#Młundjaljeiro idzie dalej, a dzisiaj czas o wskazywanej na najbardziej wyrównaną w historii grupę D. Będzie społeczeństwie Argentyny, wiekowych bramkarzach, doświadczeniach z wielką europejską piłką jednego z trenerów oraz której reprezentacji kibicować będzie pewien znany polski polityk.
Kolejna szansa Messiego
Reprezentacja Argentyny wygląda trochę jak ich struktura społeczna. Patrząc na tych na górze można pomyśleć tylko - wow. Patrząc na tych u dołu chce się płakać. Jorge Sampaoli próbuje zmusić podopiecznych do gry znaną już z Chile i Sevilli taktyką kamikadze, ale patrząc na to, jak bardzo zawodnicy uciekają od brania na siebie odpowiedzialności wychodzi to trochę żałośnie. Trzeba powiedzieć jasno, gdyby nie Messi, ta drużyna widziałaby mundial tak, jak Atomowa Pchła w ostatnich sezonach półfinały Ligi Mistrzów. W eliminacjach zdobyli 28 punktów. Zabierając bramki i asysty gracza Barcelony mieliby 17, co pozwoliłoby wyprzedzić tylko Boliwię i Wenezuelę. Miałem olbrzymie oczekiwania, kiedy argentyńskiego Fornalika, wróć, Bauzę, nie, dobrze, argentyńskiego Fornalika zastępował Sampaoli; jego Chile i Sevillę oglądało się fenomenalnie, ale o Argentynie nie mogę tego powiedzieć. Rozumiem, że trzeba dać czas, ale trenerem jest od roku, a jego największe osiągnięcie to ciągle pierwszy mecz, kiedy pokonali 1:0 Brazylię.
Głównego ustawienia nie ma. Zaczynali w 3-4-3, wzorem Sevilli, po trzech remisach w czterech meczach i 2:4 z Nigerią podjęto decyzję o zmianie. Z Włochami wyszli w 4-2-3-1 i wyszło fajnie, bez Messiego wygrali 2:0. W myśl zasady zwycięskiego ustawienia się nie zmienia, tak samo spróbowali z Hiszpanią, i po 1:6 chyba do tego nie wrócą. Kilka dni temu nowy eksperyment - 4-3-3. I, co by nie mówić, efekt super, 4:0. Z tym że z Haiti i po mizernej grze w pierwszej połowie. Zobaczymy, jak wyjdą na Izrael.
W bramce wobec kontuzji ponadtrzydziestoletniego rezerwowego bramkarza Manchesteru United, Romero, zobaczymy ponadtrzydziestopięcioletniego rezerwowego bramkarza Chelsea - Caballero. Na prawej obronie testowany był Bustos z ligi argentyńskiej, ale chyba nie poszło dobrze, jeżeli nie jedzie na mundial, a z Haiti zagrał tam nominalny skrzydłowy Salvio. Ostatecznie raczej wyjdzie tam Mercado, który spośród tej trójki nadaje się chyba najbardziej na tę pozycję. W środku jedyny przyzwoity obrońca Otamendi, obok niego Rojo, na lewej Tagliafico. W pomocy z Haiti zagrali Mascherano, Lo Celso i Lanzini, pewnie wskoczy tam Di Maria, a może jeszcze Banega. Z przodu Messi, Higuain i Dybala, chyba, że ostatni wyleci,Di Maria wejdzie na lewe skrzydło, a do drugiej linii pójdzie dodatkowy rozgrywający. Na ławce Aguero, z kolei Icardi poza kadrą. Fenomen.
Chyba trochę z przyzwyczajenia wymieniani jako faworyci turnieju, ich największą zaletą może być reakcja psychologiczna rywali, kiedy zobaczą, jakie nazwiska ich atakują. Ale obrona wygląda co najwyżej nieprzekonująco, a druga linia i bramkarz to ONR - obraz nędzy i rozpaczy. Solidna drużyna powinna być w stanie przejąć inicjatywę i wtedy może się zrobić ciekawie. Jeżeli Messi nie będzie mógł liczyć na Di Marię i Dybalę w najwyższej formie oraz Higuaina w formie przekraczającej wszystko, co dotychczas pokazał w reprezentacji, to można widzieć to dość czarno.
300 tysięcy szczęścia
Ich pierwsi rywale, Islandia, to jedna z większych niespodzianek na tym turnieju. Co cztery lata na mundial dostaje się jakaś zupełnie przypadkowa drużyna z Europy; do Brazylii jechała Bośnia, a do RPA zawitała Słowenia. Islandczycy wygrali swoją grupę przed Chorwacją, z którą zmierzą się w grupie. Komuś też kojarzy się to z przygodami Lecha z FC Basel kilka lat temu? Mieli najlepszy atak w grupie, chociaż i tak są raczej minimalistyczni. Piłka raczej im przeszkadza, wolą grać z kontry, a kiedy muszą przejąć kontrolę, zdarza im się gubić, jak przy porażce z Finlandią 0:1. W jesiennych i wiosennych sparingach zagrali jednak tak, jak teoretycznie lubią, a efekt był opłakany: 1:2 z Czechami, 1:1 z Katarem, 0:3 z Meksykiem, 1:3 z Peru. Albo coś zaczyna się psuć, albo po prostu za dużo eksperymentów i to raczej ta druga opcja, chociaż z Norwegią zabrakło tylko Gylfiego Sigurdssona, a przerżnęli 2:3, po fatalnej końcówce, tracąc dwie bramki w ostatnich dziesięciu minutach.
Hallgrimsson, z zawodu dentysta, wydaje się nie być fanem zmian, przynajmniej w meczach o stawkę. Grają najczęściej 4-2-3-1 lub 4-4-2, zdarzyło im się też testować inne ustawienia, ale raczej z marnym skutkiem. Bramkarzem będzie Halldorsson, przed nim Saevarsson, Arnason (względnie Ingason), Ragnar Sigurdsson i Magnusson. Prawe skrzydło należy do Gudmundssona, lewe do Bjarnasona, w środku Gunnarsson i Hallfredsson, przed nimi Gylfi Sigurdsson i najwyżej Finnbogason. W ataku często występował też Bodvarsson. Ogólnie sssssson(ds) good.
Wspomniany skład nie grał ze sobą od jesieni, w sparingach pokazywało się wielu zmienników, którzy udowodnili, dlaczego są zmiennikami. Są ze sobą świetnie zgrani, na Euro grali mniej więcej tak samo. W obronie raczej nie ma szału, w ataku zdarza się sporo przypadkowości (pierwszy gol na Ukrainie albo zwycięska bramka z Chorwacją). Bardzo fizyczni, groźni przy stałych fragmentach, z szansami na wyjście z grupy. Nie bardzo się wyróżniają, ale robią swoje.
Seria niefortunnych zdarzeń
Chorwacji kibicować będzie pewnie Bronisław Komorowski. Ta reprezentacja, podobnie jak były prezydent, bije rekordy w spieprzaniu rzeczy, których logicznie patrząc spieprzyć się nie da. Mając tak fenomenalną generację piłkarzy największym sukcesem nadal jest dojście do ćwierćfinału Euro 2008. Do niedawna winiłem za to zatrudnianie w ciemno krajowych trenerów bez większego doświadczenia, ale jak teraz widzę, że jeden z tych domniemanych cieci dostaje pracę w Bayernie, to chyba problem musi leżeć gdzie indziej. Eliminacje szły jak po grudzie, jak już wydawało się, że wychodzą na prostą po porażce na Islandii, to przegrali w Turcji i zremisowali u siebie z Finami. Miejsce w barażach wyrwali w ostatnim meczu Ukraińcom, kiedy oba ich celne strzały wylądowały w siatce. Stracili tylko cztery bramki w dziesięciu meczach, z drugiej strony za każdym razem, kiedy nie utrzymywali czystego konta – tracili punkty, tylko w barażach z Grecją wygrali 4:1. Dyspozycja w ataku teoretycznie na poziomie, w praktyce poniżej potencjału.
ZlatkoDalić twardo trzyma się 4-2-3-1, a ewentualne zmiany dotyczą wyłącznie piłkarzy. W bramce Subasić, przed którym spodziewać się można Vrsaljko, Lovrena lub Corluki, Vidy i Strinicia. Środek teoretycznie powinni zbudować Modrić, Rakitić i Kovacić, Obok Brazylii jedyni ze środkiem zbudowanym wyłącznie z graczy Realu i Barcelony. Problemem może być tylko, że żaden z nich nie jest przyzwyczajony do gry wyżej, a do tego z uwagi na kontuzje nie mieli zbyt wielu okazji, żeby grać ze sobą w komplecie. Na lewym skrzydle faworytem do gry jest Perisić, na prawym mogą wystąpić Kramarić lub Pjaca, choć zdarzało się, że wychodził tam rozgrywający Brozović. W ataku Mandzukić. Kiedy gracz Juventusu schodził na skrzydło, na szpicy lądował Kalinić.
