Warta Poznań na II-ligowe boiska miała powrócić już niemal miesiąc temu. Przez fatalną pogodę, która nawiedziła Polskę w marcu, Zieloni swoje pierwsze oficjalne spotkanie w tym roku rozegrają dopiero w sobotę. Lepszego rywala na początek wiosennych zmagań wymarzyć sobie nie mogli - do stolicy Wielkopolski przyjedzie bowiem zdecydowanie najsłabszy w obecnym sezonie Gryf Wejherowo.
Mocni zimą
Za Petrem Nemcem i jego zespołem dość pracowity okres przygotowawczy. Duma Wildy nie tylko rozegrała zimą siedem sparingów w kraju (Górnik Konin, Lech II Poznań, Sokół Kleczew, Polonia Środa Wielkopolska, Widzew Łódź, Świt Skolwin, Jarota Jarocin), ale wyjechała również na zagraniczne zgrupowanie do Turcji, gdzie jej rywalami były całkiem ciekawe kluby: Boldklubben af 1893 (trzeci poziom w Danii), Torpedo Moskwa (obecnie trzeci poziom w Rosji, w przeszłości grał tam m.in. król strzelców ligi polskiej - Grzegorz Piechna) oraz Kołos Kowaliwka (drugi poziom na Ukrainie). Co ciekawe, pierwotnie planowano sparing z Dnipro, które jeszcze w 2015 roku dotarło do finału Ligi Europy, a obecnie próbuje się odbudować na zapleczu ukraińskiej ekstraklasy.
Trzeba przyznać, że bilans tych zimowych sparingów jest dla Warty całkiem korzystny. Spośród dziesięciu spotkań Zieloni triumfowali w sześciu, dwukrotnie remisując i tyle samo razy przegrywając. Lepsze okazały się tylko ekipy o znacznie większych możliwościach finansowych - rezerwy Lecha oraz odradzający się Widzew.
Trudno wskazać natomiast jednoznacznie zawodnika, który swoją grą znacząco wybiłby się ponad pozostałych. Nikt nie wykazał się szalonym popisem strzeleckim. Aż pięciu graczy zdobyło zimą po dwie bramki, a byli to: Przemysław Kita, Adrian Chopcia, Bartosz Kieliba, Paweł Piceluk oraz Filip Brzostowski. Najbardziej razi więc jedynie brak trafień ze strony Michała Przybyły, którego transfer na Drodze Dębińskiej był traktowany jako dość spora inwestycja.
Mają pomóc w awansie
Zieloni zimą nie szaleli na rynku transferowym, ale mimo to wzmocnili się naprawdę ciekawymi zawodnikami. Jako hit traktowany jest powrót do Ogródka Pawła Piecluka, który w Warcie występował już wiosną 2012 oraz w sezonie 2013/2014. Minioną rundę spędził w I-ligowym Rakowie Częstochowa, w którym jesienią zagrał w sześciu spotkaniach na zapleczu Ekstraklasy, w których strzelił jednego gola. Jego kontrakt z klubem będzie obowiązywał do czerwca 2020.
Kolejnym nowym graczem był Robert Janicki. On też jesień spędził w I lidze, a dokładniej w Olimpii Grudziądz. Choć debiut w tym zespole miał całkiem obiecujący - w Pucharze Polski przeciwko Świtowi Nowy Dwór Mazowiecki strzelił dwa gole (jego drużyna odpadła po serii rzutów karnych), to później w lidze już nie było tak różowo. Zaledwie 322 minuty w pięciu meczach i ani jednej bramki sprawił, że zimą Olimpia z chęcią oddała go do Warty. W niej wychowanek Lecha Poznań ma się odbudować i pokazać, że jego przygoda w Hoffenheim nie była przypadkowa.
Ostatnim z zimowych transferów Warty jest młodziutki Sebastian Jarosz. 18-letni pomocnik nie ma jeszcze za sobą debiutu w seniorach, jesienią bronił barw Lecha Poznań w Centralnej Lidze Juniorów. Jak na razie wiadome jest, że zawodnik został przez Dumę Wildy wypożyczony z Kolejorza.
Na Drogę Dębińską wraca też Filip Brzostowski, który jesienią był wypożyczony do Sokoła Kleczew. W nim prezentował się na tyle dobrze na III-ligowych boiskach (3 gole w 13 meczach), że Warta zdecydowała się sprowadzić go ponownie do siebie. Jak pokazały zimowe sparingi, ta decyzja wydaje się strzałem w dziesiątkę.
Napięty terminarz
W związku z fatalną pogodą, która panowała w marcu i przełożonymi terminami spotkań, Wartę czeka intensywna wiosna. Już teraz wiadomo, że przełożony mecz z ROW-em 1964 Rybnik odbędzie się 4 kwietnia. To oznacza, że w ciągu zaledwie tygodnia Warta najpierw pojedzie to Stargardu (31.03), chwilę później do Rybnika (wspomniany 4.04) i wreszcie zmierzy się u siebie ze Stalą Stalowa Wola (8.04).
Kluczowe starcia Warta rozegra jednak już w połowie kwietnia oraz pod koniec maja. To właśnie wtedy czekają je bezpośrednie spotkania z rywalami walczącymi o awans. Duma Wildy tylko z Radomiakiem zagra u siebie, natomiast czekają ją wyjazdy na trudne tereny do Łodzi i pojedynek z ŁKS-em oraz do Jastrzębia na starcia z tamtejszym GKS-em 1962.
Wciąż nie wiadomo też, na kiedy zostaną przełożone pozostałe dwa zaległe spotkania Warty z Gwardią Koszalin i MKS-em Kluczbork. Niewykluczone, że finisz ligi zostanie nieco opóźniony i piłkarze urlopów wcale nie rozpoczną 2 czerwca, jak to wcześniej planowano.
Warta nie jest faworytem w walce o awans, ale to akurat powinno być potraktowane jako jej atut. Przed Zielonymi ciężka i bardzo pracowita wiosna, a ewentualny awans będzie można potraktować jako wielki sukces klubu z Drogi Dębińskiej. Zimą Duma Wildy wzmocniła się bardzo mądrze, a drużyna w zimowych sparingach spisywała się co najmniej solidnie. Wydaje się więc, że Wartę i jej kibiców czekają całkiem ciekawe miesiące. Oby zwieńczone awansem na początku czerwca.
Piotrek Przyborowski
📷 Roger Gorączniak / Warta Poznań
0 komentarze:
Prześlij komentarz