aosporcieaosporcieaosporcie

11 grudnia 2017

Mnóstwo goli, ale... tylko jeden poprawny. Lech Poznań - Cracovia 1:0

Lech Poznań najlepiej radzi sobie pod wodzą Nenada Bjelicy, kiedy... tego nie ma na ławce rezerwowych. Tym razem Kolejorz pokonał 1:0 Cracovię, chociaż w trakcie meczu padło nieco więcej bramek.

Chorwacki szkoleniowiec w niedzielnym hicie 19. kolejki Ekstraklasy mógł pozwolić sobie wystawić niemal wyjściowy garnitur. Tak naprawdę wciąż do szczęścia brakowało jedynie Mario Siutma, który wciąż leczy kontuzję, której doznał w spotkaniu z Legią.

Tymczasem wydaje się, że Michał Probierz plan miał podobny jak Erik ten Hag w sierpniowym rewanżowym spotkaniu eliminacji Ligi Europy, kiedy holenderski Utrecht za swój cel postawił strzelenie jak najszybciej gola i zamurowanie własnej bramki. I prawie się mu to udało, bowiem już w 3. minucie po krótko rozegranym rzucie rożnym i świetnym dośrodkowaniu Javiego Hernandeza piłkę do siatki skierował Krzysztof Piątek. Sędzia Mariusz Złotek wpierw gola uznał, lecz po chwili podszedł do tego coraz mniej tajemniczo wyglądającego namiotu...


...i bramkę anulował. Co ciekawe, to już trzeci gol kapitana Cracovii, który został w obecnym sezonie mu odebrany za pomocą VAR-u. W tym przypadku wydaje się jednak, że sędziowie postąpili słusznie, zmieniają swoją decyzję, ponieważ Piątek w tej akcji podpierał się na Emirze Dilaverze, tym samym uniemożliwiając węgierskiemu defensorowi poprawną interwencję.

Ten zresztą okazał się pod koniec tej połowy bohaterem Lecha. Zanim jednak do tego doszło, kilkukrotnie przypomniał o sobie Darko Jevtić, sprawdzając Grzegorza Sandomierskiego. Natomiast w 24. minucie gry doszło do dramatycznej kontuzji Macieja Makuszewskiego. Maki dostał niezłe podanie właśnie od Szwajcara, jednak fatalnie potknął się na piłce, doznając przy tym strasznego urazu kolana. Chociaż klub oficjalnej informacji jeszcze nie podał, niemal pewne jest, że skrzydłowy Lecha niestety w niedzielnym spotkaniu zerwał więzadła krzyżowe oraz poboczne.


W 35. minucie kolejnego gola (prawie) strzelił... Krzysztof Piątek. Tym razem jednak VAR nie był niezbędny sędziemu Złotkowi, by bramkę anulować. Kapitan Pasów znalazł się bowiem wraz ze swoim kolegą z drużyny na spalonym, więc w tym przypadku nie było wątpliwości i w Poznaniu wciąż nie widzieliśmy goli.

Zmieniło się to 180 sekund później. Darko Jevtić podszedł do piłki przy rzucie rożnym, idealnie dośrodkował piłkę na głowę niepilnowanego Dilavera, a ten po raz kolejny w ostatnim czasie pokazał, że spośród wszystkich letnich transferów Lecha jest chyba tym najlepszym (przynajmniej na dzisiaj). Warto tutaj też podkreślić, że po uderzeniu Węgra jakąś dziwną padaką popisał się Grzegorz Sandomierski. I pomyśleć, że kilka minut wcześniej zastanawiałem się, co by było, gdyby ten gagatek kiedyś zamiast na zagraniczne wojaże zdecydował się na transfer do Lecha...

Jeszcze przed przerwą swoją TRZECIĄ ligową asystę w obecnym sezonie (tak, to pomocnik) mógł zanotować Mihai Radut. Niestety tym razem okazało się, że choć gola poprawnie strzelił Rafał Janicki (dla niego byłoby to premierowe trafienie w Lechu - a tak swoją drogą to też niezły letni transfer), to jednak piłkę musnął po drodze Łukasz Trałka. Decyzja więc prawidłowa i w tym przypadku.


Druga połowa była przysłowiowym dnem i metrem mułu. Raz Christian Gytkjaer minimalnie minął się z futbolówką, natomiast w ostatnich minutach sprytnie (i groźnie!) z rzutu wolnego uderzył natomiast Darko Jevtić. Poza tym Kolejorz grał w stylu, do którego przyzwyczaiły nas drużyny... Michała Probierza: nieco kunktatorsko, a w samej końcówce jego celem było już wyłącznie dowieźć wynik do końca. Trochę słabo patrzyło się na ten antyfutbol, choć przyniosło to ostatecznie efekt.




Lech Poznań pokonał Cracovię 1:0 i udanie rozpoczął grudzień. Jeszcze bez Nenada Bjelicy będzie musiał sobie poradzić z Zagłębiem Lubin, natomiast Chorwat powróci na ławkę w spotkaniu z Bruk-Betem, który będzie ostatnim meczem Kolejorza w 2017. Komplet punktów przed świętami mile widziany.

Lech Poznań - Cracovia 1:0 (1:0)

Gole: 38' Dilaver

Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny, Rafał Janicki, Emir Dilaver, Volodymyr Kostevych – Łukasz Trałka, Maciej Gajos (46. Abdul Aziz Tetteh) – Mihai Radut, Darko Jevtić, Maciej Makuszewski (28. Nicklas Barkroth) – Chritian Gytkjaer (80. Deniss Rakels)

Cracovia: Grzegorz Sandomierski – Matic Fink, Michał Helik, Piotr Malarczyk, Kamil Pestka – Adam Deja, Szymon Drewniak – Jakub Wójcicki (59. Mateusz Wdowiak), Javier Hernandez (54. Mateusz Szczepaniak), Jaroslav Mihalik (72. Diego Gustavo Ferraresso) – Krzysztof Piątek

Kartki: Trałka, Aziz Tetteh - Wdowiak, Fink (żółte)

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)

Widzów: 20 692

Autor: Piotrek Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com | Piotr Przyborowski / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz