Lech Poznań ma aktualnie dość sporę grupę piłkarzy wypożyczonych do innych klubów. Po sezonie teoretycznie powinni wrócić oni do Poznania. W tym momencie przyszłość większości z nich jest jednak mocno niepewna.
Kolejorz, wcześniej dość niechętny do wypożyczania swoich piłkarzy, od pewnego czasu stosuje to narzędzie coraz częściej. W obecnym sezonie dotknęło ono nie tylko młodych graczy, ale również zawodników będących niegdyś ważnym elementem wyjściowej jedenastki.
Aktualnie spośród piłkarzy kadry pierwszego zespołu na wypożyczeniach przebywa siedmiu Lechitów. Ich sytuacja jest mocno skomplikowana i choć wraz z końcem czerwca sześciu z nich powinna wrócić do treningów z zespołem trenera Macieja Skorży, wcale nie musi do tego dojść.
Zagraniczne niewiadome
Joao Amaral, Djordje Crnomarković i Karlo Muhar to piłkarze, którzy łącznie kosztowali Lecha grubo ponad milion euro. Z Lecha poniekąd skreśleni zostali za kadencji jeszcze trenera Dariusza Żurawia, więc wydawać by się mogło, że może teraz od trenera Skorży dostaną swoją drugą szansę.
Spośród nich wydaje się, że najbliżej pozostania przy Bułgarskiej jest Amaral, któremu wyjątkowo nie po drodze było z Żurawiem. Portugalczyk, uważany swego czasu za najdroższego piłkarza w historii Lecha, wrócił do ojczyzny i związał się z Pacos de Ferreira, do którego początkowo trafił z powodów rodzinnych.
Miał po pół roku powrócić do Poznania, ale ostatecznie w Pacos gra już od niemal półtora roku. W obecnym sezonie w 28 meczach strzelił co prawda ledwie gola i zanotował trzy asysty, ale niewykluczone, że mający problemy na skrzydłach Lech zdecyduje się znowu na niego postawić.
Inaczej wygląda sytuacja z Crnomarkoviciem i Muharem. Oni na wypożyczenia zostali oddani minionej zimy, a głównym powodem były kwestie sportowe. Kolejorz, który ma już na ich miejsce nowych piłkarzy, zapewne latem spróbuje sprzedać ich definitywnie, choć niewykluczone, że trener Skorża będzie się chciał im najpierw przyjrzeć.
Niewykorzystane szanse młodych
Oprócz stranierich w powoli zmierzającym ku końcowi sezonie na wypożyczeniach grali też młodzi Lechici. Ciężko powiedzieć, by pokazali się oni na tyle dobrze, by móc teraz dostać swoje minuty w Kolejorzu.
Jakub Niewiadomski jesienią zadebiutował w Lechu, ale teraz pełni marginalną rolę w GKS 1962 Jastrzębie. Miłosz Mleczko jesienią był podstawowym graczem Widzewa Łódź, ale całą wiosnę pauzuje przez kontuzję. Matuesz Skrzypczak notuje natomiast kolejne minuty najpierw w Puszczy Niepołomice, a teraz w Stomilu Olsztyn, ale jego wypożyczenie zakończy się dopiero wraz z końcem przyszłego sezonu.
Wyjątkiem jest tak naprawdę jedynie Juliusz Letniowski. Jesienią był jednym z liderów walczącej o powrót do Ekstraklasy Arki Gdynia. Sporą część wiosny stracił jednak ze względu na kontuzję. Mimo to do Lecha może powrócić z Pucharem Polski oraz niezłymi statystykami - póki co ma on na koncie dziewięć goli i trzy asysty.
Decyzja już wkrótce
Szkoleniowiec poznaniaków został o temat wypożyczonych piłkarzy został zapytany podczas piątkowej konferencji prasowej przed meczem ze Stalą Mielec. Opiekun Lecha przyznał, że wciąż analizuje ich sytuację.
- Jestem w ścisłym kontakcie z osobami, które są odpowiedzialne za monitorowanie tych zawodników. Ostatnio dosyć długo rozmawiałem z Jarkiem Araszkiewiczem na temat tych wypożyczonych piłkarzy. Powoli podejmujemy decyzje co do ich przyszłości. Na pewno niektórzy z nich dostaną szansę i będę chciał ich zobaczyć na przedsezonowym zgrupowaniu - przyznał.
Wypożyczony rodzynek odejdzie
W Lechu aktualnie przebywa też dwóch zawodników do niego wypożyczonych z innych zespołów: Wasyl Kraweć oraz Nika Kaczarawa. W tej chwili wydaje się mało prawdopodobne, by pierwszy z nich pozostał w Poznaniu, a sytuacja drugiego jest już natomiast niemal pewna.
- Nika wraca po kontuzji i jeszcze nie pracuje z drużyną i jest na takim etapie, w którym absolutnie nie mogę myśleć o tym, żeby móc zobaczyć go chociażby w treningu. Jego kontrakt się kończy i wszystko wskazuje na to, że odejdzie z klubu - zdradził przyszłość Gruzina trener Kolejorza.
0 komentarze:
Prześlij komentarz