aosporcieaosporcieaosporcie

1 października 2017

De-Kla-Sa-Cja. Lech Poznań - Legia Warszawa 3:0

Takiego Lecha Poznań nie oglądaliśmy już od dawna. Kolejorz pokonał Legię Warszawa w absolutnym hicie 11. kolejki Ekstraklasy 3:0. Tym samym Duma Wielkopolski wskoczyła na pozycję wicelidera ligowej tabeli.

To była pokerowa zagrywka ze strony trenera Nenada Bjelicy. Przed jednym z najważniejszych jesiennych spotkań trener Kolejorza postanowił nieco zaryzykować ustawieniem swojej drużyny. Lech w niedzielę zagrał o wiele bardziej ofensywnie niż zwykle. Maciej Makuszewski i Mario Situm, który niestety zbyt długo się akurat nie nagrał, bo już w 22. minucie musiał zejść z boiska ze względu na kontuzję, ustawieni byli nieco wyżej, co mogło czasem sprawić wrażenie, że Lech gra w formacji 1-4-3-3.

Popisowy koncert dał środek pola. Darko Jevtić, Maciej Gajos i Łukasz Trałka - bez tych piłkarzy nie byłoby niedzielnego zwycięstwa nad mistrzem Polski. Szwajcar w jednej z akcji niesamowicie zatańczył z Maciejem Dąbrowskim, jednak strzelił nad bramką. Pozostała dwójka natomiast w pierwszej połowie dała Kolejorzowi dwa gole - oba strzelone głową. Gajowy otworzył wynik już w 12. minucie, kiedy to świetne dośrodkowanie podarował mu Robert Gumny. Z kolei Trałka, dla którego jest to już niemal rekordowy sezon w Ekstraklasie (w lidze ma na swoim koncie trzy gole, tyle samo ustrzelił w swoim dotychczas rekordowym 2010/11 w barwach Polonii Warszawa), w 38. minucie wykorzystał kapitalną centrę Darko Jevticia z rzutu rożnego


Romeo Jozak w przerwie próbował coś zmienić, bowiem Legia nie pokazała w pierwszej połowie absolutnie nic. Guilherme pojawił się na placu gry od początku drugiej części w miejsce Michała Kucharczyka. Przez moment Legioniści odzyskali jakby nieco tlen, ale w 65. minucie Kolejorz dobił rywala - Nicki Bille Nielsen szybko wymienił piłkę z Maciejem Makuszewskim i ostatecznie to ten drugi pognał na bramkę Arkadiusza Malarza. Choć w pierwszej chwili mogło się wydawać, że Maki był na pozycji spalonej, nic takiego miejsca jednak nie miało. Reprezentant Polski z dużym spokojem dał poznańskiej publiczności po raz trzeci tego dnia dużo radości.

Lech Poznań wygrał i okazało się, że czasem opłaca się zaryzykować. Nieźle w szeregach Kolejorza, oprócz środka pola i standardowo już od pewnego czasu brylującego Makuszewskiego, zaprezentowali się Nicki Bille Nielsen, Robert Gumny i Rafał Janicki. NBN być może wreszcie wraca do formy, którą prezentował w swoich pierwszych meczach po przyjściu na Bułgarską. Nieco martwi natomiast forma Christana Gytkjaera, który swojego ostatniego gola strzelił 20 sierpnia.


Duma Wielkopolski po raz ostatni tak wysoko pokonała Legię w sezonie 1997/1998. Nic więc dziwnego, że prezes Legii Dariusz Mioduski nie mógł wytrzymać na radującej się Bułgarskiej i opuścił stadion po trzecim golu dla Lecha. W dużo lepszym humorze był rzecz jasna Karol Klimczak, który przecież w tym tygodniu został jeszcze przecież przewodniczącym Rady Nadzorczej ESA.

Postawa Legii zszokowała zresztą nie tylko prezesa warszawian, ale także trenera Romeo Jozaka, który na pomeczowej konferencji powiedział, że tego dnia drużyna dziewczyn zagrałaby z większą wolą walki. Rene Poms, który zastępował zawieszonego przez ligę Bjelicę stwierdził z kolei, że chyba dobrze, iż to właśnie on poprowadzi jeszcze zespół w kolejnym spotkaniu. Z Austriakiem na ławce Lech bowiem dwukrotnie wygrywał trzema bramkami (oprócz dzisiejszego spotkania także 4:1 z Arką w Gdyni).

Lech Poznań awansował na drugie miejsce w ligowej tabeli i do prowadzącego Górnika Zabrze traci zaledwie punkt. Legia jest dopiero ósma, co i tak nie jest takim złym wynikiem, biorąc pod uwagę, że w zeszłym sezonie na tym etapie Wojskowi zajmowali dopiero dziesiątą pozycję. Teraz przerwa na reprezentację, a do gry Ekstraklasa wróci 13 października. To też wtedy o 20:30 Lech na wyjeździe zmierzy się z Jagiellonią Białystok. Przed Legią też ciężkie zadanie, bowiem do Warszawy przyjedzie odradzająca się Lechia Gdańsk.

Lech Poznań - Legia Warszawa 3:0 (2:0)

Gole: 12' Gajos, 38' Trałka, 65' Makuszewski

Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny, Lasse Nielsen, Rafał Janicki, Emir Dilaver – Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Darko Jevtić (88. Radosław Majewski) – Maciej Makuszewski, Nicki Bille Nielsen (70. Christian Gytkjaer), Mario Situm (22. Mihai Radut)

Legia: Arkadiusz Malarz – Łukasz Broź, Maciej Dąbrowski, Michał Pazdan, Adam Hlousek – Michał Kopczyński (79. Tomasz Jodłowiec), Thibault Moulin - Dominik Nagy, Kasper Hamalainen, Michał Kucharczyk (46. Guilherme) – Armando Sadiku (64. Jarosław Niezgoda)

Kartki: Dilaver, Nicki Bille, Makuszewski – Kopczyński, Guilherme

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Widzów: 36 829

Autor: Piotr Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com | foto: Oskar Jahns / aosporcie.pl / Oskar Jahns Photography

0 komentarze:

Prześlij komentarz