Greckie media związane z Olympiakosem są zgodne - Dimitris Goutas zostanie nowym piłkarzem Lecha Poznań. Chociaż odnośnie tego transferu trzeba być jednak nieco bardziej sceptycznym, to coś musi być na rzeczy. Szczególnie, że ostatnie mecze pokazały, iż akurat w tyłach Kolejorz na nadmiar jakości akurat narzekać nie może.
Serwis fosonline.gr skupiający się na trzeciej drużynie ostatniego sezonu ligi greckiej otwarcie pisze, że Goutas jest bardzo blisko podpisania kontraktu z Lechem. Negocjacje mają więc zakończyć się zupełnie inaczej niż sprawa Manolisa Siopisa. Tym defensywnym pomocnikiem Duma Wielkopolski interesowała się już w maju, kiedy Grek dzielił jeszcze szatnię z Nickim Bille Nielsenem w Panioniosie. Na jego transferze na Bułgarską stanęły jednak pieniądze - zawodnik był wówczas zaledwie wypożyczony z Olympiakosu, a że ten wycenił go na ponad milion euro, Lech grzecznie podziękował.
Sprawa Goutasa jest o tyle inna, że Kolejorz potrzebuje nowego stopera. Już nie chodzi nawet o wyszydzanie przez kibiców tria Janicki - Vujadinović - De Marco, ale przede wszystkim fakt, że cały kwintet defensorów, na który składają się jeszcze Maciej Orłowski i Thomas Rogne, jest bardzo kontuzjogenny. Może i nawet umiejętności tego ostatniego pozwoliłby mu być naturalnym następcą Emira Dilavera w roli lidera defensywy Lecha. Tyle że Norweg ostatnie pół roku stracił z powodu urazów i również one wyeliminowały go już z trzech spotkań Ekstraklasy w obecnym sezonie. Jeśli dodamy do tego, że poznaniacy spośród nich wygrali zaledwie jedno (z Zagłębiem Sosnowiec), to widzimy, jak ważny dla tego bloku obronnego jest właśnie Rogne.
Takimi liderami z pewnością nie może być nikt z powyższego tria. Janicki to solidny defensor, ale raczej nie ma predyspozycji, by dowodzić defensywą. Vujadinović wydawał się być takim piłkarzem, ale pęka w najważniejszych momentach (w zeszłym sezonie był to Utrecht, tym razem nie popisał się w dwumeczu z Genkiem), z kolei De Marco to chodząca bomba, która raz gra naprawdę przyzwoicie, ale wciąż zdarzają mu się błędy, które nie umknęłyby obserwatorom nawet III-ligowych rezerw. W tych zaś grał ostatni z obrońców, a więc do niedawna jeszcze myślący o rozpoczęciu zupełnie innej drogi zawodowej Orłowski.
Stąd też pomysł na sprowadzenie nowego stopera. Pytanie tylko, czy Goutas to piłkarz, którego szuka Lech. Młody (24 lata), o solidnym wzroście (189 centymetrów) i sporym jak na swój wiek doświadczeniu (w CV 83 mecze w greckiej Super League i 34 mecze w belgijskiej Jupiler Pro League). To właśnie w Beneluksie spędził ostatni sezon - chociaż w Sint-Truidense zaczynał jako rezerwowy, ostatecznie udało mu się zagrać w 23 spotkaniach (w tym dwóch Pucharu Belgii) i był raczej pewnym punktem swojego zespołu.
Chociaż Goutas został sprowadzony przez Olympiakos już trzy lata temu, to póki co nie zdołał zadebiutować w pierwszym zespole Thrilos. Wydaje się jednak, że jeśli klub z Pierusu zdecydował się go kiedyś sprowadzić z Ksanti, to znaczy, że musiał on tam prezentować coś godnego drużyny walczącej rok w rok o mistrzostwo Grecji, a to już coś o nim świadczy. Podobnie jak fakt, że przebrnął on przez wszystkie szczeble młodzieżowych reprezentacji, skończywszy na pięciu występach w kadrze U-21.
Trener Ivan Djurdjević na nadmiar klasowych obrońców narzekać nie może, szczególnie że w obecnym sezonie przyszło mu już sadzać na ławce choćby nieokrzesanego Wiktora Pleśnierowicza. Pytanie brzmi jednak, czy Goutas, który nie przeszedł z Kolejorzem okresu przygotowawczego, będzie gotowy od razu do walki gry od deski do deski. A jeszcze inna zagwozdka dotyczy tego, czy 24-latek na pewno jest piłkarzem na miarę Dumy Wielkopolski - szczególnie, że dobrze poinformowany na temat tamtejszego futbolu serwis Grecki Futbol podał, że obok Lecha, tym piłkarzem interesują się... Arka Gdynia i Korona Kielce. A to jednak kluby walczące chyba o nieco mniej niż poznański zespół. Chociaż z drugiej strony w Ekstraklasie wszystko jest możliwe...
Piotrek Przyborowski
0 komentarze:
Prześlij komentarz