Nika Kwekweskiri nie cieszył się zbyt dużym zaufaniem podczas kadencji Dariusza Żurawia. W meczu z Legią asystent byłego już trenera Lecha, Janusz Góra, postawił na Gruzina od początku, a ten nie zawiódł. Teraz powalczy o miejsce w składzie u Macieja Skorży.
65 minut u Żurawia, Marchwiński wyżej w hierarchii
Reprezentant Gruzji rozegrał do tej pory zaledwie 155 minut w barwach Lecha Poznań. Mając na uwadze fakt, iż jego kontrakt wygasa wraz z końcem sezonu, jest to bardzo niewiele, żeby mógł pokazać swoje umiejętności. A te wcale nie są małe.
Kwekweskiri ma w swoim kontrakcie klauzulę przedłużającą kontrakt z Lechem o dwa lata. Żeby jednak były powody do jej aktywowania, Gruzin powinien grać więcej niż do tej pory. Dariusz Żuraw dał mu szansę gry jedynie w pięciu spotkaniach ligowych. Sporo? Raczej nie, zważając na to, że było to zaledwie 65 minut. Kwekwe nie miał więc nawet okazji, żeby lepiej zaprezentować się poznańskim kibicom.
Wyżej od Kwekweskiriego w hierarchii, przynajmniej do spotkania z Legią, widniał Filip Marchwiński, który, lekko mówiąc, zdecydowanie odstawał umiejętnościami od reszty kolegów. Dariusz Żuraw po meczu z Cracovią, w którym młodzieżowy reprezentant Polski wybiegł w wyjściowym składzie zastępując kontuzjowanego Pedro Tibę, uzasadniał swoją decyzję tym, iż Kwekweskiri dopiero wrócił z reprezentacji. I tu warto się zatrzymać.
Nie kupuję tłumaczenia trenera, że Kwekweskiri nie grał od pierwszej minuty, bo „dopiero w czwartek wrócił ze zgrupowania”. Gość prezentuje określony poziom w swojej kadrze, która otarła się o Euro, a klub z niego rezygnuje na rzecz młodzieżowca bez formy? Nie do pojęcia...
— Paweł Jonik (@pawel_jonik) April 3, 2021
Otóż Nika Kwekweskiri od podpisania kontraktu z Lechem aż do zwolnienia Dariusza Żurawia z funkcji pierwszego trenera więcej minut spędził na boisku w kadrze, niż w klubie. Co więcej, bardzo dobrze się tam prezentował i pokazywał, że jego umiejętności są na naprawdę dobrym poziomie.
Umiejętności Górą
Z pomocą przyszedł Janusz Góra, który poprowadził Lecha w zaledwie jednym ligowym spotkaniu - przeciwko Legii Warszawa. Obecny asystent Macieja Skorży zaskoczył nie tylko ustawieniem 1-3-5-2, ale również jednym z wyborów personalnych - postawił na Nikę Kwekweskiriego.
Gruzin od początku meczu był niezwykle aktywny, dobrze pracował w obronie, ale pokazywał również spore umiejętności w rozegraniu piłki. Jednym zagraniem zaimponował kibicom w sposób szczególny, bo tak niekonwencjonalne podanie mogło skojarzyć się z darzonym dużym sentymentem przy Bułgarskiej Semirem Stiliciem.
Gruzin zdecydował się zagrać penetrującą piłkę w pole karne do Mikaela Ishaka, który jednak się pomylił. Na szczęście dla Szweda, został odgwizdany spalony. Na szczęście, bo zabrałby koledze piękną asystę.
Zawodnicy z połowy klubów #Ekstraklasa wyróżnieni za 24. kolejkę, gratulacje! 👏https://t.co/zuXhw117Un pic.twitter.com/ODvCmpiTeo
— PKO BP Ekstraklasa 😷 (@_Ekstraklasa_) April 13, 2021
Dobry występ gruzińskiego pomocnika nie uszedł uwadze ekspertów oraz kibiców. Ci pierwsi nominowali go do jedenastki kolejki, a ci drudzy wybrali go w naszym głosowaniu najlepszym piłkarzem szlagieru. Kibice z całą pewnością chętnie zobaczą Kwekweskiriego w wyjściowym składzie na sobotni mecz z Rakowem Częstochowa. A czy w swoich planach ma go Maciej Skorża?
Kvekve u Skorży
Maciej Skorża podczas swojego pierwszego wywiadu po powrocie do Kolejorza, którego udzielił dla stacji LechTV przyznał, iż chciałby docelowo grać formacją 1-4-3-3. Nie trudno się domyślić, że trzy miejsca w pomocy raczej powinny być zarezerwowane dla Pedro Tiby, Jespera Karlströma i Daniego Ramireza, ale… No właśnie. W tym wypadku jest jedno “ale”, działające na korzyść Kwekweskiriego.
Pamiętać trzeba, że w słabej formie od początku rundy wiosennej pozostaje Dani Ramirez. Hiszpan znacznie obniżył loty w porównaniu do zeszłego sezonu, czy choćby nawet w porównaniu do jesieni ubiegłego roku. Na tym może skorzystać Kwekwe, gdyż trener Skorża zapowiadał na konferencji prasowej, iż za darmo nikt minut nie dostanie. Gruzin zaś wypadł świetnie w meczu z Legią i grzechem byłoby na niego nie postawić w sobotnim spotkaniu z Rakowem.
Czytaj też 👉 Darko Jevtić czaruje w Rosji. Były Lechita może zostać bohaterem Rubina Kazań
Co w przyszłym sezonie?
Nika Kwekweskiri to piłkarz o dużych umiejętnościach, który w Lechu może się przydać w następnych meczach i w kolejnym sezonie. Warto bowiem mieć takiego zawodnika do swojej dyspozycji, zwłaszcza jeśli Kolejorz będzie chciał na stulecie powalczyć o mistrzostwo Polski. Wtedy szeroka kadra jest kluczowym elementem.
Trzeba mieć na uwadze, iż latem do Poznania trafi Radosław Murawski z tureckiego Denizlisporu. Polak z pewnością nie przychodzi do Lecha z zamiarem przysłowiowego “grzania ławy”, a z zamiarem gry w podstawowym składzie.
Swoją drogą szkoda, że bazowym ustawieniem ma być 4-3-3, bo zawodników mamy bardziej skrojonych pod 4-2-3-1 z latwym przejściem do 3-4-3.
— Bartek🖌️ (@OneNiceStyle) April 13, 2021
Latem dojdzie Murawski i gdyby* został Kvekve to świetnie by to chodziło.
Lech będzie miał zatem co najmniej trzech piłkarzy do obsadzenia w defensywnej części środka pola - Tibę, Karlstroma i właśnie Murawskiego. Ten transfer komplikuje trochę sytuację Kwekweskiriego, lecz nie wyklucza jego pozostania w Poznaniu. Wszystko zależy od tego, czy Maciej Skorża będzie widział w swoich planach 28-letniego Gruzina, który musi dać mu do tego powody w ostatnich sześciu meczach sezonu 2020/21.
0 komentarze:
Prześlij komentarz