Robert Gumny to taki żywy skarb Lecha Poznań. Młody defensor Kolejorza w obecnym sezonie po raz pierwszy na poważnie sprawdza się w warunkach Ekstraklasy. Klub z Poznania za to zachowawczo już teraz przedłużył kontrakt z 19-latkiem. Nowa umowa będzie obowiązywała do 2021 roku.
Lapy jak zapalki a Bjelica nie wyglada na goscia co propa sypie do owsianki (pisownia oryginalna) - taki m.in. komentarz można było znaleźć pod informacją o nowym kontrakcie Gumnego, która pojawiła się w popularnym serwisie 90minut.pl. Może i Robert nie ma ciała kulturysty, ale też nie każdy piłkarz tego potrzebuje. Z kolei Nenad Bjelica nie musi mu tego wpajać, ważne, że daje mu pograć. A fakt jest taki, że chorwacki szkoleniowiec po powrocie z wypożyczenia do Podbeskidzia młodzieżowego reprezentanta Polski regularnie daje mu szanse na zaprezentowanie swoich umiejętności.
W obecnym sezonie Gumny ma już na swoim koncie dziewięć występów - najwięcej obok pięciu innych ważnych ogniw Kolejorza (choć w tej grupie znajduje się też o dziwo promowany przez Bjelicę Nicki Bile Nielsen). Jeśli jednak chodzi o minuty (733), to od poznaniaka więcej ma ich tylko mocno eksploatowany Wołodymyr Kostewycz (810), któremu tak na dobre Bjelica dał odpocząć dopiero w ostatnim ligowym meczu z Cracovią. Ci dwaj obrońcy w tej klasyfikacji zdecydowanie prześcigają cały goniący ich peleton.
Wielu może psioczyć na Jana Urbana w kontekście Lecha Poznań, ale to właśnie ten szkoleniowiec dał Gumnemu realną okazję do zaprezentowania się szerszemu futbolowemu światu. Gumny w Ekstraklasie zadebiutował w marcu 2016, kiedy wszedł na minutę w przegranym 0:2 meczu z Legią Warszawa. Do końca tamtego sezonu Gumny zdołał rozegrać jeszcze w sumie cztery spotkania (w tym jedno w Pucharze Polski), a dwa w pełnym wymiarze czasowym.
Urban wychowankowi Lecha jeszcze bardziej zaufał u progu sezonu 2016/2017. Jako że Tamás Kádár wciąż odpoczywał jeszcze po Euro 2016, trener Kolejorza musiał kimś załatać lewą stronę obrony. A że Gumny to właśnie nominalny lewy defensor, to właśnie rozpoczął na tej pozycji tamten sezon. 90 minut w wygranym 4:1 Superpucharze Polski z Legią Warszawa był dobrym prognostykiem. Później przyszedł jednak słaby początek Lecha w lidze i ostatecznie odejście trenera Urbana z Bułgarskiej. Do tego momentu młody Lechita zdołał jednak dołożył kolejne sześć występów w Ekstraklasie, spośród których dwa zakończyły się czystym kontem dla Dumy Wielkopolski.
Co ciekawe, to właśnie Nenad Bjelica początkowo zrezygnował z usług Gumnego. W lidze przestał grać od momentu meczu z Pogonią Szczecin, czyli... debiutu chorwackiego szkoleniowca. Ten dał mu jesienią jedynie szansę w Pucharze Polski, w którym w spotkaniu z Ruchem Chorzów obrońca rozegrał pełne 90 minut, a Kolejorz wygrał 3:0. Poza tym kilka razy pojawił się na ławce rezerwowych oraz jeździł na mecze rezerw.
Zimą zapadła decyzja, by Gumnego wypożyczyć, najlepiej do I ligi, bo tam mógłby stale liczyć na miejsce w pierwszym składzie. Zgłosiło się walczące o awans Podbeskidzie Bielsko-Biała. W zespole Górali młody poznaniak odgrywał wiosną kluczową rolę. Rozegrał w sumie 14 meczów na zapleczu Ekstraklasy, w których strzelił dwa gole - oba dały zespołowi z południa Polski ligowe zwycięstwa. I choć ostatecznie Podbeskidzie do najwyższej klasy rozgrywkowej nie wróciło, to wypożyczenie tam Gumnego okazało się dla samego zawodnika strzałem w dziesiątkę.
Po odejściu Tomasza Kędziory do Dynama Kijów było wiadome, że naturalnym następcą byłego już kapitana reprezentacji U-21 wydaje się właśnie o cztery lata młodszy kolega. Szczególnie, że już w Podbeskidziu zaczął częściej grywać na prawej obronie. Niektórzy eksperci wieszczą mu co prawda wciąż karierę na drugiej stronie defensywy, w szczególności, że lewych obrońców w Polsce nigdy za wiele. Na Bułgarskiej na tej pozycji niepodważalną rolę ma jednak Kostewycz, więc dobre i to, że Bjelica i tak daje mu się dalej promować.
Pierwotna umowa Gumnego z Lechem Poznań miała obowiązywać do 2019 roku. Nowa jest o dwa lata dłuższa, a sam zawodnik skorzystał z propozycji przedstawionej mu przez prezesa Kolejorza, Karola Klimczaka. Ten ruch ze strony klubu po raz kolejny potwierdza, że choć w ostatnich latach sporo można było działaczom Dumy Wielkopolski w niektórych sprawach zarzucić, to akurat opieka nad swoimi największymi skarbami jest lepsza niż w wielu zachodnich klubach (aka Barcelona). Dlatego cieszy fakt, że Guma zdecydował się też sam z siebie na podpisanie nowej umowy. Obu stronom daje to po prostu ogromny spokój.
Pierwotna umowa Gumnego z Lechem Poznań miała obowiązywać do 2019 roku. Nowa jest o dwa lata dłuższa, a sam zawodnik skorzystał z propozycji przedstawionej mu przez prezesa Kolejorza, Karola Klimczaka. Ten ruch ze strony klubu po raz kolejny potwierdza, że choć w ostatnich latach sporo można było działaczom Dumy Wielkopolski w niektórych sprawach zarzucić, to akurat opieka nad swoimi największymi skarbami jest lepsza niż w wielu zachodnich klubach (aka Barcelona). Dlatego cieszy fakt, że Guma zdecydował się też sam z siebie na podpisanie nowej umowy. Obu stronom daje to po prostu ogromny spokój.
0 komentarze:
Prześlij komentarz