Dzisiaj Lech Poznań przekonał się, jak bardzo zależny jest od zdrowia Thomasa Rogne. Norweski kapitan Kolejorza w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała po raz kolejny pokazał, że jest prawdziwym liderem defensywy.
Duma Wielkopolski po fatalnej wycieczce do Lizbony w środku tygodnia tym razem miała udowodnić drzemiącą w niej siłę na tle beznadziejnego w obecnym sezonie beniaminka z południa Polski. I rzeczywiście ekipie trenera Dariusza Żurawia udało się to w stu procentach.
Choć na początku Lech dostał ostrzeżenie w postaci ostatecznie nieuznanego gola Marko Roginicia, potem na boisku istniał już właściwie tylko Kolejorz. A wynik po rzucie rożnym bitym przez Alana Czerwińskiego nie kto inny jak właśnie Rogne.
Dla norweskiego defensora było to pierwsze trafienie w nowym sezonie, trzecie w niebiesko-białych barwach w ogóle. W listopadzie 2018 roku to on dał Lechowi wyrównanie w koniec końców zremisowanym przez poznaniaków 2:2 wyjazdowym meczu z Jagiellonią. Z kolei niemal równy rok później jego trafienie dało punkt w zakończonym wynikiem 1:1 spotkaniu z Pogonią Szczecin.
Od środkowych obrońców nie powinniśmy jednak wymagać całego woreczka z bramkami. Kluczem do ich oceny jest to, jak skutecznie zatrzymują oni piłkarzy przeciwników. Z Rogne na boisku Lechowi jest o to łatwiej.
W obecnym sezonie widać to zwłaszcza w Ekstraklasie. Z nim na boisku Kolejorz w trwających rozgrywkach ligowych przegrał tylko raz - z Legią w Warszawie (1:2). Aż 14 z 16 zdobytych punktów przez Lecha ten zdobył, gdy na boisku grał Norweg. Filip Bednarek swoje jedyne dwa czyste konta zanotował w lidze, kiedy miał również miał przed sobą Rogne (1:0 z Wartą oraz Lechią).
Ktoś trafnie napisał, że na kapitana Lecha w Poznaniu narzeka się rzadko. A jeśli już się to czyni, to tylko przez pryzmat jego kruchego zdrowia. Dlatego choć więc on sam dzisiaj dał kibicom prezent w postaci gola i kolejnego meczu na zero z tyłu, Norwegowi przed zbliżającymi świętami pozostaje życzyć jak najwięcej minut na boisku, a jak najmniej w gabinetach lekarskich.
Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0 (2:0)
6.1.2020, Stadion Miejski w Poznaniu, 17:30
Gole: 31. Thomas Rogne, 44. Mikael Ishak, 47. Pedro Tiba, 53. Dani Ramirez
Lech: Bednarek - Czerwiński, Rogne, Crnomarković, Kraweć - Tiba, Moder (81. Muhar) - Sykora (59. Skóraś), Ramirez (71. Marchwiński), Kamiński (59. Puchacz) - Ishak (59. Awwad)
Podbeskidzie: Pesković - Gutowski (75. Modelski), Baszłaj, Rundić (51. Komor), Gach - Rzuchowski, Kocsis (75. Bieronski) - Miakuszko (62. Sitek), Ubbink, Marzec (62. Sierpina) - Roginić
Kartki: Baszałaj, Marzec (żółte)
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin)
0 komentarze:
Prześlij komentarz