Saga związana z transferem Pawła Olkowskiego do Lecha Poznań trwa już od dobrych kilku miesięcy. Według najnowszych doniesień niemieckiej prasy, Kolejorz po raz kolejny spróbuje ściągnąć 13-krotnego reprezentanta Polski tego lata. Czy piłkarz, który przez ostatni sezon rozegrał zaledwie 450 minut w Bundeslidze, okaże się wzmocnieniem drużyny Ivana Djurdjevicia?
Kolonia w minionym sezonie z hukiem zleciała z niemieckiej elity, zdobywając zaledwie 22 punkty w całych rozgrywkach. Olkowski zbytnio nie może jednak ponosić za to odpowiedzialności, bowiem... po prostu nie grał. Zaledwie pięć spotkań w Bundeslidze, w tym ostatnie w grudniu zeszłego roku przeciwko Bayernowi. Drużyna z nim na boisku łącznie zdobyła w tych pojedynkach zaledwie dwa punkty, tracąc przy tym osiem goli.
Przygoda urodzonego w Ozimku piłkarza z Kozłami z roku na rok była coraz mniej ciekawa, o czym świadczą statystyki byłego gracza Górnika Zabrze, odkąd ten przywędrował na RheinEnergieStadion latem 2014 roku:
2017/2018: 5 meczów w Bundeslidze, 5 w Lidze Europy, 1 w Pucharze Niemiec, 3 w rezerwach, 1031 minut
2016/2017: 14 meczów i 2 asysty w Bundeslidze, 2 mecze i 1 asysta w Pucharze Niemiec, 1315 minut
2015/2016: 19 meczów i 1 asysta w Bundeslidze, 1 mecz i 1 asysta w Pucharze Niemiec, 1 w rezerwach, 1189 minut
2014/2015: 27 meczów, 2 gole i 3 asysty w Bundeslidze, 3 mecze w Pucharze Niemiec, 2409 minut
Tak samo zmieniała się też jego pozycja w reprezentacji Polski. Chociaż na jego pozycji prawego obrońcy konkurencja w kadrze jest dość spora, a od lat niezagrożone miejsce w pierwszym składzie dzierży Łukasz Piszczek, to Olkowski był stałym uczestnikiem pierwszych zgrupowań za kadencji Adama Nawałki. Po raz ostatni w biało-czerwonych barwach wystąpił w październiku 2015 przeciwko Irlandii (2:1), kiedy to zagrał na prawym skrzydle.
Od tego czasu nie pojawił się już na liście powołanych przez trenera, z którym doskonale znają się z pracy jeszcze w Zabrzu. Sam zawodnik jednak nie pokazywał niczego szczególnego na niemieckich boiskach. Wydaje się, że kluczowa dla jego kariery w Kolonii okazała się czerwona kartka, którą dostał w kwietniu 2015 w spotkaniu z Hoffenheim, już pod koniec swojego debiutanckiego sezonu w Bundeslidze. Do tamtej pory grał w lidze bowiem niemal wszystko od deski do deski.
Później Peter Stöger nie stawiał już na niego tak odważnie. Wiosną 2016 zanotował więcej jednominutowych epizodów po wejściu z ławki niż gry od pierwszej minuty. Nieco lepiej pod względem minutowym było w sezonie 16/17, chociaż i tutaj coraz mocniej zaczęły trapić go problemy mięśniowe.
Te były też jego największym kłopotem w minionych rozgrywkach, w których Olkowski dostał naprawdę mało szans na pokazanie swoich umiejętności. Jesienią jeszcze to jako tako wyglądało, bowiem Polak dostawał swoje minuty w Lidze Europy. Kolonia w grupie H dała się wyprzedzić jednak nie tylko Arsenalowi, ale również Crvenie Zveździe. Wiosną, gdy walczyła już o życie w Bundeslidze, nasz defensor zwiedzał już tylko i wyłącznie trybuny kolejnych stadionów. Ostatni oficjalny mecz rozegrał we wspomnianym grudniu.
Lech Poznań na Olkowskiego poluje od czasu, kiedy jego sytuacja w Kolonii zaczęła ulegać pogorszeniu. Teraz po spadku jego kontrakt w niemieckim klubie miał spaść o niemal połowę i według doniesień mediów wynosi około 400 tysięcy euro rocznie. Kozły chętnie więc by się go pozbyły, szczególnie, że w klubie chcą nieco więcej postawić na rodzimą młodzież. Olkowski do najstarszych nie należy (w lutym skończył 28 lat), ale nie jest też z pewnością już młodzikiem.
Kolejorz intensywnie poszukuje zawodnika, który mógłby zastąpić na prawej stronie obrony Roberta Gumnego. Wychowanek Lecha najprawdopodobniej opuści tego lata Bułgarską, chociaż bliski odejścia był już zimą. Wówczas rekordowy transfer do Borussii Mönchengladbach wyłożył się jednak na ostatniej prostej, a to oznaczało też... niepowodzenie w sprowadzeniu do stolicy Wielkopolski Olkowskiego, który według pierwotnych planów miał już wtedy trafić do poznańskiego klubu, wpierw na zasadzie wypożyczenia.
Teraz mowa jest oczywiście tylko i wyłącznie o transferze definitywnym. Kontrakt Olkowskiego z Kolonią wygasa w przyszłym roku i obie strony nie będą robić sobie problemów, by zakończyć współpracę nieco wcześniej. Wydaje się, że jak na polskie warunki byłby to naprawdę ciekawy transfer Kolejorza. Chociaż z pewnością w tym momencie 28-latek nie jest w pełni dyspozycji i ma spore zaległości treningowe, to jednak Lech tak czy owak zyskałby gracza, który przez ostatnie sezony rozegrał ponad 4700 minut w jednej z najlepszych lig na świecie. Takie wzmocnienia w naszej Ekstraklasie nie trafiają się zbyt często. W tej chwili pytanie pozostaje nam jedynie żywić nadzieję, że saga z Olkowskim zakończy się szybciej (i przede wszystkim pozytywniej!) niż próba sprowadzania do Poznania Mateusza Klicha...
Piotrek Przyborowski
📷 Wikimedia / Eddy Schm
0 komentarze:
Prześlij komentarz