Jak poinformował Lech Poznań, jeden z piłkarzy pierwszego zespołu Kolejorza jest zarażony koronawirusem. Pandemia nie ominęła też Warty, w szeregach której stwierdzono aż osiem zakażeń.
Ta informacja spadłą na nas tuż po godzinie 13, gdy na oficjalnej stronie Dumy Wielkopolski pojawił się krótki komunikat. Klub nie potwierdził oczywiście, o którego z piłkarzy chodzi. Zapewnił jednak, że najbliższe plany zespołu nie powinny ulec żadnym zmianom.
- Klub niezwłocznie wdrożył wszystkie procedury wymagane przepisami sanitarno-epidemiologicznymi. Piłkarz został odizolowany od drużyny i rozpoczął kwarantannę. Czuje się dobrze, przechodzi zakażenie bezobjawowo. Lech Poznań zachowuje wszystkie rygory bezpieczeństwa i normalnie przygotowuje się do najbliższych meczów. W sobotę zespół Dariusza Żurawia czeka starcie PKO Ekstraklasy przeciwko Jagiellonii w Białymstoku - czytamy w oświadczeniu na oficjalnej stronie Kolejorza.
Wydawało się, że jeśli już kogoś pandemia oszczędzi, to właśnie sportowców, a szczególnie piłkarzy, na których chucha się i dmucha od początku restrykcji. Zwłaszcza w stolicy Wielkopolski działania zapobiegawcze dwóch naszych przedstawicieli Ekstraklasy, Lecha i Warty, stały od początku na najwyższym poziomie. Niestety w ciągu minionego tygodnia okazało się, że koronawirus dopadł już nawet poznański futbol.
Warta była pierwsza
Wcześniej bowiem pandemia wdarł się już w szeregi Warty Poznań. Tuż przed przerwą reprezentacyjną Duma Wildy z tego właśnie powodu nie rozegrała ligowego spotkania z Legią Warszawa. W dniu meczu, kiedy to ten został dopiero przełożony, w zespole z Drogi Dębińskiej był cztery przypadki zakażenia. W tygodniu po pierwotnym terminie starcia z Wojskowymi, w beniaminku zakażonych było już aż ośmiu członków pierwszego zespołu.
Warciarze, podobnie jak Lechici, trenują i przygotowują się do kolejnych spotkań Ekstraklasy. Jeśli jednak koronawirus będzie coraz mocniej panoszył się w poznańskim futbolu, wydaje się, że niedługo to nie ograniczenia na stadionie będą dla kibiców największym. Tym będzie po prostu brak meczów, które zostaną przez wirusa odwołane. Choć to opcja najgorsza z najgorszych, to niestety coraz bardziej prawdopodobna.
0 komentarze:
Prześlij komentarz