Tragizmem Chorwacji jest, że mają trzech rozgrywających box-to-box ze światowego topu, ale brakuje im i defensywnego, i ofensywnego pomocnika. W środku, gdzie teoretycznie powinna być poezja, często panuje chaos, która przypomina to trochę Anglię z Lampardem i Gerrardem. Mnóstwo będzie zależeć od dyspozycji dnia, - mówimy tu bowiem o drużynie, która pokonała na Euro Hiszpanię, po czym w eliminacjach zdobyła jeden punkt z Turcją. Drużynie, która zbiła Irlandię Pn. na wyjeździe 3:0, żeby potem przegrać w takim samym wymiarze w Estonii. Drużynie, która w przeciągu roku dwukrotnie pokonała Meksyk, a w międzyczasie marmoladę zrobiło z nich Peru. Będą mierzyć w najwyższe cele, a prawdopodobnie skończy się jak zwykle.
Czas Superorłów
Nigeria z kolei weszła na mundial, dominując w trudnej grupie z Algierią i Kamerunem, nie przegrywając ani razu, strzelając dwie bramki na mecz. Potem w sparingach pokonali między innymi Argentynę i Polskę. Pod względem indywidualności stoją na przyzwoitym poziomie, mają po kilku graczy z ligi tureckiej czy angielskiej i tylko bramkarz gra na co dzień w Nigerii. Doświadczenie trenera Gernota Rohra w wielkiej piłce ogranicza się co prawda do zagrania kilku meczów w Bayernie będąc zmiennikiem Beckenbauera, ale wydaje się, że robi solidną robotę.
Rotacje ustawieniem są na porządku dziennym, w eliminacjach grali 4-2-3-1, ale już z Argentyną, Polską, Kongo czy Czechami próbowali innych rozwiązań. Zobaczymy, jak wyjdą na Anglię. Podobną niewiadomą jest obsada bramki: w eliminacjach grał Ezenwa, za to w trzech ostatnich sparingach od początku wychodził 19-letni Uzoho. W obronie Balogun, Abdullahi, Troost i Echiejile, którzy najwyraźniej mogą grać i w środku, i po bokach, ale niewykluczone, że zamiast któregoś z nich pojawi się Omeruo. W środku o miejsce drżeć nie muszą Onazi i Obi Mikel, być może dokooptowany zostanie do nich Ndidi lub Etebo. Na skrzydłach raczej Moses i Iwobi, z przodu walczyć będą Iheanacho, Ighalo i Musa, chociaż wiele zależy od formacji, więc może będą grać gdzie indziej.
Nigeria ma kilkunastu graczy na równym, porządnym poziomie, którzy są gotowi do gry w kilku systemach taktycznych i to zdecydowanie ich największa zaleta. Nie starają się na siłę trzymać posiadania, oddają inicjatywę i czasami to się udaje, jak z Argentyną i Polską, a czasami niekoniecznie, jak z Anglią, Serbią czy Demokratyczną Republiką Konga. Szczególnie w spotkaniu z Synami Albionu zdecydowanie za bardzo się wycofali, w pierwszej połowie przegrywając 0:2 z 35% posiadania. Z kolei z Czechami to oni rozgrywali i przegrali 0:1. Ich atak stoi na bardzo fajnym poziomie i nikt nie może czuć się bezpieczny, ale obrona nie jest za to zbyt stabilna i nawet Polska w głupiej formacji mogła przy lepszej skuteczności wbić kilka bramek. Szanse na wyjście z grupy na pewno mają, ale czarnym koniem bym ich nie nazwał. Nie kiedy w trzech ostatnich sparingach mają bilans 0-1-2.
Przewidywana kolejność:
Nie ma i nie będzie. Tu każdy może wygrać z każdym.
Warto już teraz też zająć się lekturą pozostałych opublikowanych już tekstów Zbyszka:
- Grupa A: W niej czeka już na Was Juan Antonio Pizzi, który co prawda eliminacje mundialu z Chile przegrał, ale w Rosji na ławce trenerskiej się jednak pojawi
- Grupa B: Prawdziwa grupa śmierci, w której pojawi się powracająca z lasu Hiszpania, najlepsza drużyna Europy i najlepsza (przynajmniej na papierze) ekipa Afryki
- Grupa C: Francuskie bogactwo, Gang Olsena bez Olsena, andyjska zagadka i problemy na Antypodach
Zbigniew Jankiewicz
📷 Wikimedia / Дмитрий Садовников, Tobias Klenze, copa2014.gov.br, CC-BY-SA 4.0
0 komentarze:
Prześlij komentarz