Już kolejny raz w Poznaniu odbył się międzynarodowy turniej tenisowy ATP Challenger Poznań Open. Jednak była to dopiero druga edycja została zorganizowana w czerwcu i ponownie okazało się to strzałem w dziesiątkę. Znów nie było zbyt wielu problemów z deszczem, a kibice chętniej do Parku Tenisowego Olimpia przychodzą pod koniec roku szkolnego niż na początku wakacji.
Tenisiści dowiedli, że lubią u nas grać - wielu zawodników z zeszłego roku znowu wybrało gród Przemysława, było też parę powrotów po dłuższej przerwie, jak Tejmuraz Gabaszwili z Rosji, który przed laty wygrywał jeden z najpopularniejszych polskich challengerów. Po paru podobnych sukcesach Rosjanin przeniósł się na większe korty i mogliśmy go oglądać już raczej jedynie na małym ekranie.
W turnieju wystartowało aż pięciu Polaków, w tym najwyżej rozstawiony, Hubert Hurkacz, który do stolicy Wielkopolski przyjechał tym razem jako 44. rakieta świata(w nowym tygodniu spadł o 10 miejsc). Obok niego największą gwiazdą przed turniejem był Tommy Robredo - Hiszpan, który jeszcze kilka lat temu sprawiał wiele problemów, szczególnie na kortach ziemnych, zawodnikom ze ścisłej czołówki.
W turnieju wystartowało aż pięciu Polaków, w tym najwyżej rozstawiony, Hubert Hurkacz, który do stolicy Wielkopolski przyjechał tym razem jako 44. rakieta świata(w nowym tygodniu spadł o 10 miejsc). Obok niego największą gwiazdą przed turniejem był Tommy Robredo - Hiszpan, który jeszcze kilka lat temu sprawiał wiele problemów, szczególnie na kortach ziemnych, zawodnikom ze ścisłej czołówki.
Podczas Poznań Open miała też miejsce wyjątkowa chwila w karierze Marcina Matkowskiego. Nasz świetny deblista po porażce w pierwszej rundzie zapowiedział koniec kariery.
Obydwaj zawodnicy raczej nie zawiedli. Oczywiście wszyscy chcielibyśmy, żeby Hurkacz wygrał cały turniej, jednak poległ w półfinale z Niemcem Rudolfem Mollekerem. Nie był to ani nudny, ani jednostronny mecz, ale Polak nie był do końca sobą i ku mimo wszystko zaskoczeniu poznańskiej publiczności przegrał 4:6, 4:6. W finale na niemieckiego tenisistę czekał już wspomniany wcześniej hiszpański weteran kortów, który problemy w półfinale miał tylko na samym początku i w ostatnim gemie. W decydującym o triumfie spotkaniu również pokazał klasę, bo chociaż pierwszy set padł łupem utalentowanego 18-latka z Niemiec, to później na korcie rządził i dzielił już tylko Robredo, ostatecznie wygrywając 5:7, 6:4, 6:1.
Poznań Open zdaje się być z roku na rok na coraz wyższym poziomie, a nawet sama otoczka turnieju wygląda znacznie lepiej. Wyremontowany został też punkt gastronomiczny na terenie kortów i teraz przypomina on prawdziwie luksusową restaurację tak, jak przystało na Park Tenisowy. Szkoda tylko, że w kasach wciąż nie można zapłacić kartą...
Mateusz Włodarczyk
📷 Paweł i Piotr Rychter / Poznań Open
0 komentarze:
Prześlij komentarz