aosporcieaosporcieaosporcie

25 listopada 2018

Darko Jevtić: Powrót Króla. Lech Poznań - Wisła Płock 2:1

Dawno nie widzieliśmy tak dobrego Darko Jevticia jak w sobotnim meczu z Wisłą Płock. Minęło też trochę czasu, odkąd mogliśmy zobaczyć Lecha Poznań, który nie poddaje się po stracie pierwszego gola. Piłkarze Kolejorza poczuli, że są obserwowani przez Adama Nawałkę i wygrali z Nafciarzami 2:1. Było to ich pierwsze zwycięstwo od ponad miesiąca...

Niemal równy rok temu, bo 26 listopada Lech Poznań również mierzył się z płocczanami przy Bułgarskiej. Wówczas także zwyciężył 2:1, a jedną z bramek zdobył też Christian Gytkjaer. Jakże dużo zmieniło się przez te 12 miesięcy. W sobotę na ławkach trenerskich obu drużyn zasiedli zupełnie inni trenerzy - Dariusz Żuraw oraz Kibu Vicuña, a na trybunach spotkanie oglądało zaledwie nieco ponad osiem tysięcy widzów - mało, porównując choćby do tych 13 587, które wybrało się w niemal podobnym terminie na tego samego rywala rok temu.

Problem frekwencyjny Lecha to temat na zupełnie inną dyskusję. Tym razem wypada jednak pomówić nieco o futbolu, którego w sobotę było przy Bułgarskiej... niestety znowu dość mało. Lech jednak, w przeciwieństwie do kilku innych spotkań w obecnym sezonie, zdołał nie tylko podnieść się z kolan, ale przede wszystkim pokazał, że potrafi zwyciężać, nawet nie grając nic wielkiego. Ta sztuka, szczególnie w Ekstraklasie, jest niezbędna, jeśli marzysz o czymś więcej niż marazmie w środku tabeli.

Oczywiście Kolejorzowi przydarzyła się wielka kaszana w postaci straty gola po... rzucie z autu. W 29. minucie Marcin Warcholak świetnie wyrzucił piłkę z linii bocznej, a ta trafiła wprost na nogę zupełnie niepilnowanego w tej sytuacji Damiana Szymańskiego. Reprezentanta Polski (sic!) kompletnie odpuścił zupełnie nieobecny w tym meczu kapitan Lecha, Pedro Tiba.

Duma Wielkopolski wzięła się jednak do roboty, ale coś konkretniejszego zagrała może przez jakieś dziesięć ostatnich minut pierwszej połowy. Była próba Jevticia, która poszybowała nad bramką i okazja Gytkjaera zatrzymana przez Thomasa Dähne. Ta dwójka została wspomniana tutaj nieprzypadkowo, bowiem koniec końców to właśnie oni zostali tego dnia bohaterami gospodarzy.

Wszystko rozstrzygnęło się w przeciągu pięciu minut, które sędzia Paweł Raczkowski musiał doliczyć ze względu na oprawę kibiców Kolejorza. Najpierw mieliśmy do czynienia z nieco przypadkową (czytaj: typową dla Ekstraklasy) akcją, w której zablokowane dośrodkowanie Gumnego odbiło się oo Gytkjaera i trafiło wprost pod nogi Jevticia. Szwajcar natomiast przepięknym płaskim strzałem pokonał niemieckiego golkipera gości i tym samym wreszcie się przełamał. Po wielu turbulencjach i załamaniach formy strzelił swojego pierwszego gola dla Lecha od końca lipca.

Chwilę później byliśmy jednak świadkami jeszcze cudowniejszego golazo. Thomas Rogne popisał się fenomenalnym przerzutem (czytaj: wybiciem) w kierunku Gytkjaera. Duńczyk zakręcił Łasickim, po czym kapitalnym strzałem niemal rozsadził siatkę bramki Nafciarzy.

Doliczony czas gry pierwszej połowy był najbardziej intensywnym okresem w całym tym spotkaniu. W drugiej połowie przy Bułgarskiej nie działo się już zupełnie nic. Lech miał furę szczęścia i Jasmina Buricia w bramce (po rzucie wolnym bitym przez Furmana Bośniak popisał się świetną interwencją). Wisła z kolei, jak to przystało na Ekstraklasę, chciała gonić wynik, czekając na stałe fragmenty gry.

Ostatecznie Lech wygrał z Nafciarzami 2:1 i dzięki temu nie stracił kontaktu z drużynami z czuba tabeli. Dariusz Żuraw z dorobkiem czterech punktów w dwóch spotkaniach przeskoczył w tabeli wszech czasów Krzysztofa Chrobaka (trzy oczka w trzech meczach) i najprawdopodobniej (przynajmniej na razie) zostanie jednym z niewielu niepokonanych trenerów Kolejorza w historii. Zaraz bowiem za reanimację Lecha weźmie się Jej Ekscelencja Adam Nawałka.

Lech Poznań - Wisła Płock 2:1 (2:1)
24.11.2018, Stadion Miejski w Poznaniu, 18:00

Gole: 45+1' Darko Jevtić, 45+4' Chrisitan Gytkjaer - 29' Damian Szymański

Lech Poznań: Jasmin Burić - Robert Gumny, Rafał Janicki, Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz - Łukasz Trałka, Pedro Tiba, Darko Jevtić (74' Maciej Gajos) - Maciej Makuszewski (66' Marcin Wasielewski), Christian Gytkjaer (90' Dioni Villalba), Kamil Jóźwiak


Wisła Płock: Thomas Dahne - Cezary Stefańczyk, Igor Łasicki, Alan Uryga, Marcin Warcholak - Damian Rasak (76' Karol Angielski), Dominik Furman, Nico Varela (85' Carlitos), Damian Szymański, Giorgi Merebaszwili (76' Semir Stilić) - Ricardinho

Kartki: Jevtić - Stefańczyk, Ricardinho, Angielski (żółte)

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 8442

Ocena aosporcie.pl: Pożar nie został ugaszony, ale na Bułgarską wreszcie dostarczono trochę wody


Piotrek Przyborowski

1 komentarz:

  1. Oby było to ostateczne przełamanie złej passy dla Lecha, bo tracę już powoli nadzieję...

    OdpowiedzUsuń