Lech Poznań w piątek, choć miał niesamowitą przewagę, nie zdołał wygrać w Białymstoku. Tamtejszy stadion jest dla Kolejorza miejscem niemal przeklętym - niejedynym takim w Ekstraklasie.
Zespół prowadzony przez trenera Macieja Skorżę w piątek zdominował gospodarzy, ale nie potrafił tej przewagi wykorzystać i po golu Jesusa Imaza Jagiellonia wygrała to spotkanie 1:0. Było to o tyle mało zaskakujące, że żaden inny stadion jak ten w Białymstoku nie jest tak niegościnny dla Dumy Wielkopolski.
Białystok nieodczarowany od ośmiu lat
Kiedy Lech po raz ostatni wygrał w Ekstraklasie na dalekim Podlasiu, jego szkoleniowcem był wówczas obiecujący trener młodego pokolenia Mariusz Rumak. Na boisku w niebiesko-białych barwach biegał Kamiński, tyle że Marcin. Z kolei w ataku za strzelanie goli odpowiadał Bartosz Ślusarski.
29 kwietnia 2013 roku zwycięską bramkę w wygranym przed Lechitów zaledwie 1:0 spotkaniu zdobył jednak walczący wtedy o transfer definitywny do Kolejorza Gergo Lovrencsics. Dla poznańskiej ekipy tamten rezultat również był przełamaniem - wcześniej w Białymstoku po raz ostatni triumfował bowiem niemal cztery lata wcześniej - we wrześniu 2009.
Wydawało się, że lepszej okazji do przełamania białostockiej klątwy niż w miniony piątek nie będzie. Wszak na Podlasie pojechała będąca w gazie po deklasacji Wisły Kraków ekipa trenera Skorży. Tyle że nawet on w mistrzowskim sezonie 2014/2015 tam się potknął - Jagiellonia wtedy wygrała przy Słonecznej takim samym wynikiem jak w piątek.
A w szkicach już czekał tweet, że 11 meczów z rzędu bez porażki w Ekstraklasie to najdłuższa seria Lecha od 2012 roku. Zapomniałem na chwilę, że to Lech i Białystok. #JAGLPO
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) September 24, 2021
Bezkompromisowa Łazienkowska
By jednak zabrać nieco podlaskiego mistycyzmu wyjazdom do Białegostoku, należy dodać, iż nie jest to jedyne niegościnne dla Lecha miejsce na piłkarskiej mapie Polski. Choć w istocie to tam Kolejorz najdłużej nie potrafi wygrać, to są stadiony, na których radzi sobie równie słabo.
Tu na czoło wysuwa się przede wszystkim Łazienkowska. Lech po raz ostatni wygrał na stadionie Legii i to dość okazale, bo 4:1 w meczu o Superpuchar Polski w 2016 roku. W lidze zaś triumfował tam rok wcześniej, w jednym z pierwszych meczów Jana Urbana na ławce trenerskiej Lecha.
Od tamtego czasu, choć Duma Wielkopolski miewała lepsze i gorsze występy w stolicy, to nie zwyciężyła tam ani razu. Dość powiedzieć, że we wszystkich tych spotkaniach wygrała Legia. Szansa na przełamanie tej passy już niedługo, bo 17 października.
Pomógł Dariusz Żuraw
Nieco w statystyce przeklętych stadionów zmieniła kadencja trenera Dariusza Żurawia. Obecny opiekun Zagłębia Lubin jeszcze na ławce Lecha zdołał odczarować przede wszystkim dwa obiekty - w Gdańsku oraz Szczecinie.
Przed zwycięstwem z Lechią w listopadzie zeszłego roku, ostatnią wygraną na obiekcie pamiętającym popisy hiszpańskich mistrzów Europy z 2012 roku, mógł pochwalić się wspomniany już wielbiciel iberyjskiego futbolu - Jan Urban. Lech czekał bowiem na triumf w delegacji nad Lechią od listopada 2015. Inna sprawa, że od tamtego czasu gdańszczanie zanotowali kilka niezłych sezonów, w trakcie których zdarzało im się walczyć nawet o mistrzostwo Polski.
Podczas gdy przełamanie w Gdańsku przyszło, kiedy jeszcze wydawało się, że trener Żuraw poradzi sobie z kryzysem, tak wygrana z Pogonią w Szczecinie nastąpiła już w schyłkowej fazie jego kadencji przy Bułgarskiej. Triumf 1:0 z marca jest ostatnim zwycięstwem 48-latka na ławce trenerskiej Kolejorza, a zarazem pierwszym ligowym zwycięstwem na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera od lutego 2017.
Tam wygrana zdarza się rzadko
Jest też wreszcie Stadion Miejski, tyle że we Wrocławiu, skąd to Śląsk już w ten weekend przyjedzie do Poznania. Choć z Wojskowymi w zeszłym sezonie Kolejorz u siebie przegrał, to i tak powinien się cieszyć, że mecz ten nie odbędzie się w stolicy Dolnego Śląska.
Wrocław bowiem Lechitom mocno nie leży. W ciągu ostatniej dekady wygrali tam bowiem tylko raz - za kadencji Ivana Djurdjevicia w sierpniu 2018 roku. Przed tym spotkaniem po raz ostatni trzy punkty padły tam zaś łupem poznaniaków osiem lat wcześniej, kiedy to Lech wygrał 2:1 po trafieniach takich graczy jak Sławomir Peszko i Artjoms Rudnevs.
0 komentarze:
Prześlij komentarz