Kolejny mecz w Poznaniu i kolejna bezpośrednia walka o wyższą lokatę. Dwie kolejki temu Lech okazał się lepszy od Miedzi, tym razem zmierzy się z do tej pory bogatszą o dwa punkty Koroną, plasującą się w tabeli naszej Ekstraklasy na szóstej lokacie. Jest to przeciwnik sentymentalny dla obecnego szkoleniowca Kolejorza, bowiem swój ostatni mecz z trójką na koszulce zagrał właśnie przeciwko kielczanom, a nawet strzelił wtedy swojego ostatniego gola w karierze.
Kryzys w poznańskiej Lokomotywie delikatnie złagodniał, lecz wciąż nie można powiedzieć, że jest dobrze. Po dłuższej przerwie Lechitom wreszcie udało się wygrać na swoim stadionie z Miedzią, a w ostatniej kolejce uniknęli porażki w Zabrzu, mimo że przegrywali już 2:0. To pierwsze pozytywne objawy zmiany systemu gry przez serbskiego trenera i wprowadzenia na boisko czwartego obrońcy.
Z kolei Korona ma bardzo dobry sezon, podopieczni Gino Lettieriego w ostatnich pięciu spotkaniach zanotowali jedną porażkę w Gdańsku, dwa zwycięstwa i dwa remisy. Do stolicy Wielkopolski Lettieri nie zabierze jednak Bartosza Rymaniaka i Michała Gardawskiego, pauzujących za kartki defensorów, zatem Korona będzie zmuszona w połowie innym ustawieniu z tyłu boiska.
Natomiast w Poznaniu powoli do zdrowia wracają między innymi Robert Gumny i Paweł Tomczyk, na razie zagrają jeszcze w zespole rezerw. Przede wszystkim jednak na stadion przy ulicy Bułgarskiej wraca, długo wyczekiwany, zorganizowany doping. Po jedenastu kolejkach kibole wejdą do Kotła i z pewnością podgrzeją atmosferę podczas starcia w Poznaniu. Tłumów na trybunach w sobotę nie możemy się jednak spodziewać - piłkarze najwyraźniej swoją grą muszą zachęcić poznaniaków do tłumnego przychodzenia na stadion. Zauważył to także trener Kolejorza.
- Od meczu z Koroną wraca na nasz stadion doping. Wielu zawodników pytało dlaczego go nie ma, a więc mówiłem im, że swoją grą muszą przekonać kibiców. Po tych pytaniach widać, że piłkarzom brakuje tego wsparcia i cały zespół cieszy się z tego, że w sobotnim spotkaniu będzie inaczej. Jest to dla nas dodatkowa motywacja do zaprezentowania się jak najlepiej i przekonania kolejnych kibiców do przyjścia na stadion - powiedział Serb cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Jego zespół, mimo nie najlepszej formy ma jedynie pięć punktów straty do lidera z Gdańska, który jedynie zremisował w piątek w Gliwicach 1:1. Zwycięstwo z Koroną, zwłaszcza w takim stylu, jak pięć lat temu, gdy przy Bułgarskiej poznaniacy wygrali 2:0, piłkarze odebrali medale za wicemistrzostwo Polski, a kibice podziękowali za poświęcenie dwóm klubowym legendom - Piotrowi Reissowi i Ivanowi Djurdjeviciowi właśnie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz