychodzi na prostą. Rozpoczął treningi z piątoligowym Vaerebro BK, chciał znów pojawić się na boisku i skupić się na grze. Tę drogę o powrót do normalności najpierw utrudnił mu koronawirus, a później postawione zarzuty. Teraz były Lechita będzie musiał odpowiedzieć za swoje czyny i znów spróbować zacząć wszystko od początku.
0 komentarze:
Prześlij komentarz