W zeszłym sezonie uzyskał kwalifikację olimpijską do Tokio. Całą zimę spędził
nad Maltą, tą poznańską, przygotowując się do nowego sezonu, potem trenował z
kadrą. Na ten rok miał poważne plany, do których zmiany zmusiła go sytuacja w
kraju i na świecie. Teraz Michał Kudła, poznański kajakarz i olimpijczyk z Rio,
stara się utrzymać formę, a nam opowiedział o szczegółach swoich przygotowań.
Mateusz Włodarczyk: - Jak długo udało się Panu trenować na Jeziorze Maltańskim? Czytałem, że zimą, gdy
kadra kajakarzy była w Portugalii, Pan trenował w Poznaniu.
Michał Kudła: - Na Malcie
trenowałem praktycznie non stop. W tym roku zima była taka, jaką mogłem sobie
wymarzyć. Praktycznie cały czas dodatnia temperatura i bez wiatru, co tam raczej
się nie zdarza. Także cały okres przygotowawczy przepracowałem w stu procentach.
Kiedy zaczęła się epidemia, trenowałem już z kadrą, zatem nie miałem żadnych
problemów z obiektami.
- Kwalifikację
Olimpijską wywalczył Pan już w zeszłym roku. Jak zareagował Pan na wieść o
przesunięciu Igrzysk Olimpijskich w Tokio?
- Tak, kwalifikację udało mi się już wywalczyć, jednak jest to
miejsce wyłącznie dla kraju. W tym roku trzeba było jeszcze raz stanąć do
rywalizacji i pokonać inne osady w kraju. Niestety, na dzień dzisiejszy te
imprezy się nie odbędą. Cała walka o Igrzyska Olimpijskie w kraju została
przełożona na następny sezon. Nie ukrywam, że decyzja o przełożeniu Igrzysk na
następny rok była dla mnie rozczarowująca. Od września planowałem zakończenie
kariery, przeprowadzkę i rozpoczęcie innego życia. Niestety te plany będą
musiały poczekać.
- Chciałby Pan zdradzić swoje plany po zakończeniu kariery?
- Nie są one jeszcze aż tak
konkretne. Chciałbym nieco bardziej zająć się swoim małym biznesem i go
rozwijać. Oprócz trenowania zajmuję się bowiem jeszcze sprzedażą sprzętu
sportowego. Moją pasją od zawsze była jednak motoryzacja, więc może to wszystko
pójść właśnie w tym kierunku. Zobaczymy, jak się życie potoczy. Lubię wyzwania,
więc ze znalezieniem zajęcia nie będzie problemu.
- Jak wyglądają
Pańskie treningi w trakcie kwarantanny?
- Moje treningi w zasadzie się nie zmieniły. W związku z tym,
że trenuję sam z trenerem, mamy możliwość dostosowania się do panujących
realiów w szybkim tempie. To znaczy, że mam gdzie wiosłować i biegać. Mały
problem był z siłownią, bo niestety wszystko jest teraz zamknięte, ale i z tym jakoś
sobie poradziliśmy.
- Jest Pan w stałym
kontakcie ze swoim klubem, Posnanią? Zawodnicy otrzymują jakąś pomoc od klubu –
finansową albo jakieś porady treningowe?
- Tak, mam stały kontakt z klubem. Na bieżąco otrzymuję
informacje, jak wygląda sytuacja i co się zmienia. Co wolno, czego nie. Jeżeli
chodzi o Posnanię, to klub mocno pomaga finansowo. Otrzymuję stypendium.
Dodatkowo po wywalczonej kwalifikacji olimpijskiej klub przyznał mi nagrodę
pieniężną. Ponadto w normalnych warunkach, czyli w czasach bez pandemii, mam
zapewniony sprzęt oraz miejsce do treningów.
- Pierwsze zawody
Pucharu Świata w kajakarstwie zostały już odwołane. Myśli Pan, że w tym sezonie
zawody w ogóle się nie odbędą? Jakie głosy słychać ze środowiska?
- Niestety do końca maja wszystkie imprezy są odwołane. Czegoś
takiego jeszcze nigdy nie było, więc póki co trzeba trochę zmienić plan
treningowy. Wierzę w to, że odbędą się Mistrzostwa Europy i Mistrzostwa Świata.
Póki co nie ma jednak żadnych oficjalnych informacji o odwołaniu również i tych
imprez.
- Zgadza się Pan
ze słowami trenera Tomasza Kryka, który w opublikowanym w Przeglądzie Sportowym
24 marca wywiadzie, czyli jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o przełożeniu
Igrzysk na przyszły rok, mówił, że powinny się one odbyć co najwyżej miesiąc
lub dwa miesiące później?
- Jeżeli chodzi o wypowiedź trenera Kryka, to zgadzam się z
tym, że Igrzyska powinny odbyć się maksymalnie dwa miesiące później. Jednakże
mój punkt widzenia jest nieco bardziej egoistyczny. Tak jak już wspomniałem,
miałem już inne plany od września, a tutaj zafundowali nam rok obsuwy. A tak na
poważnie, to uważam, że ten temat jest bardzo złożony. Wszystko zależy od tego,
z której strony na to spojrzeć – jeżeli chodzi o ducha fair play, to
bezapelacyjnie termin rok później jest jak najbardziej słuszny. Nie każdy miał
możliwość trenować tak, jak należy, więc szkoda byłoby jechać na taką imprezę
nie będąc przygotowanym na sto dziesięć procent. Do tego trzeba też pamiętać o
tym, że nie zostały rozegrane jeszcze wszystkie kwalifikacje. Z drugiej jednak
strony, biorąc pod uwagę, że teraz trzeba zmieniać całą logistykę, kontrakty
sponsorów itp., to wiadome jest, że lepiej byłoby, gdyby wszystko odbyło się zgodnie.
Podejrzewam, że straty materialne będą niewyobrażalne. Ja się już z taką
decyzją jednak pogodziłem i w zasadzie nie rozważałem, czy to słuszne, czy nie.
Michał Kudła – urodzony
1991, poznański kajakarz i kanadyjkarz, wielokrotny mistrz Polski, brązowy
medalista Uniwersjady 2013 w konkurencji C-4 1000 m (wraz z Piotrem Kuletą,
Mateusz Kamińskim i Patrykiem Sokołem), zwycięzca finału B w konkurencji C-2
1000 m podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio (wraz ze wspomnianym już Kamińskim).
Mateusz Włodarczyk
📷 Michał Kudła / Archiwum Prywatne
Czytaj też: "Lech Poznań ma swoją gwiazdę małego ekranu. Nicki Bille Nielsen znów w akcji! "
0 komentarze:
Prześlij komentarz