Niestety skłamałbym, gdybym napisał, że Alan Czerwiński został pod koniec tygodnia zawodnikiem Lecha Poznań. W piątek prawy defensor Zagłębia Lubin podpisał jedynie umowę, która w życie wejdzie dopiero od nowego sezonu. A przecież Kolejorz piłkarza na ten właśnie bok obrony potrzebuje właściwie od zaraz.
Na papierze transferowy majstersztyk działaczy Dumy Wielkopolski. Czerwiński znajduje się w tym momencie w czołówce najlepszych polskich prawych obrońców. Nie tak dawno temu, bo w 2018 roku spekulowano nawet, by dostał szansę w reprezentacji Polski. Był wtedy po świetnym sezonie 17/18, w którym wystąpił dla Miedziowych w 31 meczach i zanotował gola i pięć asyst. Ostatecznie marzenia o ewentualnym powołaniu do kadry, a już tym bardziej transferze do zagranicznego klubu prysły, kiedy na początku września tamtego roku zerwał więzadło krzyżowe.
Wrócił na decydujące spotkania sezonu 18/19, a do pełni formy wrócił w obecnych rozgrywkach. W Ekstraklasie jesienią wystąpił w 20 meczach, w których zdobył bramkę i dołożył aż sześć asyst. Już teraz można więc powiedzieć, że pod względem bilansu indywidualnego jest to jego najlepszy sezon w karierze. Ciekawe tylko, czy dokończy go w klubie, w którym zaczął, czyli właśnie w ekipie Miedziowych. Bo choć sam zaznacza w rozmowie z oficjalną klubową stroną, że...
- O moim wyborze zdecydowała głównie determinacja Lecha, żeby mnie pozyskać oraz chęć walki o najwyższe cele w Polsce. Jak już dołączę do zespołu, to moim celem będzie oczywiście jak najszybsza walka o wyjściową jedenastkę. Wtedy pokażę swoją wartość i w pełni zaprezentuję się kibicom.
...to owa determinacja Kolejorza chyba nie jest aż tak wielka, jakby się mogła wydawać, przynajmniej biorąc pod uwagę, w której Lech się znajduje. Jesienią stracił Roberta Gumnego, który jeśli już wróci, to ewentualnie dopiero pod koniec sezonu. Trener Dariusz Żuraw potrzebuje nowego prawego obrońcy nie latem, lecz już teraz.
Doświadczenie? Czy gra z przymusu?
Za żadne pieniądze nie sprzedamy zimą tych, którym latem wygasają umowy - mówił w niedawnej rozmowie z Weszło nowy prezes Zagłębia Artur Jankowski. Te słowa padły jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem podpisaniu kontraktu z Czerwińskim. Mimo to i tak zasadne wydaje się zadanie pytania, kto wiosną będzie występować na prawej flance defensywy, jeśli Zagłębia nie uda się przekonać do odsprzedania za drobną kwotę 26-latka już w tym okienku transferowym.
Wiosną gotowy do gry powinien być już Tomasz Cywka. Kontuzjowany przez kolejne bardzo długie miesiące doświadczony zawodnik w przeszłości miał okazję występować na prawej stronie defensywy, nawet w Lechu zdarzyło mu się zagrać na tej pozycji w kilku spotkaniach jeszcze za kadencji trenera Ivana Djurdjevicia. Zagadką pozostaje jednak forma, w jakiej 31-latek będzie prezentować po aż tak długim rozbracie z futbolem.
W ostatnich spotkaniach w minionym roku kalendarzowym na prawej stronie defensywy oglądać mogliśmy z kolei Lubomira Šatkę. Słowak spisał się w nich całkiem nieźle, w meczu z Arką rozruszał prawą flankę o wiele mocniej niż w wielu meczach w ostatnim czasie robił to Gumny. Tyle że Słowak to nominalny środkowy obrońca i to właśnie na tej pozycji przydałby się Kolejorzowi równie mocno. Szczególni przy ewentualnej kontuzji Thomasa Rogne, co przy zdrowiu tego piłkarza jest niestety nieuniknione.
Trener Żuraw zawsze może zdecydować się więc na rozwiązanie nieoczywiste i postawienie na jednego z młodzieżowców. Jesienią epizody na tej pozycji zaliczył młody Jakub Kamiński, dla którego miniona runda pod względem minut była całkiem udana. W styczniu treningi z Dumą Wielkopolski rozpoczął też podstawowy prawy obrońca rezerw Karol Smajdor. A nie zapominajmy, że w obwodzie jest jeszcze powracający z wypożyczenia do Rakowa Częstochowa Michał Skóraś. Jego trener Żuraw co prawda widzi w swojej układance na skrzydle, gdzie po wypożyczeniach Amarala i Klupsia zrobiła się spora luka. Nie zmienia to faktu, że Skóraś w przeszłości grywał jako prawy defensor, a spośród całej tego tria młodych gniewnych jego doświadczenie na seniorskim poziomie jest zdecydowanie największe.
Anielska cierpliwość wymaga diabelskiej siły
W tej chwili trzeba po prostu uzbroić się w cierpliwość i czekać. Lech w przeszłości podpisywał już zawodników, którzy pierwotnie mieli dołączyć do niego dopiero latem, ale ostatecznie udawało się dogadać z ich byłymi klubami. Tak był rok temu z Juliuszem Letniowskim, tak było też w 2012 roku z Łukaszem Teodorczykiem. A przecież w sprawie Teo Lech wtedy negocjował z nie byle kim, bo Józefem Wojciechowskim. W Kolejorzu na razie studzą jednak emocje.
📷 lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z faktu pozyskania Alana Czerwińskiego - mówi, również w rozmowie z oficjalną stroną poznańskiego klubu jego dyrektor sportowy, Tomasz Rząsa. - Przede wszystkim bardzo dobrze zna realia ekstraklasy, jest podstawowym zawodnikiem Zagłębia Lubin i jednym z wyróżniających się polskich graczy na swojej pozycji. Posiada bardzo dobre parametry motoryczne, aktywnie włącza się też do gry ofensywnej i pasuje w tym elemencie do naszego stylu gry. W opinii trenerów, którzy pracowali z nim w przeszłości, Czerwiński jest typem zawodnika pracowitego i jest w pełni zaangażowany w swoje zadania boiskowe - dodaje.
Na razie o komunikatach klubu o walce o 26-latka już tej zimy cisza. Choć Lech Poznań teoretycznie ma kim uzupełnić wiosną stratę po Robercie Gumnym, to będzie to właśnie tylko i wyłącznie uzupełnienie. Czerwiński, który jesienią prezentował się lepiej od utalentowanego wychowanka Kolejorza, byłby tymczasem dla niego naprawdę sporym wzmocnieniem. I to od zaraz.
📷 lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka
0 komentarze:
Prześlij komentarz