Lech Poznań we wczorajszym meczu z Piastem Gliwice poniósł kolejną stratę punktów u siebie. Potwierdza się trend, że Bułgarska w obecnym sezonie jest wyjątkowo gościnna.
Ascetyzm Lechitów przy Bułgarskiej
Wyjątkową powściągliwością w punktowaniu rywala cechowali się piłkarze Lecha Poznań w trwającej kampanii ligowej. Na 10 rozegranych spotkań połowa zakończyła się podziałem punktów, a pełną pulę przeciwnik wywoził dwukrotnie.
Oprócz stylu pozostawiającego wiele do życzenia w oczy rzuca się niewielka liczba zdobywanych bramek. Dotychczas podopieczni Dariusza Żurawia zanotowali 12 trafień, co jest jednym z najsłabszych rezultatów w lidze.
Raptem 1 strzelony gol w 5 ostatnich meczach ligowych przy Bułgarskiej...i nic więcej dodawać nie trzeba #LPOPIA
— Dominik Kamiński (@dominokks) March 14, 2021
Apogeum niemocy strzeleckiej jest tragiczna seria kolejnych pięciu meczów ligowych (siedmiu, jeśli policzymy wszystkie rozgrywki), w których Kolejorz zdobył zaledwie jedną bramkę. Aron Jóhannsson pokonał wtedy Matusa Putnockiego, co dało jedyne zwycięstwo na własnym boisku w tym roku.
Aby oddać
cesarzowi, co cesarskie warto wspomnieć też o dotychczasowym braku straconych
bramek podczas ligowej wiosny - oczywiście w spotkaniach rozgrywanych u siebie.
Należy jednak pamiętać, że Zagłębie Lubin czy Śląsk Wrocław, którym to sztuka
pokonania Mickey’ego van der Harta się nie udała na wyjazdach spisują się
jeszcze słabiej niż Lech u siebie.
Nie myślałem ze to kiedyś powiem, ale w tym roku kalendarzowym oglądanie Warty, w przeciwieństwie do Lecha, naprawdę dostarcza pozytywnych emocji. Obłęd. #LPOPIA
— Alex Detotekin 🇵🇱🇷🇺🇪🇺 (@alexdetotekin) March 14, 2021
Żuraw: Nie analizowałem tego
W punktowaniu nie pomaga Lechowi również trener Dariusz Żuraw. Oprócz tego, do czego wszyscy się przyzwyczailiśmy, czyli braku elementów zaskoczenia i ciągłego korzystania z tych samych schematów, szkoleniowiec Kolejorza wciąż, kolokwialnie mówiąc, „leje wodę” w wypowiedziach na konferencjach prasowych. I robi to nieustannie, odkąd zaczął pracę w Lechu.
"Myślę, że coś wymyślimy" - mówi o pomyślę na Legię trener Żuraw na konferencji prasowej dzień przed meczem. Kurde tak samo mówiłem, dzień przed kluczowym kolokwium na studiach o być albo nie być i też próżno było szukać optymizmu.
— Dawid Dobrasz (@dobraszd) April 23, 2019
- Aż tak szczegółowo nie przeanalizowałem naszej sytuacji. Natomiast zmieniła się nasza gra, ale w ofensywie na pewno brakuje skuteczności i to jest element, nad którym musimy pracować - powiedział na konferencji po meczu z Piastem trener Lecha, odpowiadając na pytanie Piotrka Przyborowskiego o słabą dyspozycję zespołu w meczach przy Bułgarskiej.
Dokąd zmierzasz, Lechu?
Oczywiście nigdy nie jest łatwo na gorąco po meczu ocenić sytuację i jasno powiedzieć, co nie zagrało. Problem Lecha jest jednak znacznie poważniejszy i trwa od kilku meczów, więc sztab szkoleniowy powinien dużo wcześniej pochylić się nad analizą sytuacji, w której znalazł się Kolejorz. Za poznaniakami ciągnie się trwający od kilku lat „sezon przejściowy” i zdaje się, że doszło do zastoju.
Ciężko w tym momencie powiedzieć, dokąd zmierza Lech Dariusza Żurawia, skoro sam szkoleniowiec wszystko poddaje mitycznej analizie, a wyciągniętych wniosków jak nie było, tak nie ma.
Kibice Lecha jednak nie mają się o co martwić. Wszak, jak to mawia trener Żuraw, "tu potrzeba jednego meczu i to ruszy"! Lecz trener, choć nieumyślnie, szybko wycofał się ze swoich słów, bo jak sam zauważył, nawet trzy mecze nic nie dały i gra wygląda na niezmiennie średnią.
0 komentarze:
Prześlij komentarz