Choć Lubomir Šatka został dzisiaj oficjalnie przedstawiony jako piąte letnie wzmocnienie Lecha Poznań, to na dobre przy Bułgarskiej pojawi się dopiero przed pierwszym meczem sezonu z Piastem Gliwice. Najpierw bowiem reprezentant Słowacji spróbuje pomóc swojemu dotychczasowemu zespołu, DAC Dunajska Streda w eliminacjach Ligi Europy. A tam rywalem wicemistrza naszego południowego sąsiada jest... Cracovia.
Kolejorz chciał poniekąd pomóc zaprzyjaźnionemu klubowi ze stolicy Wielkopolski, ale jego dotychczasowy pracodawca był nieugięty. DAC dopiero co srogo dostało po tyłku w spotkaniu z Achmatem Grozny, które to klub z południa Słowacji przegrał aż 1:5.
By uniknąć kompromitacji z Cracovią, Šatka do końca dwumeczu z Pasami pozostanie więc jeszcze zawodnikiem ekipy z Dunajskiej Stredy. Nie ma się co dziwić, że trener Peter Hyballa chciał jeszcze przez chwilę móc skorzystać z usług 23-latka. Ten w minionym sezonie był wręcz filarem defensywy jego sezonu. W słowackiej lidze ominął zaledwie trzy spotkania, wszystkie przez drobne kontuzje. Choć więc jest uważany za naprawdę solidnego obrońcę, gra czysto - w całych rozgrywkach zobaczył ledwie dwie żółte kartki - miał też na swoim koncie tyle samo goli i jedną asystę.
Lech swojego nowego zawodnika zna doskonale. - Lubomir Šatka był przez nas obserwowany od dłuższego czasu. Środkowy obrońca DAC i reprezentacji Słowacji w minionym sezonie udowodnił, że mimo młodego wieku może stanowić o sile zespołu, a jego forma jest stabilna - komplementuje go w rozmowie z oficjalną klubową stroną dyrektor sportowy Kolejorza, Tomasz Rząsa. Na jego grę skauci Lecha mogli też spojrzeć podczas styczniowego starcia drużyny prowadzonej wówczas przez trenera Adama Nawałkę właśnie z DAC. Duma Wielkopolski wygrała wtedy 1:0 po golu Pawła Tomczyka, a Šatka pojawił się wtedy w pierwszym składzie swojego ówczesnego zespołu.
Ostatnio sześciokrotny reprezentant swojego kraju walczył o mistrzostwo w ojczyźnie. W minionym sezonie był blisko, ale ostatecznie na koniec rozgrywek mógł za szyi zawiesić srebrny medal. Teraz w Lechu spróbuje wspiąć się jeszcze wyżej. Póki co został najdroższym obrońcą w historii klubu. Kolejorz zapłacił za niego około 750 tysięcy euro, a piłkarz związał się z Lechem czteroletnim kontraktem.
Jak już zostało wspomniane, Šatka jest piątym letnim nabytkiem ekipy z Bułgarskiej. Wcześniej na Stadion Miejski trafili Mickey van der Hart, Karlo Muhar, Tomasz Dejewski oraz Djordje Crnomarković.
Piotrek Przyborowski
📷 lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka
0 komentarze:
Prześlij komentarz