Lech Poznań UAM ma za sobą dni pełne wrażeń. Start zawodniczek pod nowym szyldem, ligowy debiut oraz awans w rozgrywkach pucharowych, a to wszystko w niespełna dwa tygodnie. - Chciałabym, aby miano na uwadze, że to naprawdę młoda drużyna - zauważa trenerka Alicja Zając.
Choć głosy o powstaniu żeńskiego
zespołu Lecha Poznań niosły się od marca, dopiero przed dwoma tygodniami
uzyskaliśmy wyraźny przekaz z klubu: wkraczamy w świat kobiecego futbolu. To za
sprawą połączenia sił z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza, dającym nam Lech
Poznań UAM - drużynę, która w tak krótkim czasie zdążyła w piękny sposób
przywitać się z własną publicznością oraz awansować do półfinału wojewódzkiego
Pucharu Polski.
Siostrzane starcie
Ćwierćfinałowe spotkanie wojewódzkiego Pucharu Polski przyniosło nam ciekawą parę: Lech Poznań UAM - KU AZS UAM Poznań. Mogło to wprawić w pewne zdziwienie - w końcu naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły posiadające uczelnianie korzenie. To jednak nie pierwsza taka sytuacja.
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w sezonie 2020/21 posiadał dwie drużyny walczące na piątym poziomie (IV liga) rozgrywek piłkarskich kobiet w Polsce. Jedna z nich, chcąc połączyć się z Lechem, musiała zostać przekształcona. Trafiło na tę, która uzyskała awans, więc ekipa powstała ze złączenia uznanych poznańskich marek rozpoczęła zmagania w III lidze.
Cztery trafienia, mimo początkowych trudności
Choć początkowo dziewczyny z Lech
Poznań UAM miały problem z przedostaniem się pod bramkę przeciwniczek, z upływem
minut zyskiwały przewagę. Nie zmienia to faktu, że długo zajęło im oddanie
pierwszego celnego strzału na bramkę AZS-u. Na prowadzenie za sprawą gola
Klaudii Wojtkowiak wyszły dopiero po upływie pół godziny gry, ale po chwili
ponownie mieliśmy remis.
Trafienie na 1:1 wzbudziło ogromną radość w czwartoligowym zespole, lecz nie trwała ona długo, ponieważ Lechitki za sprawą Patrycji Małyszki ponownie zdołały pokonać bramkarkę rywalek. Swą przewagę potwierdziły także po przerwie, ustalając wynik spotkania na 4:1. Kluczową rolę odegrały tu trafienia Mai Kuleczki.
- Cieszymy się z awansu. To
było trudne spotkanie, w którym graliśmy z rodzimą drużyną, z koleżankami. Jestem
niezadowolona z naszego stylu, ale czasem się mawia, że nie liczy się piękna
gra a wynik. I tak było tym razem - ocenia Alicja Zając, trenerka Lech
Poznań UAM. - Zwycięstwo cieszy, wyciągniemy wnioski. Super, że dziewczyny
wchodzące na zmianę dobrze się zaprezentowały. I niech ta rywalizacja w zespole
będzie, bo mamy dużo zawodniczek - dodaje.
Obycie z herbem
Za dziewczynami trzy spotkania
pod szyldem Lecha Poznań. Inauguracyjną porażkę z Błękitnymi Stargard (0:2), w
świetnym stylu odbiły sobie w minioną sobotę odsyłając do domu UKS Górniczą Konin z ośmioma golami, a teraz wywalczyły awans do półfinału wojewódzkiego pucharu. Jak
można było zauważyć, śledząc zmagania drużyny, to dla nich ogromne przeżycie
móc reprezentować niebiesko-białe barwy.
- Ta presja schodzi, ale
ludzie będą oczekiwać tego, że będziemy pięknie grać i wygrywać. Chciałabym, aby
miano na uwadze fakt, że to naprawdę młoda drużyna. Mamy trzy dziewczyny, które są
po "dwudziestce", reszta jest młodsza i one potrzebują czasu, żeby
się ograć i nabrać doświadczenia – komentuje trenerka.
Lech Poznań UAM w niedzielę, 12 września uda się do Szczecina, gdzie zmierzy się z Olimpią II. Za dwa tygodnie natomiast - w ramach rozgrywek pucharowych - ze Lipnem Stęszew, które wyeliminowało Grom Wolsztyn. Domowe starcia dziewczyn rozgrywane są na Stadionie UAM.
0 komentarze:
Prześlij komentarz