Wszystko na to wskazuje, że od poniedziałku nowym trenerem Lecha Poznań będzie poprzedni selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka. Negocjacje klubu z trenerem trwały, a właściwie nadal trwają, już blisko trzy tygodnie. Niemal pewne jest już jednak, że w poniedziałek 26 listopada Nawałka podpisze kontrakt z Kolejorzem i na 2,5 roku zasiądzie za sterami poznańskiej lokomotywy!
Trener, który doprowadził naszą reprezentację do największego sukcesu w XXI wieku - ćwierćfinału Mistrzostw Europy w 2016 roku, zakończył współpracę z naszą kadrą po nieudanym mundialu dwa lata później. Ostatecznie za występ na rosyjskich boiskach był dużo mocniej ganiany niż chwalony za sukces we Francji, o czym z resztą pisałem już po meczu z Kolumbią. Teraz dostaje szansę, żeby odbudować swoją reputację w kraju i udowodnić, że niepowodzenia latem tego roku, to jedynie wypadek przy pracy.
Pięknie by było, gdyby Adam Nawałka pokazał, że faktycznie jest cudotwórcą, lekarzem od beznadziejnych przypadków, bo takiego człowieka w Kolejorzu właśnie potrzeba. Przed objęciem posady selekcjonera reprezentacji Polski Nawałka w piłce klubowej nie odnosił jakichś powalających sukcesów. Owszem, w 2000 roku zdobył mistrzostwo Polski z Wisłą Kraków. Tyle że tamten zespół Białej Gwiazdy pewnie wygrałby ligę nawet bez trenera na ławce. Owszem, błyskawicznie, bo w pół roku z Górnikiem Zabrze zrealizował wiosną 2010 cel numer jeden, czyli najszybszy powrót do Ekstraklasy, a później rok w rok plasował się z Górnikami w górnej połówce tabeli. Nie są to jednak najbardziej powalające na kolana sukcesy.
Po wyprowadzeniu na prostą legendarnego klubu ze śląska, Zbigniew Boniek zaproponował mu objęcie funkcji selekcjonera reprezentacji Polski po Waldemarze Fornaliku. Kadra była wtedy w rozsypce, a opinia publiczna oczekiwała wreszcie trenera zza granicy. Prezes PZPN postawił jednak na swoje i jak się później okazało była to dobra decyzja - Nawałka sprawił, że wróciła moda na kadrę, poprowadził drużynę do pierwszego w historii zwycięstwa z Niemcami i jako jedyny z reprezentacją Polski awansował na dwie wielkie imprezy z rzędu. Udekorowaniem pasma jego sukcesów było wywindowanie biało-czerwonych z 76. na piątą lokatę rankingu FIFA.
Niestety po mundialowej wtopie nie zdecydował się kontynuować współpracy z narodową drużyną. Dużo mówiło się o tym, że wyjedzie za granicę - pojawiały się doniesienia ofertach z Niemiec lub Chin, w międzyczasie pojawiła się również oferta z Legii Warszawa, a sam Nawałka wciąż marzył o Serie A. Wszystko wskazuje jednak na to, że po blisko półrocznej przerwie od futbolu topowy polski trener wróci do pracy i to do, jakby nie było, topowej drużyny.
Lech powinien wygrywać trofea, grać w Europie - już wiele wody upłynęło w Warcie od fenomenalnych spotkań Kolejorza z Austrią Wiedeń, Juventusem, czy Manchesterem City. Nawałka wydaje się być odpowiednim kandydatem do tego, żeby poznańska lokomotywa wróciła na właściwe tory w kierunku Europy.
Na razie jednak sytuacja drużyny z Poznania wygląda mizernie, co chyba trener Nawałka lubi. Po nieudanym eksperymencie z Ivanem Djurdjeviciem w Lechu nie najgorzej wygląda chyba jedynie pozycja w tabeli, ale to głównie zasługa całej E-klasy. Po rundzie jesiennej i aż sześciu przegranych spotkaniach, Kolejorz ma jedynie 10 punktów straty do liderującej Lechii Gdańsk.
Nazwisko Adama Nawałki wciąż jest na najwyższej półce na rynku polskich trenerów, w Poznaniu musi zatem jedynie udowodnić, że naprawdę jest taktycznym geniuszem. Dużo trudniej będzie jednak wyprowadzić na prostą dobre imię zarządu z ulicy Bułgarskiej, który zatrudnieniem trenera z wielkim nazwiskiem chce przywrócić mocno już zszargane zaufanie kibiców. Miejmy zatem nadzieję, że niebiesko-biali pod wodzą nowego trenera będą grali solidnie w ofensywie, jak i defensywie!
Mateusz Włodarczyk
📷 Roger Gorączniak
0 komentarze:
Prześlij komentarz