Odrodzenie Darko Jevticia, walczący Łukasz Trałka czy debiutanckie ligowe trafienia dwóch innych Lechitów. Niedzielny mecz Kolejorza z Jagiellonią Białystok wreszcie dostarczył poznańskim kibicom pozytywnych emocji, które ostatnio w stolicy Wielkopolski były, łagodnie rzecz ujmując, towarem deficytowym. I choć ostatecznie Lech na Podlasiu jedynie zremisował 2:2, to można powiedzieć, że było to spotkanie, po którym jego sympatycy mogą czuć dumę.
11 listopada to dzień szczególny dla wszystkich Polaków, ale w Poznaniu obchodzony jest w zupełnie niecodzienny sposób. Oprócz dnia niepodległości tego dnia mieszkańcy świętują również urodziny ul. Święty Marcin. Te nie mogą odbyć się bez towarzystwa przepysznych (a zarazem mocno kalorycznych) rogali świętomarcińskich.
I to własnie one (a dokładniej pół tysiąca sztuk) zabrał w niedzielę do Białegostoku Lech, by rozdać je przed spotkaniem kibicom Jagi. Akcja działu marketingowego okazała się więcej niż udana, a poznańskie śmieszki na Twitterze już tylko prosiły o to, by marketingowcom na boisku dorównali i ich koledzy z szeroko pojętego działu sportowego.
Udało się. Lech na zmodernizowanym Stadionie Miejskim w Białymstoku jeszcze nie wygrał i ta akurat misja nie powiodła mu się również i w siódmym tego typu podejściu. Za to można powiedzieć, że mimo braku wygranej obejrzeliśmy być może jedno z najlepszych spotkań z udziałem Kolejorza w całym obecnym sezonie!
Wszystko rozpoczęło się dla Lecha jednak niekoniecznie pozytywnie. W 21. minucie po asyście pochodzącego z Rawicza Karola Świderskiego piłkę do siatki bezradnego w tej sytuacji Jasmina Buricia skierował Przemysław Frankowski. Dla kogo bura? Chyba największe pretensje należy mieć do dopiero się przecież zgrywających ze sobą (sic!) duetu GG: Goutasa i Gumnego.
Ich kolega z bloku defensywnego już chwilę później dał jednak Kolejorzowi wyrównanie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Darko Jevticia piłka co prawda została jeszcze wybita z pola karnego gospodarzy, natomiast druga próba Szwajcara okazała się już zabójcza. Piłkę lekko strącił jeszcze Gytkjaer, Marian Stary Wyga Kelemen wypuścił futbolówkę z rąk i tak oto do bramki posłał ją Thomas Rogne.
Lech nie zadowolił się jednak remisem (!) i lada chwila rzucił się do kolejnych ataków, a w 33. minucie wyszedł już na prowadzenie. Dzięki grze z czwórką z tyłu tlen odzyskali skrzydłowi. To właśnie ich akcja z przegraniem przez Jevticia dała podopiecznym oby już wkrótce Adama Nawałki Dariusza Żurawia drugiego gola. Rajdem popisał się Kamil Jóźwiak, podał do Szwajcara, który natomiast odesłał piłkę w kierunku Marcina Wasielewskiego. Dla Wasiela, który jeszcze niedawno miał wylądować w I-ligowej Warcie, nagle otworzyły się bramy do Ekstraklasy. I strzelając naprawdę ładnej urody gola zza pola karnego pokazał, że wcale nie muszą się te wrota szybko zamknąć.
Kolejorz mógł, a nawet powinien rozstrzygnąć losy spotkania chwilę później. Geniuszem (wreszcie!) wykazał się Pedro Tiba, który wręcz wyłożył Gytkjaerowi, mającemu problemy ze strzelaniem na wyjeździe, piłkę na przełamanie. Ten jednak uderzył wprost w Kelemena, a jego dobitka okazała się natomiast niecelna.
Lech został skarcony za tę niewykorzystaną sytuację na początku drugiej połowy. W 50. minucie Marko Zdobywca Pucharu Rosji i Spadkowicz zarazem Poletanović świetnie podał do Karola Świderskiego po tym, jak niezłą akcję wyprowadził Frankowski. Rawiczanin z kolei, niczym seryjny zabójca jedynie wykonał wyrok i dał Jadze wyrównanie.
Świderski mógł zostać jeszcze większym bohaterem Jagiellonii chwilę później, ale po tym, jak minął Buricia, jego strzał zablokował Rogne. Natomiast w Lechu blisko świętowania był... Łukasz Trałka. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Kostewycza Trała nawet zdołał umieścić piłkę w siatce, ale sędzia Bartosz Frankowski koniec końców dopatrzył się minimalnego spalonego (bez VAR-u!).
Ostatecznie Lech w Białymstoku ponownie więc nie wygrał, ale sprawił wrażenie drużyny, która personalnie jest gotowa walczyć o naprawdę wysokie cele. I chociaż pracę trenera Żurawia należy uszanować, wydaje się, że brakującym elementem w tej układance jest obecnie jedynie trener. Drogi zarządzie - do wtorku!
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:2 (1:2)
11.11.2018, Stadion Miejski w Białymstoku, 18:00
Gole: 21' Przemysław Frankowski, 50' Karol Świderski - 27' Thomas Rogne, 33' Marcin Wasielewski
Jagiellonia: Marian Kelemen – Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme – Taras Romanczuk, Marko Poletanović (74' Bartosz Kwiecień), Martin Pospisil – Przemysław Frankowski, Arvydas Novikovas (82' Cillian Sheridan) – Karol Świderski (69' Roman Bezjak)
Lech: Jasmin Burić – Robert Gumny, Dimitris Goutas, Thomas Rogne, Volodymyr Kostevych – Pedro Tiba (84' Maciej Gajos), Łukasz Trałka, Darko Jevtić (68' Joao Amaral) – Marcin Wasielewski, Christian Gytkjaer (85' Paweł Tomczyk), Kamil Jóźwiak
Kartki: Marko Poletanović, Guilherme - Marcin Wasielewski (żółte)
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 12 988
Ocena aosporcie.pl: Dariusz Żuraw przyleciał i zrobił swoje. Teraz trzeba na kogoś, kto miał ostatnio okazję spotykać się z prawdziwymi orłami!
Piotrek Przyborowski
📷 Twitter / marcinlopienski [ed. by aosporcie.pl]
0 komentarze:
Prześlij komentarz