Strzelecka niemoc to rzecz bardzo bolesna dla napastnika, a i również dla samego klubu, zwłaszcza jeśli ten napastnik jest kluczowym dla swojej drużyny tak jak dla Lecha Poznań bardzo istotna jest dyspozycja Chrystiana Gytkjaera. Duński snajper odblokował się dopiero tydzień temu w meczu z Górnikiem po ponad trzech miesiącach bez gola z akcji. Nieskuteczność napastnika była frustrująca dla poznańskich kibiców, jednak sposób wyrażenia tej frustracji był mocno przesadzony...
Przed meczem przeciwko Górnikowi Zabrze Gyt zdobył bramkę 29 listopada 2019 roku w Płocku, w wygranym 2:0 meczu z Wisłą. Po drodze jeszcze wykorzystał rzut karny w meczu z Rakowem Częstochowa, ale trudno jest to zaliczyć do przerwania nieskutecznej passy. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że kilka dni później w meczu z Jagiellonią Duńczyk nie wykorzystał on trzech bardzo dobrych sytuacji...
Kibice, szczególnie ci w Internecie, rzucili się do gardła Duńczyka, zaczęli rzucać mięsem i wieńczyć szybki upadek duńskiego snajpera. Gytkjaer padł zatem ofiarą krótkiej pamięci kibiców Poznańskiej Lokomotywy, bo mimo słabszego okresu Duńczyk przed meczem z Górnikiem miał w Ekstraklasie na swoim koncie 12 goli.
Całe szczęście Duńczyk nie wypiął się na kibiców, tak jak oni na niego i odpowiedział na krytykę w najlepszy możliwy sposób, czyli golami. I to nie byle jakimi golami. Pokonując zabrzan, Gytkjaer popisał się zadziornością i znakomitym wyszkoleniem technicznym. Sprawił też, że kibice znów się do niego przekonali, mimo że były to jedynie gole podwyższające rozmiary zwycięstwa Kolejorza, a nie trafienia zmieniające bieg wydarzeń. Tym była jego przepiękna bramka zdobyta w miniony weekend z Wisłą Kraków, która ostatecznie dała Lechowi przy Reymonta jeden punkt.
Po cieszynkach Lechity w spotkaniu z Górnikiem dało się poznać, że bardzo mu ulżyło, a kamień spadający z jego serca byłby pewnie słyszany nawet poza Poznaniem, gdyby nie radość kibiców zgromadzonych na stadionie przy Bułgarskiej. Teraz już z 15 bramkami na swoim koncie Gytkjaer jest liderem klasyfikacji strzelców. O jego kryzysie w stolicy Wielkopolski już nikt nawet nie wspomina.
Mateusz Włodarczyk
0 komentarze:
Prześlij komentarz