Futbol w czasach zarazy stanął przed ogromnym wyzwaniem finansowym. Nie ominie on nikogo - kluby z samego dołu piłkarskiej piramidy będą przeżywały większe i mniejsze dramaty podobnie jak i zespoły z samego jej szczytu. Nic więc dziwnego, że kryzys dotknie też Lecha Poznań, którego prezes Karol Klimczak jest jednak jeszcze większym pesymistą. A może jednak realistą?
Ile miesięcy Lech Poznań przeżyje bez "normalnego" futbolowego ekosystemu? - Kilka. I to bliżej pięciu niż dziesięciu. To jest sytuacja podobna do wszystkich klubów w Polsce. My mówimy o kilku miesiącach, niektórzy przeżyją tylko miesiąc. Raczej nikt dłużej niż my - powiedział sternik Kolejorza w wywiadzie dla Głosu Wielkopolskiego.
Nie jest to wbrew pozorom żadne czarnowidztwo. To chłodna, bardzo realistyczna kalkulacja. Słowa prezesa Lecha padły jeszcze przed tym, jak na początku tego tygodnia MŠK Žilina ogłosiła stan upadłości. Jeden z najzdrowszych klubów słowackiego futbolu, który podobnie jak Duma Wielkopolski swoje największe europejskie sukcesy odnosił w sezonach 2008/2009 i 2010/2011 - w pierwszym dotarł do fazy grupowej Pucharu UEFA, w drugim poznał smak grupy Ligi Mistrzów.
10-25 milionów złotych - w tym zakresie znajdzie się kwota, o jaką spadną przychody Lecha Poznań w obecnym sezonie z uwagi na pandemię
Skoro więc taki los spotyka Žilinę, podobny może spotkać wiele polskich klubów. Lech to widzi i postanowił zareagować. Już zresztą w zeszłym tygodniu na łamach poznańskiej Wyborczej prezes Klimczak przyznawał: - Wydaje mi się, że renegocjacja umów będzie konieczna i nie unikniemy takiego rozwiązania. Mamy w tej materii zrozumienie wśród naszych piłkarzy, oni wiedzą, że sytuacja jest poważna. To zresztą problem ogólnoeuropejski, a nawet ogólnoświatowy. FIFA i UEFA rozmawiają o tym, by czasowo obniżyć zarobki.
I te obniżki w Lechu już rzeczywiście mają miejsce. Według informacji Wyborczej, piłkarze Lecha już dawno zgodzili się na obniżkę pensji. Wynagrodzenia zostały zresztą obcięte solidarnie wszystkim w klubie - nie tylko zawodnikom, ale też ponad 200 pozostałym pracownikom Kolejorza. Wszyscy zdają sobie bowiem sprawę z powagi sytuacji, w której znalazł się piłkarski świat.
A ta jest naprawdę poważna. Jeśli futbol będzie wciąż znajdował się w przymusowej śpiączce, tracić będą wszyscy. Lokalne i ogólnopolskie media, sponsorzy, całe ligi, jak i same kluby. Huragan nie ominie największych, a wręcz dotknie ich często bardziej niż tych maluczkich. Prezes Karol Klimczak jako ekonomista doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Wie, że nie tylko dla Lecha najbliższy pięć miesięcy to czas prawdy.
Lech chce uniknąć zwalniania swoich pracowników. Na taki ruch zdecydował się już m.in. Piast Gliwice | 📷 Damian Garbatowski
A ta jest naprawdę poważna. Jeśli futbol będzie wciąż znajdował się w przymusowej śpiączce, tracić będą wszyscy. Lokalne i ogólnopolskie media, sponsorzy, całe ligi, jak i same kluby. Huragan nie ominie największych, a wręcz dotknie ich często bardziej niż tych maluczkich. Prezes Karol Klimczak jako ekonomista doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Wie, że nie tylko dla Lecha najbliższy pięć miesięcy to czas prawdy.
0 komentarze:
Prześlij komentarz