Nie takiej gry spodziewało się ponad 20 tysięcy kibiców zgromadzonych w piątkowy wieczór na Bułgarskiej. Lech Poznań co prawda wygrał z Koroną Kielce 1:0 i wciąż jest liderem Ekstraklasy, ale po raz kolejny nie pokazał na boisku tego, co powinna drużyna aspirująca do mistrzostwa Polski.
Kolejorz przystąpił do tego meczu po naprawdę fatalnym spotkaniu w Szczecinie, gdzie przez cały mecz oddał zaledwie jeden celny strzał. W piątek nie było jednak znacznie lepiej pod tym względem - drużyna prowadzona przez Nenada Bjelicę na bramkę Korony uderzyła bowiem celnie... dwukrotnie. Na szczęście chociaż ten jeden strzał znalazł miejsce w siatce.
Lech mógł prowadzić tak naprawdę już po pierwszym kwadransie i może wtedy wszystko wyglądałoby w ofensywie poznaniaków znacznie inaczej. Po ładnej szarży Radosław Majewski nie zdecydował się jednak na dogranie piłki do Mario Situma i sam uderzył na bramkę strzeżoną przez Zlatana Alomerovicia. Były zawodnik Borussii Dortmund poradził sobie jednak ze strzałem pomocnika Dumy Wielkopolski.
Dziesięć minut później Lechowi należał się z kolei rzut karny, kiedy to po rzucie rożnym piłka trafiła w rękę Jakuba Żubrowskiego. W tej sytuacji gwizdek sędziego Daniela Stefańskiego pozostał jednak cicho. Jeszcze wtedy jednak trybuny tak bardzo nie protestowały przeciwko decyzji bydgoskiego arbitra. Atmosfera zaogniła się dopiero w końcówce meczu, kiedy szczególnie piłkarze Scyzoryków zaczęli grać znacznie bardziej agresywnie, o czym dobitnie w kilku sytuacjach przekonał się Maciej Makuszewski.
Przed przerwą lider tabeli zdołał na szczęście zdobyć zwycięskiego gola. 35. minuta, kolejny rzut rożny dla Lecha w wykonaniu Majewskiego, zamieszanie w polu karnym - ot taka typowa Ekstraklasa. Lepiej mógł zachować się w tej sytuacji bramkarz gości, trochę szczęścia zabrakło z kolei Pape Diawowi, którego przelobował główką Łukasz Trałka. Dla byłego kapitana Kolejorza był to już trzeci gol w tym sezonie, w tym drugi w lidze. Można pokusić się o postawienie tezy, że Trała jest niczym wino - im starszy, tym lepszy.
Dalej atakowała już głównie Korona. W 54. minucie juniorski błąd popełnił Vernon De Marco, który przez najbliższe dwa miesiące ma szansę pokazać, na co go stać, skoro kontuzjowany jest Wołodymyr Kostewycz. Argentyńczyk z hiszpańskim paszportem sfaulował w bezsensowny sposób Michaela Gardawskiego i sędzia nie miał wątpliwości - musiał podyktować rzut karny. Przez chwilę mieliśmy śmieszną sytuację, bo w szesnastce doszło do spotkania kilku starych znajomych - Mateusz Możdżeń podpowiadał Jackowi Kiełbowi, jak ten ma strzelać (swoją drogą... przecież Mati nie grał nigdy w drużynie z Matusem Putnockim?!), z kolei Łukasz Trałka podpowiadał Putnockiemu, co ma zrobić ze strzałem Kiełba (choć ci w Kolejorzu też się raczej mijali niż trenowali wspólnie). W każdym razie popularny Ryba nie zdołał pokonać słowackiego bramkarza Lecha, który w niezłym stylu wybronił jedenastkę i dał Lechowi drugie życie.
Lech jednak go nie wykorzystał, choć na boisku pojawiło się trio blondynów - Darko Jevtić, Nicki Bille Nielsen i Nicklas Barkroth. Żaden z nich nic wielkiego nie pokazał, choć Szwajcar miał jedno niezłe uderzenie na bramkę rywala, a NBN po raz kolejny walczył jakby mocniej niż przez te kilkadziesiąt minut Christian Gytkjaer.
Ostatecznie Kolejorz wygrał z Koroną Kielce w słabym stylu 1:0 i największym pozytywem jest to, że zachował fotel lidera Ekstraklasy. W piątek o wiele bardziej od gry Lecha kibicom mogły podobać się oprawy przygotowane przez kibiców. Swoje 16. urodziny świętowała bowiem legendarna grupa Ultras Lech '01, dlatego fani dali tego dnia naprawdę niezły pokaz. Szkoda tylko, że piłkarze niekoniecznie się do tego dostosowali...
Lech Poznań - Korona Kielce 1:0 (1:0)
15.09.2017, INEA Stadion w Poznaniu, 20:30
Gol: 35' Łukasz Trałka
Lech: Matus Putnocky - Robert Gumny, Lasse Nielsen, Emir Dilaver, Vernon De Marco - Abdul Aziz Tetteh, Łukasz Trałka, Radosław Majewski (68' Darko Jevtić) - Maciej Makuszewski (80' Nicklas Barkroth), Christian Gytkjaer (72' Nicki Bille), Mario Situm
Korona: Zlatan Alomerović - Bartosz Rymaniak, Pape Diaw, Adnan Kovacević, Ken Kallaste - Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń (89' Fabian Burdenski) - Ivan Jukić (79' Łukasz Kosakiewicz), Gorac Cvijanović (66' Krystian Miś), Michael Gardawski - Jacek Kiełb
Kartki: Gumny - Jukić, Kiełb, Kovacević, Diaw (wszyscy żółte)
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 20 581
0 komentarze:
Prześlij komentarz