Lech Poznań znany jest ze znakomitego szkolenia młodzieży, o czym świadczy chociażby letnie okienko transferowe, w którym na sprzedaży Bednarka, Kędziory i Kownackiego klub zarobił rekordowe miliony. Czy jednak jego obecne działania trochę temu nie zaprzeczają? Kolejorz zimą wypożyczył już trzech utalentowanych zawodników - Dawid Kurminowski trafił na Słowację, a Miłosz Mleczko i Tymoteusz Puchacz zagrają w I lidze.
Spośród wyżej wymienionej trójki Nenad Bjelica pozwolił zadebiutować w pierwszej drużynie jedynie Puchaczowi. Kilka dni po przegraniu ubiegłorocznego finału Pucharu Polski młody lewy obrońca mogący również grać w pomocy dostał dziesięć minut w wyjazdowym spotkaniu z Bruk-Betem. Choć zaprezentował się całkiem nieźle, a debiutanckiego gola nie strzelił jedynie przez świetną interwencję Dariusza Treli, to więcej szans już od Chorwata nie dostał. Lech grał wtedy przecież wciąż o mistrzostwo Polski, więc postawienie na młokosa mogło odbić się Kolejorzowi czkawką.
W obecnym sezonie spośród nastolatków w Lechu jedynie Robert Gumny gra regularnie. Tyle że on akurat zadebiutował w niebiesko-białych barwach jeszcze u Jana Urbana. Choć Kurminowski z Puchaczem często gościli na trybunach stadionu przy Bułgarskiej, to jednak za każdym razem byli jedynie kibicami. Wraz z utalentowanym golkiperem występowali w III-ligowych rezerwach, które zresztą jesienią nie grały jakoś rewelacyjnie, zajmują w tabeli dopiero siódme miejsce i marzenia o awansie raczej należy znowu odłożyć na przyszły rok.
O tym, że raczej wiosną w Kolejorzu ich nie zobaczymy, mówiło się już od kilku tygodni. Już w połowie grudnia klub ogłosił półtoraroczne wypożyczenie Puchacza do Zagłębia Sosnowiec. Ruch o tyle zastanawiający, że kibice Lecha raczej miłością do sosnowczan nie pałają - ci drudzy przecież od lat sympatyzują z Legią. Po drugie, Lech teraz na pozycję lewego obrońcy sprowadził 31-letniego Piotra Tomasika. Piłkarza z pewnością solidnego, ale wydaje się, że to mimo wszystko opcja tylko na moment, chociaż zawodnik związał się z poznańskim zespołem dość długim, trzyipółletnim kontraktem.
W piątek natomiast ogłoszono, że do Kolejorza póki co na zasadzie wypożyczenia sprowadzono Ołeksija Chobłenkę. To chłopak wciąż młody (23 lata), ale oznaczało to ni mniej, ni więcej, że klub opuści Kurminowski. 18-latek najbliższy rok ma spędzić w MFK Zemplín Michalovce. Słowacki klub zajmuje obecnie w tamtejszej lidze dziewiąte miejsce. Młody napastnik w nowym zespole spotka się z Sadamem Sulleyem, który okazał się transferową wpadką Legii, a także z Gerardem Bieszczadem, byłym trzecim bramkarzem Lecha.
→ Więcej o Kolejorzu przeczytasz na Darko Jevtić - Lech Poznań!
→ Więcej o Kolejorzu przeczytasz na Darko Jevtić - Lech Poznań!
Jeśli już o golkiperach mowa, to w rezerwach Kolejorza wiosną nie będzie występować rónież Miłosz Mleczko. Ten wybrał przeprowadzkę do rodzinnej Małopolski i najbliższe półtora roku spędzi na wypożyczeniu w I-ligowej Puszcze Niepołomice. Wydaje się, że w beniaminku powinien otrzymać miejsce w pierwszym składzie. O dwa lata starszy od niego Marcin Staniszewski jesienią zachował jesienią jedynie dwa czyste konta (przy aż ośmiu Lechity na poziomie jednak III ligi).
Czy więc powrót do strategii wypożyczenia piłkarzy do niższych lig to dobry ruch ze strony Lecha Poznań? Nenad Bjelica tłumaczy, że jeśli cała ta trójka jesienią nie podbiła czwartego poziomu rozgrywkowego, to co dopiero byłoby w Ekstraklasie. Tylko że nasza liga jest tak zwariowana, że tak naprawdę wszystko jest możliwe. Czy sprowadzanie obcokrajowców zamiast stawiania na wychowanków jest dobrym pomysłem? Chwilowo jest to z pewnością wyjście bezpieczniejsze, ale w długofalowej strategii może okazać się dla Kolejorza błędem. Że już nie wspomnę o legendarnym Planie 2020...
📷 Michał Parucki / lechpoznan.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz