aosporcieaosporcieaosporcie

3 kwietnia 2019

Transparentny klub, transparentni kibice

Kiedyś Lech Poznań na Rumaku zmierzał do Europy. Teraz na Żurawiu stara się doczołgać do górnej ósemki Ekstraklasy. W środę piłkarze Kolejorza wykonali ważny krok na drodze do osiągnięcia swojego obecnego celu minimum, czyli uniknięcia bronienia się przed spadkiem. Lech wygrał 3:2 z Pogonią Szczecin i chociaż przez większość spotkania pokazywał kawał niezłego futbolu, to w samej końcówce przy Bułgarskiej znowu poczuliśmy demony minionych miesięcy.

Stadionowa poezja
Kibice w dniach poprzedzających spotkanie z Portowcami zastanawiali się, czy na stadionie w środowy wieczór pojawi się już nawet nie dziesięć, lecz chociaż pięć tysięcy widzów. Ostatecznie stanęło na liczbie 7 112, co rzecz jasna była najgorszą frekwencją w obecnym sezonie (nie licząc meczów rozegranych podczas zakazu stadionowego). Po raz ostatni takie pustki przy Bułgarskiej osobiście widziałem na meczu z Belenenses, czyli w czasie innego głośnego protestu kibiców. Nawet wówczas jednak na spotkaniu pojawiło się nieco więcej fanów, bo 7 934. A ogólnie rekordem w tej klasyfikacji jest zeszłoroczny marcowy pojedynek ze Śląskiem Wrocław, na który pofatygowało się raptem 4 376 sympatyków.

Ci, którzy jednak pojawili się w środę przy Bułgarskiej wcale nie zamierzali jedynie wspierać piłkarzy. Kocioł postanowił w dość mocnych słowach wyrazić, co myśli o postawie zawodników reprezentujących niebiesko-białe barwy. Przez cały mecz na trybunach mogliśmy podziwiać kilka ciekawych transparentów. Oberwało się głównie piłkarzom, ale także znienawidzonemu przez dużą część kibiców trenerowi przygotowania fizycznego Andrzejowi Kasprzakowi, a nawet piszącym o Kolejorzu dziennikarzom.

  • "Ivan, Bjelica, Nawałka - a kiedy, kurwa, Trałka?"
  • "Wybieracie trenerów, jesteście bandą frajerów"
  • "Darko alkoholiku, kiedy skończysz na odwyku?" 
  • "Kasprzak, w Częstochowie tak szczekałeś, dawno w pizde nie dostałeś?"
  •  "Radut, przy tobie Beckham to chuj. 2175 minut - 1 gol, 80 tysięcy miesięcznie"
  • "Smyk, Stec, Stanowski, Tuzimek, Kołodziejczyk, Żytnicka, Nawrot, Petruczenko, Urbaniak i reszty dziennikarzy zgraja - to kibole mieli rację 20 maja"

Wyraźnie widać, do kogo tym razem mają największe pretensje fanatycy Lecha. Po trenerach, zarządzie, prezydencie miasta, teraz przyszedł wreszcie czas na piłkarzy. Forma, którą wybrali, oczywiście odbiega od kultury wysokiej. Oczywiście na jednym czy dwóch transparentach kibice przesadzili. Skandowanie do Jevticia Chodź tu na piwko. Hej Darko, chodź tu na piwko też raczej na miejscu nie było. Niemniej - kibice zdecydowanie mają prawo być wkurzeni. Toteż i ich reakcja dziwić akurat nie powinna. Szczególnie, że, biorąc pod uwagę przykłady z innych miast, to akurat poznańscy fanatycy wybrali formę całkiem kreatywną. 

Powiew świeżości na skrzydłach
Trener Dariusz Żuraw w środę obnażył wszystkie błędy późnego Nawałki. Postawił na skrzydłach na dwóch młodych gniewnych i szybko zebrał owoce swojej decyzji. Kamil Jóźwiak przeciwko Pogoni zanotował najprawdopodobniej jeden z najlepszych występów za czasów swojej gry w pierwszej drużynie. A Tymoteusz Klupś, choć wciąż niedoskonały, pokazał, że kibice Lecha mogą go traktować jako naprawdę dużą nadzieję na zbawienie naszych lichych w ostatnich miesiącach skrzydeł.

Chociaż w pierwszych minutach optyczną przewagę mieli goście, z czasem wszystko zaczęło przemawiać na korzyść Lecha. Na Bułgarską znowu zawitał tak przecież oczekiwany w obecnym sezonie geniusz Darko Jevticia. To właśnie on w w 25. minucie posłał świetną piłkę w kierunku Jóźwiaka, który musnął futbolówkę, a ta minęła Łukasza Załuskę. Szybka i składna akcja zwieńczona golem - na to kibice Kolejorza czekali od ubiegłego roku.

Skreśleni się nie poddają
Podobnie zresztą po raz ostatni w 2018 roku Lech schodził na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem (w meczu z Zagłębiem Sosnowiec zakończonym wynikiem 6:0 dla Dumy Wielkopolski). W środę stało się tak dzięki bramce w ostatniej akcji pierwszej połowy. Po rzucie rożnym bitym, a jakże, przez Jevticia piłkę do siatki (rywala!) skierował Nikola Vujadinović. Jego drugie trafienie wiosną sprawiło, że stał się on zarazem czwartym najskuteczniejszym zawodnikiem Lecha w całym sezonie...

Równie ważna, co gol, była cieszynka defensora Lecha. Znany ze swoich gestów wobec kibiców (uciszał ich już po trafieniu z Legią Warszawa) tym razem zdecydował się pokazać znak X, wyraźnie odnoszący się do doniesień na temat tego, że klub już skreślił wybraną grupę piłkarzy. Znalazł się na niej właśnie Vujadinović, a i asystujący Jevtić rzekomo ma dostać latem wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Środowy gest pokazał, że piłkarze to też ludzie i chyba jednak, wbrew opinii niektórych kibiców, im nie jest tak do końca wszystko jedno. Szczególnie, że Vuję w tym momencie wsparli ci piłkarze, którzy Kolejorza z pewnością mają w swoich sercach - Jóźwiak oraz Robert Gumny.

Atomowy Jóźwiak i 180 sekund grozy
Sam Józio na początku drugiej połowy ponownie odpalił zresztą własne wrotki. To po jego rajdzie i strzale, ale też najpierw przejęciu i podaniu Klupsia, padł gol na 3:0. I wtedy wydawało się, że czeka nas bardzo spokojne ostatnie pół godziny, kiedy to Lech będzie starać się kontrolować sytuację i dociągnąć bardzo dobry wynik do końcowego gwizdka.

I rzeczywiście ten scenariusz był realizowany aż do momentu, kiedy... z boiska zszedł Łukasz Trałka. Ten zresztą opuszczał plac gry przy akompaniamencie mieszanki pozytywnych oklasków, ale też skandowania namawiającego go do tego, by już na Bułgarską nie wracał. Prawda jest jednak, że to po jego zejściu gra w defensywie Kolejorza stała się komedią klasy B.

W ciągu trzech minut całkiem radosna do tej pory grupa poznańskich kibiców znów mogła sobie przypomnieć, dlaczego niektórzy z nich w maju ubiegłego roku mieli kur*a dosyć. Zgubiony przez Gumnego Iker Guarrotxena i gol Baska przy wydatnej bierności Buricia w minucie 86. Bilard w polu karnym i kompletnie nieupilnowany we własnej szesnastce Jin Izumisawa w minucie 89. I nad Bułgarską znowu pojawiły się chmury.


Ostatecznie jednak Lech Poznań zdołał pokonać Pogoń Szczecin 3:2, co ma absolutnie kluczowe znaczenie w kwestii walki o czołową ósemkę Ekstraklasy. Po 28 spotkaniach Kolejorz zajmuje w ligowej tabeli w tym momencie piąte miejsce i wydaje się, że paradoksalnie wciąż ma spore szanse na wywalczenie awansu do europejskich pucharów. A takie zwieńczenie sezonu byłoby chyba najlepszym podsumowaniem zniekształcenia (by nie napisać wprost: zepsucia) naszej ligi...

Lech Poznań - Pogoń Szczecin 3:2 (2:0)
3.04.2019, Stadion Miejski w Poznaniu

Gole: 25' 54' Kamil Joźwiak, 45' Nikola Vujadinović - 86' Iker Guarrotxena 89' Jin Izumisawa

Lech: Jasmin Burić - Robert Gumny, Thomas Rogne, Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz - Tymoteusz Klupś (55' Maciej Makuszewski), Łukasz Trałka (82' Maciej Gajos), Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak - Darko Jevtić (79' Filip Marchwiński), Christian Gytkjaer

Pogoń: Łukasz Załuska - David Stec, Mariusz Malec, Jarosław Fojut, Ricardo Nunes - Spas Delev (63' Jin Izumisawa), Radosław Majewski, Tomas Podstawski, Sebastian Kowalczyk (59' Santeri Hostikka) - Iker Guarrotxena, Adam Buksa (62' Michał Żyro)

Kartki: Pedro Tiba, Łukasz Trałka, Kamil Jóźwiak - Adam Buksa (wszyscy żółte)

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 7 112


Piotrek Przyborowski
📷 Piotrek Przyborowski / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz