Słowo kryzys w Poznaniu ostatnio odmieniane jest już chyba przez wszystkie przypadki. Sytuacji w drużynie Ivana Djurdjevica nie poprawiła nawet pucharowa wygrana z beniaminkiem I ligi - ŁKS-em Łódź, zwłaszcza, że Lechici rozstrzygnęli to spotkanie na swoją korzyść dopiero w ostatniej minucie dogrywki. Teraz przyszedł czas, żeby na własnym boisku podjąć beniaminka Ekstraklasy - dziesiątą w tabeli Miedź Legnica.
Zespół, który gra całkiem ładną piłkę, ale punktowo póki co wygląda to dość niemrawo - w ostatnich sześciu meczach podopieczni Dominiak Nowaka mieli dokładnie tyle samo wygranych, remisów i porażek. Ostatnio jednak pewnie pokonali w Pucharze Polski Sandecję Nowy Sącz 3:0.
Spotkanie w Poznaniu będzie też bezpośrednią walką o wyższe miejsce tabeli, albowiem Miedź traci do Kolejorza jedynie dwa punkty i zwycięstwo w Poznaniu pozwoli wyprzedzić Lechitów w tabeli, którzy wtedy już definitywnie przywitają się z grupą spadkową Ekstraklasy.
- Jesteśmy w klubie, w którym zawsze jest kryzys. Jestem tutaj długo i przeżyłem różne sytuacje. Kiedy jest dobrze, też jest kryzys, bo dalej, następny mecz trzeba wygrywać. Kiedy jedno spotkanie jest przegrane, to już jest problem. Jest to normalne, bo znajdujemy się w wielkim klubie. W Lechu zawsze jest presja o wynik, bo wielu ludziom na tym klubie zależy - mówi, cytowany przez oficjalną stronę klubową trener Lecha Poznań.
Z taką świadomością musiał pracować każdy szkoleniowiec w Poznaniu. Nie jest tajemnicą, że od dłuższego czasu nie było w Poznaniu sezonu bez kryzysu. Zresztą klub bez dołka w Ekstraklasie byłby chyba już mistrzem na dziesięć kolejek przed końcem. Przy Bułgarskiej jednak każdy kryzys boli, bo świadomość potencjału i oczekiwań wobec poznańskiej Lokomotywy są spore. Szczególnie po najlepszym od lat początku sezonu.
Z pozycji lidera poznaniacy spadli już na ósmą lokatę, w zawróceniu tej sinusoidy znowu do góry podopiecznym Ivana Djurdjevića będzie mógł już pomóc Maciej Makuszewski. Skrzydłowy, który ostatnie tygodnie (i mecze towarzyskie reprezentacji Polski) stracił z powodu urazu, w niedzielę ma być już do dyspozycji serbskiego szkoleniowca. Bliscy powrotu do składu są też Rogne i Burić, ale na razie zagrali w meczu rezerw przeciwko Pogoni II Szczecin. Drugi zespół Kolejorza wygrał 2:0, a Norweg strzelił nawet gola.
Większych problemów kadrowych nie ma trener Legniczan, Dominik Nowak, który na konferencji prasowej mówił o tym, żeby w Poznaniu kontynuować zwycięską passę. Do Poznania przyjedzie zatem pewna siebie i zmotywowana Miedź, która w czterech meczach wyjazdowych zdobyła do tej pory jedynie cztery punkty. Z kolei Lech, mimo że w Ekstraklasie nie wygrał od ponad miesiąca, to na własnym stadionie tylko raz musiał uznać wyższość rywala.
Zatem ostatniego dnia września w Poznaniu zobaczymy starcie nieźle prezentującego się beniaminka z będącym w coraz głębszym kryzysie potentatem do tytułu mistrza Polski. Cieszy jedynie, że frekwencja mimo takich okoliczności powinna być całkiem przyzwoita - to wszystko jednak przez akcję Kibicuj z klasą. Swoją grą Kolejorz do wybrania się na stadion bowiem ostatnio w ogóle nei zachęca... Lech - Miedź w niedzielę o 18:00.
0 komentarze:
Prześlij komentarz