Magda Linette ma za sobą bardzo udany występ w wielkoszlemowym turnieju Roland Garros. Poznanianka w singlu dotarła do trzeciej rundy, a w deblu zatrzymała się na półfinale.
Przed przyjazdem do Francji 29-latka po raz kolejny zmieniła trenera. Chorwata Nikolę Horvata zastąpił mąż Agnieszki Radwańskiej - Dawid Celt. Trudno na razie powiedzieć w jakim stopniu świetny występ Linette to zasługa nowego szkoleniowca, ale wydaje się, że była to dobra decyzja.
Obiecujący występ w singlu
Poznanianka przyjechała do Paryża jako 45. rakieta świata. Polska tenisistka znakomicie rozpoczęła turniej, wygrywając gładko 6:3, 6:3 z 26-letnią Francuzką Chloe Paquet. Jednak do prawdziwej niespodzianki doszło w drugiej rundzie paryskiego szlema.
Linette, idąc za ciosem, rozgromiła w pierwszym secie 6:1 Ashleigh Barty - Australijkę, która jest pierwszą rakietą świata. Druga partia zapowiadała się bardziej wyrównanie, bowiem liderka rankingu WTA nie pozwalała Polce zdobyć takiej przewagi, jak w pierwszym secie. Jednak przy stanie 2:2 postanowiła poddać mecz z powodu kontuzji.
Zupełnie inaczej było w kolejnej rundzie, choć zapowiadało się równie znakomicie. W pierwszym secie meczu przeciwko Tunezyjce Ons Jabeur dwukrotne przełamanie dało Linette zwycięstwo 6:3. Później jednak coś się zmieniło, coś pękło i 25. tenisistka świata wygrała dwa kolejne sety 6:0, 6:1 - tym samym wyrzuciła za burtę French Open tenisistkę ze stolicy Wielkopolski.
Czytaj też 👉 Magda Linette najlepsza na świecie. Niezwykłe wyróżnienie dla poznańskiej tenisistki
Złe dobrego początki w deblu
W tym samym czasie Linette walczyła w grze podwójnej w parze z Bernardą Perą, Amerykanką urodzoną w Chorwacji. W pierwszej rundzie polsko-amerykańska para trafiła na Chilijkę Alexę Guarachi i Amerykankę Desirae Krawczyk. Pierwszą partię polsko-amerykańska para wygrała 6:3, jednak w drugiej musiały uznać wyższość przeciwniczek w tie-breaku do czterech. Trzeci set zakończył się takim samym rezultatem, jak pierwszy i Linette wraz z Perą przeszły do kolejnej rundy.
Później aż do ćwierćfinału poznanianka ze swoją deblową partnerką nie napotkały większych przeszkód. Wtedy to Linette z pomocą Amerykanki dokonała kolejnej sensacji i w dwugodzinnym pojedynku pokonały Anastazję Pawluczenkową i Elenę Rybakinę w trzech setach.
Niestety w półfinale poprzeczka okazała się zawieszona zdecydowanie zbyt wysoko. Ostateczne zwyciężczynie z Czech Barbora Krejcikowa i Katerina Siniakowa rozgromiły Linette i Perę 6:1, 6:2. Warto odnotować, że pierwszym secie przy stanie 3:1 mieliśmy bardzo kontrowersyjną sytuację - Polka zagrała winnera blisko linii końcowej, ale piłka nie była dość dobrze widoczna dla sędzi głównej, która zaufała sugestii Krejcikowej i wywołała aut. Tym samym zamiast gema na 3:2, ostatecznie mieliśmy przełamanie na 4:1.
Co za kradzież... Niemożliwe na takim poziomie. Ta piłka została uznana za autową. #RolandGarros pic.twitter.com/xngnvEV13D
— Dawid Żbik (@DawidZbik) June 11, 2021
Szkoda, bo może cały mecz potoczyłby się inaczej i zamiast Barbory Krejcikowej, triumfującej w singlu i w deblu, mielibyśmy polski finał w grze podwójnej, bowiem Krejcikowa z Siniakową w meczu o tytuł pokonały Igę Świątek i Bethanie Mattek-Sands.
0 komentarze:
Prześlij komentarz