W dwóch pierwszych meczach reprezentacji Polski pod wodzą Jerzego Brzęczka na skrzydłach zagrali piłkarze, którzy w sumie mają na swoim koncie w obecnym sezonie... 38 minut. Zasadne wydaje się więc pytanie, czy to już czas, aby w dorosłej kadrze zobaczyć Kamila Jóźwiaka? Moim zdaniem, to pytanie retoryczne.
Za ostatnie występy od kibiców dostało się niemal wszystkim piłkarzom Kolejorza. Przypomnijmy, po serii świetnych meczów (przynajmniej pod względem punktowym) na początku sezonu, teraz przyszła seria czterech kolejnych ligowych spotkań bez zwycięstwa. Wśród zawodników, którzy jednak podczas tego małego (miejmy nadzieję) kryzysu nie obrywali zbyt mocno od poznańskich fanatyków jest właśnie Jóźwiak.
Bo i nie ma zbytnio za co go krytykować. 20-latek był na tle ligowej szarzyzny z pewnością wyróżniającym się piłkarzem. Ba! W ostatnich spotkaniach to on był wręcz napędowym gry Lecha. Wyglądał dużo ciekawiej od wciąż szukającego swojej optymalnej formy Macieja Makuszewskiego. A ten drugi przecież powołanie od Brzęczka dostał. Na kadrę nie pojechał jedynie ze względu na kontuzję.
Przerwy reprezentacyjnej w Poznaniu nie spędził natomiast Jóźwiak. Ten udał się z kadrą U-21 prowadzoną przez Czesława Michniewicza najpierw na zgrupowanie do Grodziska Wielkopolskiego, a następnie na mecze eliminacji młodzieżowego Euro. W żenującym spotkaniu z Wyspami Owczymi (zremisowanym przez naszych 1:1) pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie i nie wykazał się niczym wielkim, chociaż to z nim na murawie Polakom udało się uniknąć już zupełnej kompromitacji, wyrównując po golu notabene Dawida Kownackiego z rzutu karnego.
367 minut zanotował w obecnym sezonie w barwach Lecha Kamil Jóźwiak. Zanotował w nich dwie asysty
Selekcjoner Michniewicz przed wyjazdowym spotkaniem z Finlandią wreszcie powrócił jednak do gry z klasycznymi skrzydłowymi, a to otworzyło przed Jóźwiakiem drzwi do pierwszego składu. Na początku drugiej połowy popisał się niezłym płaskim strzałem, który jednak został zatrzymany przez bramkarza gospodarzy. I chociaż później powinien lepiej asystować przy jednym z rywali w defensywie, to jednak koniec końców i on miał swój spory wpływ przy golu na 3:1. Kiedy w w akcji z 87. minuty wydawało się, że po tym, jak w piłkę nie trafił Kapustka, jest już po akcji, świetnym sprintem wykazał się właśnie Jóźwiak. Zawodnik Lecha staranowany przez fińskiego bramkarza padł na murawę w polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił... Kownacki.
W związku z całkiem udanymi występami w kadrze U-21 (dodajmy, że na tym szczeblu były to dla Józia mecze numer dwa i trzy) pojawia się pytanie, czy z jego usług nie powinien aby skorzystać selekcjoner Jerzy Brzęczek? To wydaje się retoryczne, jeśli spojrzymy na zawodników, którzy wystąpili na skrzydłach w dwóch pierwszych spotkaniach nowego trenera.
Pozycja Jakuba Błaszczykowskiego w reprezentacji oczywiście wciąż jest mocna. I nawet, jeśli Kuba rzeczywiście pokazał serducho zarówno z Włochami (z którymi sprokurował co prawda karnego) oraz Irlandią, to jednak nie możemy zapominać o ostatnich dokonaniach klubowych 32-latka, a właściwie... ich braku. W obecnym sezonie w Wolfsburgu rozegrał zaledwie siedem minut w Pucharze Niemiec. W pierwszych dwóch kolejkach Bundesligi nie załapał się z kolei nawet na ławkę rezerwowych.
Drugim ze skrzydłowych w spotkaniu w Bolonii oraz pierwszej połowie starcia z Irlandią był z kolei Rafał Kurzawa. Dla niego to dopiero pierwsze podrygi w kadrze i podobnie pierwsze w zachodniej piłce. Początek nie jest łatwy - w Amiens rozegrał zaledwie 31 minut w dwóch spotkaniach w Ligue 1. Pozostałe dwa przesiedział na ławce.
Jeśli dodamy do tego, że w spotkaniu w Bolonii Błaszczykowskiego w końcówce zastąpił... Rafał Pietrzak (a więc de facto boczny defensor), to widzimy, że akurat w przypadku skrzydłowych na nadmiar klasowych piłkarzy narzekać nie możemy. Dlatego uważam, że warto by w którymś z jeszcze jesiennych spotkań kadry przetestować właśnie Jóźwiaka. Szczególnie, że tych meczów do końca roku kalendarzowego trochę jeszcze będzie.
367 minut zanotował w obecnym sezonie w barwach Lecha Kamil Jóźwiak. Zanotował w nich dwie asysty
Selekcjoner Michniewicz przed wyjazdowym spotkaniem z Finlandią wreszcie powrócił jednak do gry z klasycznymi skrzydłowymi, a to otworzyło przed Jóźwiakiem drzwi do pierwszego składu. Na początku drugiej połowy popisał się niezłym płaskim strzałem, który jednak został zatrzymany przez bramkarza gospodarzy. I chociaż później powinien lepiej asystować przy jednym z rywali w defensywie, to jednak koniec końców i on miał swój spory wpływ przy golu na 3:1. Kiedy w w akcji z 87. minuty wydawało się, że po tym, jak w piłkę nie trafił Kapustka, jest już po akcji, świetnym sprintem wykazał się właśnie Jóźwiak. Zawodnik Lecha staranowany przez fińskiego bramkarza padł na murawę w polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił... Kownacki.
W związku z całkiem udanymi występami w kadrze U-21 (dodajmy, że na tym szczeblu były to dla Józia mecze numer dwa i trzy) pojawia się pytanie, czy z jego usług nie powinien aby skorzystać selekcjoner Jerzy Brzęczek? To wydaje się retoryczne, jeśli spojrzymy na zawodników, którzy wystąpili na skrzydłach w dwóch pierwszych spotkaniach nowego trenera.
🔝💙😟 | Smutny był to mecz dla Lecha i jego kibiców. Legia wygrała 1:0 w Warszawie i przeskoczyła poznaniaków w tabeli Ekstraklasy. Kto był najlepszy w "Kolejorzu"? #LEGLPO— a o sporcie (@aosporcie) 16 września 2018
→ Jóźwiak został przez Was wybrany najlepszym piłkarzem Lecha w sierpniu, teraz z kolei triumfował w głosowaniu na najbardziej wartościowego zawodnika w spotkaniu z Legią
Drugim ze skrzydłowych w spotkaniu w Bolonii oraz pierwszej połowie starcia z Irlandią był z kolei Rafał Kurzawa. Dla niego to dopiero pierwsze podrygi w kadrze i podobnie pierwsze w zachodniej piłce. Początek nie jest łatwy - w Amiens rozegrał zaledwie 31 minut w dwóch spotkaniach w Ligue 1. Pozostałe dwa przesiedział na ławce.
Piotrek Przyborowski
📷 Oskar Jahns / aosporcie.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz