Poznańskie drużyny wiele różni - budżet, liczba obcokrajowców w składzie, stadion, a także staż w lidze. Wspólnym mianownikiem obydwu zespołów jest jednak słaba skuteczność strzelecka, zwłaszcza w pierwszych połowach.
Niewiarygodna jest statystyka poznańskich drużyn, jeśli chodzi o gole w pierwszej połowie. Lech Poznań nie pokonał bramkarza rywali przed przerwą w dziesięciu ligowych spotkaniach z rzędu! Stąd też biorą się straty punktów, ponieważ Poznańska Lokomotywa nie potrafi wrzucić wyższego biegu, aby odrobić z nawiązką straty do rywali.
Drużyna Dariusza Żurawia zazwyczaj fatalnie wchodzi w mecz i szczęściem jest, jeśli schodzą do szatni na zero z tyłu. Druga połowa zazwyczaj zaczyna się lepiej, ale jak wiemy rzadko w tym sezonie Kolejorz dopisuje trzy punkty do swojego dorobku.
Gole Lecha w I połowie
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) March 2, 2021
Rangers 0
Stal Mielec 0
Pogoń 0
Wisła Kraków 0
Górnik Zabrze 0
Zagłębie Lubin 0
Radomiak 0
Wisła Płock 0
Śląsk Wrocław 0
Warta 0
Raków 0#LPORCZ
Podobna sytuacja ma miejsce w meczach Warty Poznań. W zaledwie trzech spotkaniach w tym sezonie piłkarze Piotra Tworka strzelili gola w pierwszej części spotkania. Choć w przypadku Zielonych jakoś łatwiej to zrozumieć, ponieważ Swojska Banda jest beniaminkiem w najwyższej klasie rozgrywkowej. I tak bardzo często udaje im się wyjść na prostą, zwłaszcza z tymi zespołami, z którymi Warta musi wygrać, wygrywa.
Co ciekawe, przyczyną jest nieskuteczność, ale w pewnym sensie zupełnie inna. Podopieczni Piotra Tworka na każdy mecz wychodzą ze zdecydowanie defensywnym nastawianiem. Co przynosi efekty - po 19. kolejkach Zieloni mają na koncie o trzy bramki stracone mniej niż piłkarze Żurawia.
Ci z kolei tworzą bardzo dużo sytuacji, ale nie potrafią ich wykorzystywać. Jak już zostało to wspomniane, znacznie więcej okazji strzeleckich niebiesko-biali mają po przerwie, jednak piłka niestety rzadko wpada do siatki rywali.
Trudny jest los poznańskiego kibica w obecnym sezonie. Warciarze co prawda zaskakująco często wygrywają, ale rzadko dają nam powody do radości w postaci goli. Z kolei Kolejorz tworzy dużo okazji, jednak rzadko zamienia je na bramki. Gdyby połączyć cechy obu ekip, w stolicy Wielkopolski zyskalibyśmy prawdziwego hegemona. Na razie mamy nadspodziewanie dobrze spisującego się beniaminka i straszenie zawodzącego potentata.
0 komentarze:
Prześlij komentarz