aosporcieaosporcieaosporcie

12 stycznia 2018

Paweł Piceluk opuścił Raków. Szykuje się powrót do Warty Poznań?

Paweł Piceluk latem marzył o podboju I ligi z Rakowem Częstochowa. I chociaż zespół Marka Papszuna zmagania w 2017 roku zakończył na pudle zaplecza Ekstraklasy, to wiosną 29-letni napastnik o awans już z nią powalczy. Rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron, a teraz może trafić do Warty Poznań.

Nie byłaby to dla niego nowa sytuacja, bowiem już w przeszłości miał okazję grać przy Drodze Dębińskiej. Trafił do niej zimą 2012 po udanej rundzie w wówczas III-ligowym Lechu Rypin (17 goli 16 meczach!). Wiosna nie była już jednak dla niego tak dobra, przeskok na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej okazał się zbyt duży. Dla Zielonych do końca sezonu 11/12 wystąpił w sumie w dziewięciu spotkaniach, ale tylko dwukrotnie pojawił się w pierwszym składzie. Strzelił też honorowego gola w meczu z Górnikiem Łęczna.

Warta bez specjalnych rozterek rozstała się z piłkarzem który najpierw trafił do Motoru Lublin, aby już po pół roku znowu zakotwiczyć w I lidze - tym razem jednak w Stomilu Olsztyn. Udana wiosna w barwach warmińskiego klubu (zdobył pięć bramek) sprawiła, że latem 2013... Warta postanowiła go sprowadzić znowu do siebie, tyle że już na trzeci poziom rozgrywkowy.

Sezon 2013/2014 był dla Piceluka jednym z lepszych w karierze. Strzelił siedem goli w 30 spotkaniach II ligi, ale w wielu meczach wciąż wchodził jedynie z ławki, rzadko też rozgrywał pełne 90 minut. Postanowił więc zjechać poziom niżej i zagrać w swojej Finishparkiet Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. W III lidze był absolutną gwiazdą, przez dwa sezony strzelił w sumie 64 gole w 65 meczach - po 32 dla Drwęcy i Olimpii Elbląg! Z tym drugim zespołem awansował do II ligi i miniony sezon zakończył z 11 golami.

Piecluk już po raz któryś odbił się od I ligi, ale w II jest od dłuższego czasu gwarancją regularnego strzelania. Byłby więc naprawdę solidnym wzmocnieniem Warty, która od dłuższego czasu narzeka na brak rasowego strzelca. Jesienią najskuteczniejsi byli pomocnicy - Adrianowie Laskowski i Cierpka oraz Przemysław Kita. Jeśli wiosną Zieloni chcą utrzymać swoją świetną trzecią pozycję i powrócić po pięciu latach na zaplecze Ekstraklasy, muszą mieć trafiającego napastnika. Bez niego wyścig z czołówką może okazać się przegrany.

Piotrek Przyborowski
@P_Przyborowski 
📷 Roger Gorączniak

0 komentarze:

Prześlij komentarz