Kiedy spytacie przypadkowego przechodnia, z czym kojarzy mu się Lubin, zapewne odpowie, że z miedzią. Mi niestety, przynajmniej w obecnym sezonie, to dolnośląskie miasto przypomina jednak o nużących pojedynkach miejscowego Zagłębia z Lechem Poznań. Nenad Bjelica mówił po zeszłotygodniowej porażce z Koroną Kielce, że chciałby kiedyś zwyciężyć w takim stylu, czyli po meczu, w którym jego drużyna wcale nie przeważała. Chorwat nie musiał długo czekać, bowiem właśnie w Lubinie Kolejorz wielkiego spotkania nie rozegrał, ale dzięki wygranej 1:0 trzy punkty ostatecznie wróciły do Poznania. Tym samym Duma Wielkopolski pozostanie na fotelu lidera Ekstraklasy.
Zarówno Zagłębie, jak i Lech należą do grona drużyn, które pod względem stylu zwykle wyróżniają się na tle naszej ligowej szarzyzny. Tak się jednak jakoś stało, że kiedy dochodzi do rywalizacji między nimi w obecnym sezonie, to kibice nie mogą narzekać na grad emocji i związanych z nimi ciekawych akcji i goli. W trzech pojedynkach między tymi ekipa we wciąż trwających rozgrywkach padły w sumie zaledwie trzy gole. Najpierw w Poznaniu remis 1:1, podział punktów, tyle że już po bezbramkowym wyniku miał miejsce także w grudniowym starciu w Lubinie.
Po pierwszej połowie piątkowego spotkania wiele wskazywało, że i tym razem nie zobaczymy żadnych bramek. Trener Mariusz Lewandowski postanowił napakować całą drugą linię zawodnikami o inklinacjach do gry w środkowej strefie boiska. Wyżej występował również w przeszłości nominalny prawy obrońca Jakub Tosik, w obecnym sezonie głównie defensywny pomocnik.
8 meczów - tyle trwała passa spotkań bez porażki Zagłębia. Lubinianie po raz ostatni schodzili z boiska pokonani w lutowym starciu z Wisłą Płock
Taktyka byłego reprezentanta Polski okazała się do przerwy skuteczna. Jedyną groźną sytuację Lechici stworzyli sobie na samym początku spotkania, kiedy to młodego Dominika Hładuna po niezłym dośrodkowaniu Wołodymyra Kostewycza mógł pokonać Christian Gytkjaer.
Duńczyk jednak został bohaterem Kolejorza tuż na początku drugiej części gry. To właśnie w 52. minucie po dośrodkowaniu Roberta Gumnego z prawej strony rosły napastnik Lecha świetnie odnalazł się w polu karnym gospodarzy i pokonał bramkarza Zagłębia. Inna sprawa, że mógłby tego podania wcale nie dostać, gdyby Guma został ukarany jeszcze w pierwszej połowie drugą żółtą kartką. Trzeba jednak docenić, że młody defensor Lecha w wywiadzie przyznał, że rzeczywiście zasłużył w piątek na wylot z boiska. Da się być szczerym, panowie piłkarze? Jak widać, owszem.
4 gole - tyle brakuje Christianowi Gytkjaerowi do prowadzącego w tabeli klasyfikacji strzelców Igora Angulo, który ma na swoim koncie 22 bramki. Obu zawodników dzieli inny Hiszpan, Carlitos (21 trafień)
Potem role się odwróciły i to Lech postawił swoje zasieki. Nenad Bjelica w końcówce chciał bronić wyniku do tego stopnia, że na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem za Mario Stiuma wprowadził na plac gry piątego nominalnego defensora, Rafała Janickiego.
Ostatecznie taktyka Chorwata okazała się skuteczna. Przy akompaniamencie ponad trzech tysięcy kibiców z Wielkopolski Lech wygrał swoje drugie wyjazdowe spotkanie z rzędu (takiej ligowej serii w obecnym sezonie jeszcze nie miał) i z 58 punktami wciąż jest na czele tabeli Ekstraklasy. Już za tydzień kolejny ważny sprawdzian - w sobotę do Poznania po raz drugi w przeciągu zaledwie jednego miesiąca przyjedzie Górnik Zabrze. Trzy punkty i w tym spotkaniu oczywiście obowiązkowe.
Zagłębie Lubin - Lech Poznań 0:1 (0:0)
20.04.2018, Stadion Zagłębia Lubin, 20:30
Gol: 52' Chrisitan Gytkjaer
Zagłębie: Dominik Hładun - Alan Czerwiński, Lubomir Guldan, Bartosz Kopacz, Rafał Pietrzak - Jakub Tosik (75. Bartłomiej Pawłowski), Adam Matuszczyk - Filip Jagiełło, Filip Starzyński (81. Patryk Tuszyński), Bartosz Slisz (59. Paweł Żyra) - Jakub Mares
Lech: Matus Putnocky - Robert Gumny, Emir Dilaver, Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz - Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Radosław Majewski - Mario Situm (75. Rafał Janicki), Christian Gytkjaer (79. Ołeksij Chobłenko), Kamil Jóźwiak (87. Darko Jevtić)
Kartki: Tosik, Matuszczyk, Pietrzak, Starzyński - Gytkjaer, Vujadinović, Gumny, Majewski, Putnocky
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów 12 721
Piotrek Przyborowski
📷 Oskar Jahns / aosporcie.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz