Lech Poznań mocno dołuje i to nie tylko w tym sezonie, ale wciąż trudno jest nam przyznać, że Duma Wielkopolski stała się ligowym średniakiem. Ciekawa jest w tym wszystkim rola trenerów - jak wyglądały początki Ivana Djurdjevicia w Poznaniu w sezonie 2018/19, a jak sezon później (wciąż) radzi sobie Dariusz Żuraw? Wynik tej "konfrontacji" może zaskakiwać.
Znany z boiskowej zadziorności Serb zaczął swój debiutancki sezon bardzo dobrze. Seria czterech zwycięstw z rzędu była dość imponująca. Bo choć trzeba szczerze powiedzieć, że były to często dość szczęśliwe wygrane, to każdy w Poznaniu był wtedy przekonany, że szczęście sprzyja lepszym - w tym przypadku Lechowi.
Potem jednak przyszedł, bardzo popularny w minionych latach w Poznaniu kryzys. Pięć spotkań, w którym Lech Djuki zdobył tylko jeden punkt, remisując z Górnikiem Zabrze. Później znowu było, delikatnie mówiąc, średnio - Lechici zdołali ograć jedynie Miedź Legnica i Koronę Kielce 2:1. Z kolei porażki nad morzem z Lechią i Pogonią, a przede wszystkim odpadnięcie z Rakowem Częstochowa z Pucharu Polski przechyliły szalę goryczy w zarządzie i zapadła decyzja o zwolnieniu Ivana Djurdjevicia.
Obecnie jesteśmy mniej więcej w podobnym momencie sezonu. Lech znowu jest mizerny, ale jeszcze na razie raczej nie mówi się głośno o zwolnieniu Żurawia, którego skład został przecież dosyć mocno przebudowany przed sezonem. Etatowy trener tymczasowy swojego pierwszego sezonu w roli prawowitego opiekuna Kolejorza nie może wspominać wcale lepiej niż Serb.
1,36 punktu na mecz to bilans Ivana Djurdjevicia na ławce trenerskiej Kolejorza. Ta sama statystyka w przypadku Żurawia, od kiedy ten już na stałe prowadzi Lecha jako pierwszy trener, wynosi 1,42 puntku
1,36 punktu na mecz to bilans Ivana Djurdjevicia na ławce trenerskiej Kolejorza. Ta sama statystyka w przypadku Żurawia, od kiedy ten już na stałe prowadzi Lecha jako pierwszy trener, wynosi 1,42 puntku
Zaczął w dobrym stylu - od remisu, ale za to z mistrzem Polski i to na wyjeździe. Po tym były dwa triumfy i mecz ze Śląskiem, przed którym wydawało się, że do stolicy Wielkopolski wróciła moda na Lecha. Kibice znów uwierzyli, że to będzie ten sezon. Niestety Poznań znowu się zachłysnął - podopieczni Żurawia przy ponad 30 tysięcy kibiców przegrali 1-3 ze Śląskiem, a następnie zremisowali bezbramkowo z fatalną (wtedy) Arką. Po zwycięstwie nad beniaminkiem z Częstochowy 3:2 znowu przyszedł czas na trzy mecze z zaledwie jednym punktem. Humory w Poznaniu poprawiły co prawda spotkania z Górnikiem i Wisłą Kraków, ale to też nie na długo. Cieszyć tak naprawdę pod względem wynikowym może fakt, że Lech wciąż gra w Pucharze Polski - w 1/8 finału jego rywalem będzie Stal Stalowa Wola.
Ciekawie zatem zrobiło się w Poznaniu - nie wiemy jak bardzo rozgrzany jest obecnie trenerski fotel. Czy włodarze klubu, tak jak zapowiadali, spokojnie podejdą do słabych wyników w tym sezonie i uwierzą, że stawianie na młodych przyniesie efekty w następnych sezonach? Nie chce się wierzyć, by znów mogło być inaczej, ale zarówno sam Lech jako drużyna, jak i zarząd już nieraz pokazali, że dla nich nie ma rzeczy niemożliwych. Oczywiście w złym tego słowa aspekcie...
Mateusz Włodarczyk
📷 Oskar Jahns / Roger Gorączniak
0 komentarze:
Prześlij komentarz