Challengery ATP takie jak Poznań Open, to z jednej strony fabryka talentów, z drugiej zaś zawody, w których ostatnie ślizgi na ceglanej mączce robią znani, lubiani i za słabi na to, by móc brylować na największych kortach świata. W tym roku blisko było, aby Poznań odwiedził Tommy Robredo! Niestety kontuzja pokrzyżowała jego plany, a dziką kartę Hiszpana przejął Brazylijczyk Thomaz Bellucci.
W tym roku tenisowym światem w Polsce wstrząsnęła informacja, że po 14 latach rozgrywania turnieju w połowie lipca tym razem Poznań stanie się tenisową stolicą naszego kraju już 3 czerwca! Jak argumentowali organizatorzy, chodzi przede wszystkim o zainteresowanie ze strony dzieci, bo taki międzynarodowe zawody to promocja dyscypliny wśród najmłodszych, a w lipcu wielu milusińskich przebywa poza miastem, szlifując swoje zainteresowanie na różnego rodzaju koloniach.
Równie ważne dla obecności kibiców na trybunach są też dobre warunki pogodowe, pierwszy miesiąc wakacji pod tym względem zazwyczaj był bardzo pechowy, zdarzały się nawet edycje turnieju, kiedy trzeba było przenieść mecze na korty znajdujące się pod dachem, aby móc zakończyć zmagania w planowanym terminie. Tym razem pogoda zapowiada się idealnie - upały, które męczą poznaniaków, mają zelżeć, ale nadal ma być ciepło i słonecznie.
Warto dodać, że w tym samym czasie w Paryżu rozgrywany jest wielkoszlemowy Roland Garros, co o dziwo może okazać się korzystne dla zawodów, odbywających się w Parku Tenisowym Olimpia. Do turnieju głównego w Poznaniu zgłosiło się kilku tenisistów, którzy nie widzą dla siebie większych szans na zobaczenie się w drugiej części paryskiego szlema i tydzień 3-10 czerwca planują spędzić w stolicy Wielkopolski.
Na Golęcinie pojawi się aż dziesięciu tenisistów, którzy w ostatni weekend maja rozpoczęli zmagania w Paryżu, wśród nich Hubert Hurkacz, który w swoim wielkoszlemowym debiucie wygrał mecz w czterech setach z Tennys Sandgrenem, aby w drugiej rundzie ulec Marinowi Cilicowi, zabierając jednak finaliście tegorocznego Australian Open jednego seta!
Tym razem najwyżej rozstawionym zawodnikiem poznańskiego turnieju jest Florian Mayer, 34-letni Niemiec dni chwały ma już raczej za sobą - obecnie jest na 90. miejscu w rankingu, co jest gorszą o ponad 70 oczek lokatą w porównaniu do tej zajmowanej przez niego w 2011 roku. Choć historia pokazuje, że nigdy nie wiadomo, kto się wybije - w końcu na poznańskiej ziemi występowali tacy gracze jak obecnie dziewiąta rakieta świata David Goffin, 11. Hiszpan Pablo Carreno Busta, czy też 29. tenisista globu Damir Džumhur.
Poznań Open startuje już jutro. Na początek czekają nas mecze eliminacyjne, a od wtorku rozpoczną się zmagania w turnieju głównym. Wówczas też na kortach pojawią się debliści. Pula nagród podobnie jak przed rokiem wynosi około 64 tysiące euro.
Mateusz Włodarczyk
📷 Hubert Hurkacz / Facebook (huberthurkacz.official)
0 komentarze:
Prześlij komentarz