Warta w 20. kolejce Ekstraklasy podejmowała Wisłę Płock, która jesienią
przegrała z Zielonymi. Nafciarze chcieli rewanżu, Warciarze mieli
inne plany.
Warto przypomnieć, że żadna z drużyn nie podchodziła do tego spotkania w dobrych nastrojach. Jednak od początku było widać, że to poznaniacy szybciej otrząsnęli się po porażce w ostatniej sekundzie derbów niż płocczanie po remisie ze Stalą Mielec i wcześniejszych dwóch porażkach.
Mecz zaczął się od mocnego uderzenia. Warta Poznań szybko wyszła na prowadzenie, już w trzeciej minucie spotkania kapitalne prostopadłe podanie Macieja Żurawskiego wykorzystał Makana Baku. Jest to pierwszy gol nowego nabytku Zielonych, a także pierwszy w 2021 roku gol Warciarzy strzelony w przed zejściem do szatni.
Już w ósmej minucie świetna kontra Wisły Płock, która mogła doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie jednak dobrze na dośrodkowanie Angela Garcii zareagowali podopieczni Piotra Tworka. Pierwszy kwadrans nie był nudny, choć nie widzieliśmy już znacznie więcej dogodnych sytuacji bramkowych.
W trakcie kolejnych 15 minut pierwszej połowy atakowali przede wszystkim goście z Płocka. Najgroźniejsze sytuacje tworzyli sobie ze stałych fragmentów gry, jednak nie były one na tyle dobrze przygotowane, żeby Adrian Lis musiał interweniować. W okolicach 30. minuty Warta stworzyła sobie dwie niezłe okazje, zwłaszcza pierwsza, kiedy to Baku podał do Kuzimskiego, ale ten minimalnie chybił.
Podobnie Angel Garcia kilka minut później. Po rzucie wolnym świetnie złożył się do strzału, ale lewą nogą posłał piłkę minimalnie ponad bramką. Później świetna kontra Warciarzy, szybka wymiana podań na lewym skrzydle i Maciej Żurawski w decydującym momencie stracił kontrolę nad piłką. Gdyby nie to, sam mógłby zakończyć tę akcję strzałem lub podać do dobrze ustawionego Kuzimskiego. Ostatecznie piłkarze schodzili do szatni przy wyniku 1:0 dla gospodarzy. Z pewnością była to mądra połowa w wykonaniu piłkarzy trenera Piotra Tworka.
Po przerwie dwie groźne sytuacje stworzyła Warta, ale najdogodniejszą w 54. minucie mieli goście. Nafciarze przekombinowali jednak w tej dogodnej sytuacji. Chwilę później mieliśmy prawdziwą nawałnicę w polu karnym Adriana Lisa, ale Warta przy odrobinie szczęścia skutecznie odparła ataki rywali.
Od początku drugiej połowy atakowali głównie piłkarze z Mazowsza, ale drugiego gola dla Zielonych strzelił Makana Baku! Najpierw świetny przerzut-dośrodkowanie Łukasza Trałki do Mateusza Kuzimskiego, ten z półobrotu uderzył na bramkę Kamińskiego. Bramkarz Wisły zdołał odbić ten strzał, ale Baku wsadził piłkę z najbliższej odległości do praktycznie pustej bramki.
W 77. minucie po raz pierwszy w zielonej koszulce na boisko wyszedł Adam Zrelak i już przy pierwszym kontakcie z piłką w narożniku boiska wywalczył rzut rożny. Po którym Warta miała świetną sytuację, zamieszania w polu karnym omal nie wykorzystał Łukasz Trałka. Trafił jednak jedynie w poprzeczkę. Później znacznie gorsza informacja dla Warty i samego Trałki, bowiem środkowy pomocnik obejrzał żółtą kartkę za opóźnianie gry. Jest to jego czwarty żółty kartonik w sezonie, co oznacza, że nie zagra w następnym meczu przeciwko Legii Warszawa.
W ostatnich minutach, mimo prowadzenia wciąż Warciarze wyglądali na bardziej zdeterminowanych do zdobywania kolejnych bramek. A przecież to goście powinni walczyć o odrobienie strat. Jeszcze trzy minuty przed końcem spotkania Zrelak nie trafił dokładnie w piłkę i tym samym zmarnował znakomitą okazję.
Najbardziej cieszy spokojne zwycięstwo, a także dobry mecz w wykonaniu bohatera - Makany Baku, jak również kolejne bardzo solidne spotkanie Macieja Żurawskiego. Właściwie powody do zmartwień Piotr Tworek powinien mieć jednak ze względu na absencję Trałki w następnym meczu przeciwko Legii Warszawa. Na razie jednak trzeba się cieszyć kolejnym zwycięstwem. Warta Poznań - Wisła Płock 2:0.
0 komentarze:
Prześlij komentarz