Lech Poznań po druzgocącej porażce z (nawiasem mówiąc) coraz ciekawiej wyglądającą Wisłą Kraków musi zareagować odpowiednio - czytaj: wygrać z Zagłębiem Lubin. Tyle że jego ostatnie wizyty na stadionie Miedziowych miewały naprawdę różne scenariusze. Ten na niedzielę jest jednak prosty - ekipa Ivana Djurdjevicia na Dolnym Śląsku wygrać musi i pokazać, że porażka z Białą Gwiazdą była tylko wpadką przy pracy.
Bez Pucharu Lata
Zagłębie Lubin jest znane jako ekipa, która niejednokrotnie zaczynała sezon całkiem obiecująco, dlatego w pewnym momencie dorobiło się nawet tytułu zdobywcy Pucharu Lata. Problemem dolnośląskiej ekipy od dłuższego czasu był jednak brak stabilizacji. Zagłębie zaczynało rozgrywki świetnie, ale później traciło wigor, czego efektem był brak miejsca w grupie mistrzowskiej w sezonie 16/17 oraz dopiero siódme miejsce na koniec 17/18.
Chociaż pierwsze dwa lipcowe mecze Zagłębia wskazywały, że być może Miedziowi po raz kolejny sięgną po ten niepisany letni triumf, później nastąpił regres formy. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego przegrali najpierw po golu w końcówce Toma Hateleya z Piastem Gliwice, a następnie dość wyraźnie z Jagiellonią Białystok. Należy jednak mieć na uwadze, że przebieg tego drugiego spotkania mógł być znacznie inny, gdyby rzutu karnego (i dobitki!) Łukasza Janoszki nie zatrzymał Marian Kelemen.
Ciężko wskazać, w jakiej formie jest jednak przed niedzielnym meczem z Lechem ekipa z Lubina. W minionej kolejce Miedziowi pokonali co prawda Cracovię, ale: po pierwsze, było to raptem skromne 1:0 po trafieniu w doliczonym czasie gry pierwszej połowy; po drugie, na przestrzeni całego spotkania to raczej Pasy przeważały; wreszcie po trzecie: wygrać z ekipą Michała Probierza to (przynajmniej na ten moment) żadne osiągnięcie.
Zagłębie jest więc póki co dość sporą niewiadomą, a występy obiecujące przeplata z dużo słabszymi. Wydaje się więc, że dla Lecha to może rywal nie idealny, ale taki, z którym Kolejorz może sobie spokojnie poradzić. Szczególnie, że dla ekipy Djurdjevicia był to pierwszy tydzień od dawna, kiedy naprawdę można było odpocząć, bez konieczności rozgrywania też meczu w Europie.
Czy leci z nami obrona?
Serbski szkoleniowiec Dumy Wielkopolski ma jednak swoje problemy. W niedzielnym spotkaniu nie będzie mógł skorzystać na pewno z trójki Wołodymyr Kostewycz, Thomas Rogne oraz Maciej Gajos. Ukrainiec świetnie odnalazł się na pozycji wahadłowego, Norweg solidnie dyrygował linią defensywną, a Polakowi posłużyło przesunięcie go do ofensywy. Starty w Kolejorzu są więc całkiem spore.
Wiele wskazuje więc, że przeciwko Zagłębiu Djurdjević zdecyduje się ponownie na dość elektryczne trio Janicki - Vujadinović - De Marco. Ta defensywa z pewnością nie stanowi monolitu nawet w Ekstraklasie, o czym dobitnie przekonaliśmy się właśnie podczas spotkania z Wisłą. Djuka nie ma jednak wyboru - w obwodzie pozostaje jeszcze wiecznie młody Maciej Orłowski oraz Wiktor Pleśnierowicz. Duże pole manewru to nie jest.
Szczęśliwy sędzia
Może to i statystyka z przysłowiowego tyłka, ale sędzia Tomasz Musiał z Krakowa (choć urodziny w Anglii) był w ostatnim czasie dość szczęśliwym arbitrem dla Kolejorza. 37-latek w sumie poprowadził w rozgrywkach 2017/2018 cztery mecze z udziałem Lecha. Poznaniacy trzykrotnie wygrali, raz zremisowali, w sumie obejrzeli w nich osiem żółtych kartek. Musiał po razie dyktował też rzut karny dla Lecha i przeciwko niemu.
Co ciekawe, w połowie sierpnia minęły też trzy lata, od kiedy po raz ostatni sędziował on spotkanie Zagłębia z Kolejorzem. Wówczas w Lubinie Miedziowi wygrali 2:1. Od tamtego spotkania u siebie Lecha pokonali już tylko raz, mimo że Duma Wielkopolski do tej dolnośląskiej ekipy przyjeżdżała aż pięciokrotnie.
Utrzymać fotel lidera
Cel na niedzielę jest prosty - zdobyć w Lubinie trzy punkty i utrzymać po tej kolejce fotel lidera Ekstraklasy. Na nim na (miejmy nadzieję, że tylko) kilkanaście godzin zasiadła po sobotniej wygranej w Szczecinie Lechia Gdańsk.
Kolejorz jest więc pod presją, ale stawka jest większa. Jeśli Lech wygra z Zagłębiem, będzie liderem już po trzeciej kolejce z rzędu. Ewentualne czwarte takie spotkanie sprawiłoby, że poznaniacy zanotowaliby pierwszą taką serię od... mistrzowskiego sezonu 2014/2015.
Piotrek Przyborowski
📷 Piotrek Przyborowski / aosporcie.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz